poniedziałek, 18 grudnia 2023

Z tęsknoty za wędrówką

Grudzień nie zachęcał do wędrówek – a to śnieg, a to mróz, a to przeziębienie, a to kontuzja. Wycieczek nie było. I pewnie nadal byśmy siedzieli w domach, bo prognoza pogody na niedzielę nie była jakaś specjalnie zachęcająca, ale trójka najbardziej stęsknionych za ruchem i lasem zapaleńców wybrała się na znaną od lat, ciągle powtarzaną trasę.
Zimą nie ma sensu narzekać, chodzimy tak, jak warunki pozwalają, czyli blisko domu. Startujemy w okolicy zalewu Bernatka w Skarżysku. Sprawdzamy, czy woda w zalewie zamarzła i ruszamy dalej.
 
woda jeszcze zamarznięta
 
ale na lód nie wchodzimy
 

Tydzień temu maszerowalibyśmy po śniegu, w otoczeniu zaśnieżonych drzew. Teraz droga cała w błocie i kałużach, a drzewa brudnozielone. 
 
 
Przy drodze wypatrujemy stałych punktów – kapliczki na skraju lasu, rozpadającego się pnia nieco dalej i polanki z dębem. Wszystko na miejscu.
 
zmurszały pień jeszcze się trzyma
 
a paparazzi znów w akcji
 
dąb z kapliczkami
 

Przekraczamy Bernatkę, a potem staramy się rozwikłać zagadkę pomalowanych na biało czubków młodych sosenek. Sprawdziłam – to forma ochrony drzewek przed sarnami, które chętnie by się pożywiły młodziutkimi soczystymi pędami, a repelent je odstrasza. 
 
Bernatka

zimowy młodnik

To  miło, że leśnicy tak dbają o młodnik, ale przy drodze nadal spotykamy sterty drewna, które za jakiś czas opuści lasy. A już mi się marzy wycieczka bez takiego przygnębiającego widoku. Oby jak najszybciej. 
 

szkoda słów...

Docieramy do żółtego szlaku i nim wędrujemy na północ aż do kolejnej drogi, która doprowadzi nas na skraj lasu.
 
nawet miejsce odpoczynku na szlaku z okropnym tłem
 
Przy tej drodze zatrzymujemy się  na postój przy modrzewiu i tablicy poświęconej pamięci nadleśniczego inż. Franciszka Łagosza. Jest okazja nie tylko do chwili odpoczynku, ale też i prezentacji nowego nabytku wycieczkowego. 
 
kamień z tablicą pamiątkową przy modrzewiu
 
dzięki takiemu termosowi nasze wycieczki zmieniają się w safari
 

Przy drodze, która nosi naszą specjalną nazwę „Droga Doktorska” (jej historię opowiadam nowym uczestnikom wycieczek), odwiedzamy dorodny buk i jeszcze ładniejszy dąb z pozieleniałym krzyżykiem, który ledwo się trzyma.
 
stary buk
 
dąb
 

Z lasu wychodzimy na most nad obwodnicą miasta, a potem na skraju wsi Pogorzałe spotkamy naszego Edzia, który wyszedł nam na spotkanie. Radości było co nie miara, a potem następuje gromadne obfotografowywanie całej grupki. Powstało kilka wersji grupowych fotek, ale uważam, że jeszcze ze dwie byśmy wytrzymali. 
 

zamiast na mostku zdjęcie przy sośnie
 
Ulica Pogodna, dziś wyjątkowo pochmurna i z mżawką, doprowadza nas do miasta.
 
taka ulica
 
A co dalej? Wiadomo – znane ścieżki codziennych spacerów, a na nich rozstanie z grupą. 
 

 
na żółtym szlaku
 
I po wycieczce.
 
trasa nieco inna niż w lipcu (tu link)
 
Zdjęcia – Lena, Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz