niedziela, 3 maja 2020

Opłotki Cieńkowa

Cóż to jest ten Cieńków, zapytacie. Grzbiet górski w Beskidzie Śląskim. Dzieli się na części o nazwach Cieńków Wyżni, Postrzedni i Niżni. Przechodzi tędy szlak żółty. To właśnie tym szlakiem zaczęliśmy nasze podejście na Baranią Górę.

Cieńków - jak tu się oprzeć takiej drodze? 

Jeden tylko drobiazg należało uwzględnić – on na ten szczyt nie prowadzi. Trzeba z niego zejść na niebieski. A wiecie, jaka żelazna zasada obowiązuje w górach? „Nie zbocaj ze ślaku”. Zbocylim. I oto skutki.

kuszące przestrzenie obok szlaku 
 
Musieliśmy wejść na łąki Cieńkowa. 
I tu nastąpiło fatalne zauroczenie. Kolega Ed zafascynował się opłotkami tej wsi. Po prostu spodobały mu się linie wyznaczane przez płoty. Ich prostota, uporządkowanie, celowość. Czyli - piękno.


 opłotki Cieńkowa 

Estetyczne zachwyty to jedno, a poszukiwanie dojścia do niebieskiego szlaku – drugie. Puścił się nasz kolega w te łąki, między opłotki. Za cel miał skraj lasu, bo tam się spodziewał spotkania ze szlakiem niebieskim. Zanim to nastąpiło, spotkał się z ogrodzeniem. Niezbyt ekologicznym. Drut kolczasty to był. Postanowił go przeskoczyć. Nie wziął jedynie pod uwagę, że teren się obniża.
Pięknie leciał! Ja zamarłam, a on koziołkował z ręką dzierżącą aparat fotograficzny wyciągniętą do góry. I tak nasza wyprawa mogła się zakończyć, zanim się zaczęła. 

drżączka średnia - to moja reakcja podczas upadku Edwarda 
 
Ale nie. Wstał, otrzepał się, sprawdził działanie sprzętu i ruszył dalej. Ja przelazłam przez zasieki przy pomocy kijków.
Kobieta spotkana na łące doradziła nam, którędy najlepiej się przedrzeć do szlaku.

 kobieta pracująca

Mogliśmy kontynuować wycieczkę, ale Ed odczuwał niedosyt widoków. Kusiły go te opłotki.
Dlatego też zaplanował sesję foto w Cieńkowie po zejściu ze Skrzycznego. I co? Dawniej by się powiedziało – film mu się urwał. Innymi słowy – bateria się wyczerpała. Zaproponowałam, żeby zrobił zdjęcia moim aparatem. Odmówił. Próbowałam sama coś sfotografować, ale nerwy mnie zjadły. Wyszło, co wyszło.


moje spojrzenie na pola Cieńkowa
 
Minął rok i Ed znów znalazł się na żółtym szlaku w Cieńkowie. Pejzaż zastał jesienny, ale jego ulubione linie opłotków czekały. Pozowały gorliwie. 



 opłotki wśród jesiennych łąk

I nie tylko płoty trafiły w obiektyw. Inne motywy też się w Cieńkowie znalazły.

 w głębi Jezioro Czerniańskie w miejscu połączenia wód Czarnej i Białej Wisełki 

polna droga

samotność we dwoje

A na zakończenie wypada pokazać jesienną wersję pierwszego zdjęcia. Cieńków żegna. Ale nadal zaprasza.

tęskne spojrzenie na Cieńków 
 
PS Iść grzbietem Cieńkowa i nie obejrzeć jego najbardziej znanego obiektu? I trudno i głupio. Toż to wielkie jest i samo włazi w oczy. Tak więc w formie suplementu nie na temat – obiekt z północnego stoku Cieńkowa. Widujecie go w telewizji z innej perspektywy. A u mnie na blogu inaczej.


skocznia narciarska im. A. Małysza w Wiśle-Malince widziana z żółtego szlaku
 
Zdjęcia – Edek i ja.

7 komentarzy:

  1. Przypominają mi się widoki z żółtego szlaku z Piwnicznej na Niemcową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szłam tym szlakiem, zaraz zajrzę do zdjęć, żeby sobie przypomnieć. Z tym, że Piwniczną i jej okolice pamiętam albo w deszczu, albo we mgle - taka nam się pogoda trafiła.

      Usuń
    2. Sprawdziłam - mgła sakramencka była. Na zdjęciach płot, a za nim nic nie widać. Takie widoki.

      Usuń
  2. "samotność we dwoje" - tak mi się przypomniało
    Но нельзя рябине
    К дубу перебраться,
    Знать, ей, сиротине,
    Век одной качаться.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna wędrówka i foty...

    OdpowiedzUsuń