wtorek, 28 kwietnia 2020

Skrzyczne latem i jesienią

Wycieczka na Skrzyczne była dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Już sam dojazd z Cieszyna przez Przełęcz Salmopolską, a potem szaleńcza jazda pekaesem po beskidzkich serpentynach zapewniły mocne wrażenia. Potem mogło być tylko lepiej. Albo i nie.

 Skrzyczne widziane latem 2010 ze szlaku zielonego

jesienny widok na Skrzyczne w 2011

Podchodzimy na Skrzyczne ze Szczyrku. Niebieski szlak prowadzi w pobliżu linii wyciągu krzesełkowego. Rozparci na krzesełkach „turyści” zagadują do niedołężnych oferm wspinających się w pocie czoła zamiast skorzystać z luksusów cywilizacji. Przyznam, że miałam moment załamania, kiedy żałowałam, że nie jadę takim krzesełkiem. Ale szybko sobie przypomniałam, że mam potworny lęk wysokości i strach na tym krześle prędzej by mnie dobił niż spokojny spacerek. 


ścieżka szlaku tuż pod wyciągiem, w tle widok na Szczyrk 

 jesienny widok na Szczyrk 
 
A ścieżki naprawdę przyjemne – czasem kamieniste, czasem nie. Z widokami na Szczyrk albo ciekawe drzewa. 

 letnia ścieżka

 i jesienna

Ciekawe, czy ten konar jeszcze się trzyma.

październikowy szron


 ta sama ścieżka latem i jesienią 

Pół godzinki minęło jak z bicza strzelił i już spotkałam się z Edwardem na szczycie. Najpierw wspólna wyżerka, a potem oglądanie kolejnych widoków. Ze szczególnym uwzględnieniem patrzenia w niebo na akrobacje lotniarzy, którzy tłumnie okupowali polanę w pobliżu szczytu i przestworza nad nim.

 widok za Skrzycznego na Jezioro Żywieckie 

miejsce spotkania lotniarzy


podniebni żeglarze

Jeśli my mieliśmy takie widoki ze Skrzycznego, to jakie mieli lotniarze?

Pora jednak ruszać w drogę. Pomaszerowaliśmy zielonym szlakiem na południe.

stacja przekaźnikowa na Skrzycznem - znak, że opuszczamy partię szczytową
 
No, tu się zakochałam. Szlak prowadzi jak po stole. Wokół przestrzeń. Lazurowe niebo, słońce, lekki wietrzyk. Widoki na okolicę. Spokój, ludzi niewiele (ach, ten brak wyciągu…). Tylko jeden zgrzyt – obumarłe kikuty drzew. Ale to chyba celowo zostawione, żeby się las sam odradzał.


 na szlaku

widok na północ

szlak

widok na Czantorię

Zobaczcie teraz szlak zielony jesienią. Nie do wiary, że to ten sam świat. A jednak… On ci to jest.

 na szlaku


tyle widać przy szlaku 


 widoki 

jesienna rudość traw  

Nie mogę pominąć spotkania na szlaku z Malinowską Skałą. Była już pokazywana na blogu (tu link), ale tym razem pokażę ją w wersji letniej (z mojej wycieczki) i prawie zimowej (z października 2011).


latem Malinowska Skała w słońcu


 jesienią oszroniona
 
Po obejrzeniu wychodni Malinowskiej Skały zmierzamy ku szlakowi żółtemu, którym powinniśmy dotrzeć przez Cieńków do Wisły. I tak było. Ale Cieńków zasługuje na osobny wpis. Czyli – do kolejnego spotkania! Tym razem na polach i łąkach Cieńkowa.


las na żółtym szlaku
 
PS. Tego dnia sprawdziła się maksyma mówiąca, że zakochani tracą rozum. Tak mnie ta miłość do beskidzkich przestrzeni zaślepiła, że straciłam czujność na skutki działania słońca. O ludzie, jak się spiekłam! Wyglądałam jak stara Indianka. I cały wieczór spędziłam pojękując i leżąc plackiem.

bodziszek łąkowy na poprawę humoru  

Zdjęcia – Edek i ja

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Sama się przyznałam, że to jedno z moich ukochanych miejsc.

      Usuń
  2. A znam, znam i też głównie ze wspominków... niestety masa czasu minęła...
    A wiesz jak się wczoraj zjarałem na Velo Dunajec, twarzy nie mogłem w pracy umyć tak piekła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze słońcem trzeba ostrożnie. W normalnym roku już bym miała krem z filtrem 50, a po domu nie potrzebuję, to oszczędzam na tym kosmetyku.

      Usuń
  3. Ślicznie tam. Na Skrzyczne także wdrapywałem się szlakiem niebieskim. Rzeczywiście "krzesełkowi turyści" czasem odbierają sił podczas wspinaczki. Niestety swoją przygodę skończyłem na szczycie. Zazdroszczę odwiedzenia Malinowskiej Skały, wygląda całkiem ciekawie. W zeszłym roku udostępniono do samodzielnego zwiedzania pobliską Jaskinię Malinowską z całą infrastrukturą turystyczną, przydałoby się ją kiedyś odwiedzić. Mało kto jednak wie, że Szczyrk posiada niezwykłą ciekawostkę przyrodniczą - jedną z najniżej położonych jaskiń lodowych w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! O jaskini w Szczyrku nie wiedziałam. Może Wasza grupa się tam wybierze i wtedy ją obejrzę, bo za dobrze pamiętam problemy z dotarciem do tej miejscowości, żeby planować powtórne odwiedziny.

      Usuń