niedziela, 31 grudnia 2023

Nowe miejsca na koniec starego roku

Miejsca dla nas nowe, ale, że tak powiem, z polecenia. I tu kolejny ukłon w stronę niezastąpionego parlando.
Trasę obmyśliłam, a potem poprowadziłam ją zupełnie inaczej. Wyszło tak:
 
droga na skraju lasu
 
Starujemy z parkingu w pobliżu OSP w Zalesicach i zmierzamy raźnym krokiem w kierunku lasu. Tam dwa drewniane krzyże ustawione symetrycznie przy drodze, a my skręcamy w lewo. Pójdziemy polną drogą. 
 
jeden z krzyży
 
Zapowiada się nieźle, nawet dobrze. Przechodzimy obok boiska z dwiema bramkami i całą gromadą cheerleaderek (mam nadzieję, że tak się to pisze). Są nimi topole, które na wietrze wymachują pomponami jemioły. 
 
 
Droga nieco się psuje. No, mokro jest. A nawet błotniście. Ale do ominięcia.
 
takie kałuże to nie w kij dmuchał 
 

 
polne widoczki 
 
I wreszcie docieramy do miejsca, gdzie mapa zapowiada leśną drogę krzyżową. To dziś moje pierwsze starcie z mapą, która nieco oszukuje. Droga krzyżowa jest, ale nie przy tej ścieżce, na której jest zaznaczona. Ela wykazała się intuicją i zaproponowała pójście dalej dróżką, na której byliśmy. I tu spotykamy niecodzienne obiekty – kapliczki i stacje drogi krzyżowej wykonane z polnych kamieni. 
 


Znajdujemy się w pobliżu kościoła pod wezwaniem św. Judy Tadeusza w Dąbrówce Warszawskiej. Proboszcz jest autorem projektu całości, a materiał zbierali on i parafinie na okolicznych polach.
 


Duże wrażenie robi Golgota, którą można oglądać z zewnątrz i od środka. Światło wpada do wnętrza przez okna z szybkami w postaci misternie sklejonych zużytych zniczy nagrobnych.
 
 


Spacerujemy niektórymi ścieżkami drogi krzyżowej, a potem zmierzamy do porządnej drogi prowadzącej skrajem lasu z widokiem na pola Dąbrówki Warszawskiej. To znów przyjemna droga. W połączeniu z ciepłą, prawie wiosenną pogodą daje nam dużo radości z wędrowania.
 



W końcu jednak docieramy do asfaltowej drogi Wierzbica – Radom, która prowadzi do Zalesic. Zanim się tam skierujemy, wybieramy prowadzącą przez las drogę na południowy wschód. 
 

Mapa sugeruje, że gdzieś tu w lesie powinniśmy spotkać pomnik wilka zastrzelonego w roku 1956. No, tu się pokłóciłam z mapami na dobre. Mapa tradycyjna nie podaje dokładnie miejsca położenia pomnika. Jeszcze gorzej zachowuje się mapa Google, bo ta kieruje w zupełnie nieprawdziwe miejsce. Straciliśmy dobry kwadrans na błądzeniu po lesie z nawigacją, a pomnika ani śladu.
Lekko się załamałam i postanowiłam zrezygnować z dalszych poszukiwań. Idziemy więc w kierunku wieży widokowej w lesie. Ta przynajmniej powinna być widoczna z daleka. I tu niespodzianka. Przy drodze, za leśnym płotem z rzadkiej siatki jest pomnik! Z powodu siatki trudno do  niego podejść, ale robimy zdjęcie na dowód, że tu byliśmy. I znów pretensje do mapy – basiora zastrzelono nie w 1956, a 1953 roku. Tak informuje tabliczka na głazie narzutowym pełniącym rolę pomnika. Nie wiadomo tylko, czy uczczono to wydarzenie z powodu wielkości basiora (64 kg), czy może był to ostatni wilk w okolicy. Tak czy inaczej wątpliwy powód do dumy.
 
