sobota, 19 grudnia 2020

Mglisty poranek w jodłowym lesie

Było ciepło. Bezwietrznie. I mgliście.
Ubrałam się za ciepło na codzienny wypad do lasu. Trzeba było coś wymyślić, żeby spowolnić tempo marszu. Co najlepiej spowalnia? Robienie zdjęć. A tu aparatu nie zabrałam. Co było robić?
Zdecydowałam się skorzystać z usług wielofunkcyjnego telefonu. W trudnych warunkach radził sobie, jak mógł. Plany ogólne – tak sobie. Ale przynajmniej widać, że w lesie jesteśmy.
 
w lesie mglisto
 
kiedy kilka lat temu zaczynałam moje codzienne wędrówki po lesie, ten pniak był moim drogowskazem, dzięki niemu wiedziałam, gdzie jestem
 
takie ścieżki lubię najbardziej
 

I choć to las jodłowy, to jednak gdzieś tam przy ścieżce w głębi lasu rośnie dorodny dąb. Trafiłam do niego przypadkiem, kiedy omijałam teren wycinki. Jest dobrze ukryty, może panowie z piłami spalinowymi go nie znajdą. Oby.
 
mój nowy leśny przyjaciel
 
We mgle najlepiej widoczne są nieodległe szczegóły. Zwłaszcza pniaki. Tych ciągle przybywa. Wiadomo – droga od drzewa do drewna niedaleka.
 



Te drzewa, które dziwnym trafem nie wyjechały na wczasy, leżą na ziemi, spokojnie próchnieją. I pięknie pachną. Niektóre wyglądają jak przedpotopowe potwory.
 
 
oszałamiający zapach próchnicy
 
jednooki potwór
 

Na mchu utrzymują się igły i liście przywiane przez wiatr. W kolejny wietrzny dzień pewnie znów gdzieś odlecą w dal. 
 

 

Jeśli ktoś do tej pory nie był pewien, czy las na zdjęciach jodłowy czy  świerkowy, to teraz ma dowód. Fragment jodłowej szyszki.

I to już koniec prezentacji mojej sesji telefonicznej. 
 
PS. Zwykle spotykam w lesie sarny. Tym razem żadna się nie pojawiła. 

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Na zdjęciach - owszem, ale w lesie czuć spaliny z wyrębu. Dopiero w części pokazanej na zdjęciach można swobodnie zaczerpnąć powietrza.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Prawie zawsze, ale w lesie lepiej go mieć przy sobie. Zwłaszcza podczas poszukiwania nowych dróg.

      Usuń