poniedziałek, 5 grudnia 2022

Nie tylko Maciek

Nie ukrywam – Maciek to od lat nasz ulubiony dąb. Ma ponad 400 lat, czyli młody już nie jest. Mimo podeszłego (ale dla dębu raczej dojrzałego, nie starczego) wieku jest wyprostowany, smukły. Dorasta do ponad 30 metrów (konkretnie 34m), ale przy spotkaniu człowiek ma wrażenie, że może mu spojrzeć w oczy. Rośnie wszak w obniżeniu terenu. Odkąd udało nam się go zlokalizować, odwiedzamy go co jakiś czas. 
 
korona dębu Maciek
 
I tym razem wyruszamy ze skraju lasu na granicy Brodów Iłżeckich. Przed nami solidna droga w kierunku dawnej leśniczówki Klepacze. Ostatnio mocno na tej solidności straciła, bo jest rozjeżdżona i przez to błotnista. Rano jeszcze można nią iść, ale im cieplej, tym pod stopami mniej przyjemnie. 
 

Kolega Ed jest przekonany, że bez problemu trafi do rosnącego w głębi lasu Dębu Partyzantów, przy którym byliśmy wiosną 5 lat temu (tu link). 
W ubiegłym roku Eli i mnie nie udało się do niego dotrzeć. Jak jest tym razem? Przedzieramy się przez las, a ten coraz bardziej gesty i niedostępny. A sprzed pięciu lat pamiętam, że do dębu prowadziły przyjemne ścieżki. Czyżby zarosły? Wykonaliśmy coś w rodzaju pętli przez leśne ostępy. Spotkania z Dębem Partyzantów nie było. 
 
na razie tylko takie leśne spotkanie
 
Ale kolega Ed mocno wierzy, że następnym razem nas do niego doprowadzi. Czego sobie i jemu życzymy. 
 
Dąb Partyzantów w kwietniu 2017 r.
 
Wracamy na drogę. A przy niej spotkanie z końmi ze stadniny. Młode hasają, popisują się energią. Starsze spokojnie się pasą. Nawet jakby nie zwracają na nas uwagi. 
 
okolice leśniczówki i stadniny
 
konie ze stadniny 
 
grupka przyjaciół

pogadamy?
 

Na widok posilających się koni zaczyna mi burczeć w brzuchu, ale dyscyplina musi być. Ze śniadaniem czekamy na spotkanie z Maćkiem. Na szczęście nie jest do niego daleko i już po kilkunastu minutach możemy się przywitać i rozpocząć posiłek w dostojnym towarzystwie. 
 
jest paśnik - zaraz będzie i Maciek 
 
okolice dębu
 
Maciek w obniżeniu terenu
 

pomnik przyrody
 
Wracamy na trasę. Solidny drogowskaz kieruje w stronę „zjawisk krasowych”. To teren ciągle planowanego rezerwatu Zapadnie Doły. Sporo tu dołów, zapadlisk. Woleliśmy się do nich za bardzo nie zbliżać, bo a nuż któryś akurat w tym momencie się zapadnie… 
 
chora sosna
 
jedno z zapadlisk
 
Kolejny odcinek trasy daje porządnie w kość moim stopom – to solidna asfaltowa szosa. 
 
droga w stronę leśniczówki Kutery, a cel niknie we mgle
 
Docieramy w okolice leśniczówki. Tu chwila zadumy przy pomniku pamięci leśników z różnych ugrupowań walczących w czasie 2 wojny światowej. Potem odpoczynek pod dorodnymi dębami na polanie z ławkami i innymi udogodnieniami (buty mogłam zdjąć!). 
 
upamiętnienie wspólnej walki różnych ugrupowań 
 

polana z dębami
 

Dalsza prosta droga na południe miała być ładna i sucha. Była jednak i ona nieco rozjeżdżona. Doprowadziła nas do tej drogi, od której zaczynaliśmy naszą „dębową” trasę. 
 
przed siebie
 
Zostało nam spotkanie z jeszcze jednym dębem w okolicy – to rosnący w lesie na skraju wsi Budy Brodzkie Dąb Rębajły. Kolega Ed trochę kręcił nosem, że jest mniej dostojny od Maćka. Ale to po pierwsze dąb bezszypułkowy, ma więc inny pień i rośnie inaczej. Poza tym w porównaniu z Maćkiem jest młodzieńcem nieopierzonym – ma ledwie około 160 lat. Sam dąb upamiętnia zwycięskiego dowódcę powstańczej bitwy w okolicach Bud Brodzkich (styczeń 1864) – Karola Kalitę de Brenzenheim „Rebajłę”. Ten dąb nie rośnie samotnie, jego otoczenie stanowi polana historyczna z krzyżami powstańczymi, tablicami informacyjnymi i flagami. 
 
dąb Rębajły i powstańcza Golgota
 
lekcja historii
 

Z Bud Brodzkich maszerujemy asfaltową szosą do punktu startu i mety. I po wycieczce. 
 
nasza trasa
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Maćka pamiętam... fajna trasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominaliśmy podczas wycieczki, jak go wspólnie szukaliśmy i wreszcie znaleźli.

      Usuń