poniedziałek, 12 czerwca 2023

Bardzice, czyli pełne zaskoczenie

Kiedy podałam informację, dokąd wybieramy się na najbliższą wycieczkę, w grupie zapanowała lekka konsternacja. Jedynie Staszek orientował się, gdzie znajdują się owe Bardzice, choć sam nigdy tam nie był. Marek znał drogę do Bardzic i pięknie pokierował naszą skromną karawanę we właściwym kierunku.
Zdumienie i zachwyty pojawiły się w grupie dopiero po przekroczeniu Bramy Tysiąclecia prowadzącej na ogrodzony drewnianym płotem teren wokół kościoła pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli.
 
kościół w Bardzicach
 
Przyznam uczciwie, że i ja byłam zaskoczona urodą miejsca. Osiemnastowieczny drewniany kościółek przeniesiony w latach 50. ubiegłego wieku z Białobrzegów jest ukryty wśród drzew. Dużo tam modrzewi i lip. Oszałamiająco pachnie czarny bez, którego kwiaty walczą na zapachy z kwitnącym w pobliżu jaśminem.
 
kościelna sygnaturka
 
grupa w rozproszeniu w przykościelnym parku
 

Wchodzimy do wnętrza bocznym wejściem ozdobionym ciekawymi rzeźbami.
 
Dawid psalmista 
 
anioł nad portalem
 

Kościół wewnątrz urzeka prostotą drewnianych ścian i stropu. Nawet złocenia barokowego ołtarza głównego i ołtarzy bocznych nie przeszkadzają, lekko tylko ożywiają kolorystykę wnętrza. A wszystko pachnie starym drewnem.
 
wnętrze jedynej nawy
 
późnobarokowy ołtarz główny
 

Mnie od razu zauroczyły malowidła przedstawiające Drogę Krzyżową – duże sceny namalowane wprost na modrzewiowych ścianach, wyraziste, choć ograniczone w swej kolorystyce. Z jednej strony zlewają się z barwą drewna, z drugiej mocno się wybijają przez intensywną biel aureoli i szat. Ich autorką jest warszawska artystka, Janina Pol. Zostały namalowane w latach 70.
 


Droga Krzyżowa

Otoczenie kościoła zachwyca licznymi kapliczkami. Nie są na pewno stare, ale już pociemniałe i uroczo ładne.
 



wśród kapliczek wyróżnia się ta poświęcona patronowi parafii, św. Andrzejowi Boboli

Przy ogrodzeniu, ukryte wśród roślinności znajdują się kapliczki Drogi Krzyżowej.
 

 
Wszyscy też polecieliśmy szukać kapliczki z figurą św. Franciszka z wilkiem. Parafianie przechodzą obok niej, a nie wiedzą, gdzie się znajduje. Taka ciekawostka.
 
święty Franciszek z wilkiem - ta figura powstała podobno jako pierwsza w otoczeniu kościoła
 
Kościelna dzwonnica pochodzi jak kościół z osiemnastego wieku. 
 
na pierwszym planie kamień erekcyjny parafii (1943 r.), w tle dzwonnica
 
No i kościelne bramy. Najbardziej efektowna jest wspomniana już Brama Tysiąclecia, ale pozostałe trzy też pięknie się prezentują. I każda ma indywidualny styl.
 
Brama Tysiąclecia
 
brama w kierunku cmentarza

brama od strony ulicy  

 
O, gdybyż tylko te bramy i kapliczki nie były dziełem anonimowego mistrza! Są zbyt doskonałe na wytwór prostego rzemieślnika czy wiejskiego samouka. Nikt nam nie potrafił powiedzieć, kto jest ich autorem. Jeśli ktoś z czytelników zna jego nazwisko, proszę o informację w komentarzu lub wiadomości mailowej.
 
skromna ludowa kapliczka
 
Zbliża się pora kolejnego nabożeństwa, nie chcemy przeszkadzać i wyruszamy na trasę. 
 
opuszczamy Bardzice 
 
I trasa mnie zaskoczyła. Spodziewałam się monotonii płaskiego terenu i ugorów. Dostałam pola uprawne, falujące na wietrze zboża, maki, chabry i kąkole, słońce i urocze białe chmurki na błękitnym niebie. No i wiatr.
  

 

wędrówka wśród pól i łąk
 
dojrzałe zboża - czy to aby nie za wcześnie?
 

A drogi i ścieżki jakie rewelacyjne! Nic, tylko iść. I wszystko się zgadza z mapą. Lena nawet zaproponowała, że może by tak zabłądzić, ale po co, skoro tak przyjemnie idzie się w zgodzie z mapą.
 



Zaplanowałam przejście brzegiem rzeczki – dopływu Kobylanki. Szliśmy. Coś podobnego do rzeczki przebijało się z trudem pośród gęstych wysokich traw. Ba, nawet miało to mostek. Oj, nie była to Młynkowska, nie…
 
konie na nadrzecznej łące
 
rzeka (?!)
 

Czasem nawet niewielki zagajnik albo wręcz las nam się trafił. Miłe to były spotkania, bo oferowały przyjemny cień.
 

I tak dotarliśmy do rozstai dróg, kiedy zaproponowałam kolegom dwa warianty zakończenia trasy. Wybrali krótszy z powtórzeniem pierwszego fragmentu drogi. W zamian zamierzaliśmy podjechać do innego, całkiem atrakcyjnego, choć znanego miejsca. Ale o tym na razie sza. Poczekajcie do kolejnego wpisu.
 
jedyne kwiaty, którym można było tego dnia zrobić portret - pozostałymi okrutnie targał wiatr

i byłabym zapomniała o mapce trasy

Zdjęcia – Lena, Edek i ja

4 komentarze:

  1. Fajna trasa i pogoda też...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu polecałem Wam odwiedzić Bardzice:) W pobliżu można jeszcze odwiedzić cmentarz choleryczny w Chomętowie-Puszcz https://goo.gl/maps/gBcxsT3N3nHTAZTX9
    oraz park podworski z oficyną i dwojakami w Gębarzowie https://goo.gl/maps/zorFr5mRxeiqXiF66 (nad rzeczką można poszukać odrestaurowaną figurę św. Jana Nepomucena.
    Co do autora rzeźb - słuszna uwaga, w Internecie na razie nie trafiłem na wspomnienie autora/autorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz. Co się odwlecze, to nie uciecze. Ja gromadzę dobre rady, a potem z nich korzystam.
      Nie planowałam zaglądania do Gębarzowa, bo trasa miała być polna. Ale informacje o parku, figurze i cmentarzu zachomikuję na inną okazję. :)

      Usuń