„Sacrum wymaga ciszy, skupienia i osłony” – napisał
długoletni, nieżyjący już proboszcz kościoła pod wezwaniem świętego Andrzeja Boboli w Bardzicach, ksiądz
Eugeniusz Maj. Wybierzmy się więc na spokojny spacer w najbliższym otoczeniu
świątyni, zajrzyjmy do jej wnętrza. Może uda nam się dostrzec piękno tego
miejsca, a może dostąpimy zetknięcia z Sacrum.
Osiemnastowieczny drewniany kościół przeniesiony w roku 1957
z Białobrzegów Radomskich do Bardzic osłonięty kurtyną z drzew, teraz, na
przedwiośniu jest dobrze widoczny. Kiedy byliśmy tu poprzednio (tu link), gęsta
zieleń drzew ukrywała go przed naszym wzrokiem.
Na przykościelny teren
wejdźmy przez bramę główną, od zachodu.
Ażurowa konstrukcja bramy pozwala zobaczyć na zwieńczeniu
osi widokowej fronton kościoła.
Zdobią go figury Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i
unoszącego się nad nimi Ducha Świętego. To wyobrażenie, znane jako Tron Łaski,
nawiązuje do historii kościoła, który w Białobrzegach nosił wezwanie Trójcy
Świętej.
Jeśli przybywamy od południa, możemy wejść na teren
przykościelny przez imponującą Bramę Tysiąclecia, zbudowaną w roku milenijnym –
dwutysięcznym. Przedstawione na niej postaci nawiązują do historii ostatniego
millenium.
brama od strony zewnętrznej - w centrum figura Chrystusa Dobrego Pasterza, po lewej święty Piotr, po prawej papież, święty Jan Paweł II
brama od strony wewnętrznej - w centrum święta Jadwiga Królowa, po lewej święty Jan Świerad (benedyktyn), po prawej kardynał Stefan Wyszyński
Możemy też wejść przez kościelne ogrodzenie niewielką furtką
zwieńczoną rzeźbą przedstawiającą świętą Scholastykę. To przejście dla uczniów
pobliskiej szkoły. Oczywiście, dorośli też mogą z niego korzystać. Ja się
przecisnęłam. ;)
Kolejna brama przypomina o sprawach ostatecznych. To brama „Salve
Regina” („Witaj królowo”), która swą nazwą odnosi się do pieśni pogrzebowej.
Prowadzi ona do drogi na cmentarz. Przechodząc przez nią możemy choćby przez chwilę
pomyśleć o naszej ziemskiej wędrówce i jej kresie.
Wśród drzew otaczających kościół bez trudu wypatrzymy
drewniane kapliczki. Niech nas nie zmyli ich różnorodność. Każda ma swoje
miejsce i znaczenie. Nie o każdej napiszę, ale chciałabym zwrócić uwagę
czytelników na niektóre.
Główną grupę kapliczek stanowią te najważniejsze –
przedstawiające obecność Chrystusa.
Zupełnie inne w charakterze kapliczki związane są z Matką
Bożą.
czterostronna kapliczka słupowa z czterema obrazami MB - Częstochowskiej, Ostrobramskiej, Berdyczowskiej i Kodeńskiej
Nie możemy też pominąć figury Matki Bożej Wniebowziętej na
wschodniej ścianie kościoła, która wskazuje na drugie wezwanie świątyni.
Dwie duże kapliczki poświęcono dwóm świętym – Andrzejowi
Boboli i Franciszkowi z Asyżu. Patron świątyni, równocześnie jeden z patronów
Polski, jest przedstawiony na tle bitewnego pejzażu Ukrainy, gdzie zginął
śmiercią męczeńską.
Zaś świętemu Franciszkowi towarzyszy nawrócony przez niego
wilk z Gubbio.
Warto zwrócić uwagę i na kapliczki wskazujące wiernym drogę postępowania.
Spacerując niespiesznie zbliżamy się do bocznego wejścia do
kościoła. Po jego obu stronach zobaczymy figury – z lewej zakonnika grającego
na organach, z prawej psalmistę – Dawida. Nad wejściem unosi się Archanioł
Gabriel.
Wnętrze świątyni znamy z poprzedniego wpisu, ale może tym razem zwróćmy uwagę na inne obiekty.
Warto przyjrzeć się ołtarzowi głównemu z obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem. Obok
ołtarza autorka polichromii, Janina Pol, umieściła dwie ważne sceny – Ostatnią
Wieczerzę i scenę umywania nóg, kiedy to
Chrystus myjąc nogi apostołom napomina o konieczności służenia bliźniemu.
Duże wrażenie robią sceny namalowane nad wejściem do
prezbiterium. Jedna z nich ukazuje Zmartwychwstanie, druga scenę sądu
przedstawioną przez proroka Ezechiela.
Po wyjściu z kościoła wypada jeszcze zwrócić się ku dzwonnicy, która stoi w pobliżu. Jest równie stara, także drewniana.
I tu kończymy nasz spacer w Bardzicach. Może jeszcze uda mi
się znów tu zajrzeć, wtedy obejrzymy inne, również cenne i ciekawe obiekty.
Na zakończenie wypada napisać, że teraz mogę podać nazwiska
ważnych artystów – rzeźbiarza, pana Grzegorczyka i współpracującego z nim
cieśli, Stanisława Kiciora. Wiele cennych informacji o kościele i jego
otoczeniu znalazłam w kronice, napisanej przez proboszcza, Eugeniusza Maja.
Zdjęcia – Teresa i ja
Stare kościoły w otoczeniu drzew albo wręcz w lesie (jak jeden napotkany na Kaszubach) mają swój niepowtarzalny urok. Pierwszy raz czytam o tym kościele i oglądam sobie zdjęcia i z tego wpisu, i z Internetu -- bardzo piękny.
OdpowiedzUsuńZwiedzałam ten kościół w wietrzny dzień, a dzięki drzewom zupełnie się nie odczuwało wiatru. Przez ulicę sąsiaduje on ze szkołą, a nie słychać typowego szkolnego zgiełku. Drzewa są potrzebne - chronią i dodają urody.
UsuńPiękno zamknięte w drewnie... piękna architektura .
OdpowiedzUsuńJestem niezmiennie zachwycona. Tak od pierwszego wejrzenia.
Usuń