 
Spokojnie wdrapujemy się na wzniesienie, które nawigacja określa jako Góra Liścia (podoba mi się ta nazwa, a i sama góra, a raczej las na niej, też niczego sobie). Na szczycie pyszni się wieża obserwacyjna. Oczywiście wstępu nie ma.
 


liści na górze dostatek
 
Schodzimy do ścieżki skrajem lasu w stronę miejsca, gdzie zaczęliśmy wędrówkę. Wiem, że gdzieś tam czeka na nas jeszcze jeden pomnik, ale straciłam zaufanie do map i postanawiam zostawić tę atrakcję na inną wyprawę.
 
widok ze ścieżki na pola Zalesic
 
Mam jeszcze jeden pomysł – chcę zakończyć mocnym akcentem nasze prywatne obchody 160. rocznicy wybuchu powstania styczniowego. 
Podjeżdżamy w tym celu do niebieskiego krzyża na rozstaju dróg, o którym pan Kowalczyk, obeznany z historią miejsc związanych z powstaniem, napisał, że może być wystawiony dla uczczenia 50. rocznicy powstania. Nie jest to potwierdzone, ale prawdopodobne.
 
krzyż z roku 1913

Od krzyża tylko parę metrów i jesteśmy przy ogrodzeniu domu z numerem 65. Tu za płotem znajduje się niezbyt już czytelna tablica upamiętniająca kapitana Samuela Bielańskiego, który poległ w potyczce z wojskami rosyjskimi w kwietniu 1863 roku (więcej o potyczce w tym linku).
 
trudno podejść do tablicy, ale najwidoczniej właściciele wyrażają zgodę na zapalenie zniczy 

Teraz wypada poszukać miejsca faktycznej mogiły powstańca. Z drogi doskonale widać głaz narzutowy w polu. Jest nawet widoczna miedza, którą do niego można podejść. Nie ma kogo zapytać o zgodę. W tej sytuacji wnioskuję, że brak zakazu jest pozwoleniem i podchodzę do polnej mogiłki. Głaz wygląda zwyczajnie, ale po bliższym przyjrzeniu mu się można zauważyć wyryte litery, które układają się w imię SAMUEL. Wyraźnie czuję je pod palcami.
 
latem głaz będzie niewidoczny wśród zbóż 

I to właśnie był akcent kończący obchody rocznicowe. Czy mocny? Na pewno. Wystarczyło zobaczyć moje buty po powrocie z pola – dawno nie były tak ubłocone.
I po wycieczce.
 
niezbyt wyraźna mapka trasy, ale była używana i nie było łatwo ją zeskanować
 
Rok też nam się skończył. Nie marnowaliśmy czasu – udało nam się odbyć wiele mniej lub bardziej udanych wycieczek.
Do zobaczenia więc w nowym roku na nowych trasach!
 
Zdjęcia – Lena i ja

 

3 komentarze:

  1. Dziękuję za odwiedzenie tych miejsc! Dzięki Wam mogłem przenieść się do okolic rodzinnych stron:)
    Naniosłem poprawkę w mapach google dot. miejsca zastrzelenia wilka. Niestety sporo ludzi wprowadza dane do map, ale nie dba o ich rzetelność. "Góra Liścia" to też fantazja dodającego zdjęcia (również spróbuję poprawić) - na mapie topograficznej jest nazwa Góra Szubienica...
    Przypominam jeszcze pozostałe miejsca z tej okolicy
    https://photos.app.goo.gl/owHFySzzsUmDU3CX7
    1. Pomnik w polu - 2 braci z B.Ch.
    2. Miejsce zrzutu zaopatrzenia z samolotu Liberator
    3. Pomnik AK w Stanisławowie
    4. Stary, zniszczony krzyż
    5. Opuszczone gospodarstwo
    6. Cmentarz choleryczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi parlando, wszystkie uwagi przyjmuję, ale zamiana nazwy Góra Liścia na Szubienica łamie moje turystyczne wrażliwe serce. ;) Pozwolę sobie ją zatrzymać w pamięci.
      A teraz sobie wyobrażam naszą wycieczkę z Twoją mapką w ręku i śladami każdego punktu. Bardzo logicznie są rozmieszczone i właściwie nic, tylko ruszać w drogę.
      Poczekamy, zobaczymy ...
      PS Spotkałam w lesie dwoje spacerowiczów, co też szli do pomnika wilka i chwalili się, że mają mapę. Naprowadziłam ich na właściwą trasę.

      Usuń
  2. Dostałam jeszcze jeden komentarz:
    Bardzo ciekawa trasa z oryginalną kamienną oprawą Drogi Krzyżowej.
    Jak również miejsca upamiętniające historyczne wydarzenia, związane z przedstawioną miejscowością.

    Pozdrawiam - Wiesiek

    Dziękuję, Wiesiu.
    Jak przeczytałeś zapewne w poprzednich komentarzach, ciekawostek może być w tej okolicy więcej. Warto będzie tu znów zajrzeć.
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Ania

    OdpowiedzUsuń