poniedziałek, 7 grudnia 2020

Pożegnanie pierwszego śniegu

Już go nie powinno być. Ale dzięki dniom z niewielkim mrozem jeszcze się trzymał. 
 
 
Zaczynało wiać od wschodu, czyli pora w las. Wybrałam drogę, którą nigdy nie chodzę. No bo to droga, nie ścieżka. Byłam ciekawa, gdzie mnie ona doprowadzi. 
 
resztki śniegu
 
wykrzywiona sosna
 
Cóż, droga doprowadziła do domostw na skraju lasu. Wtedy przeskoczyłam na inną, jeszcze lepszą. I ta prowadzi w stronę ulicy. 
 
tu już las przygotowany do wyjazdu
 
Weszłam więc do lasu, gdzie żadnych ścieżek nie było. W końcu jakaś się pojawiła. 
 
 
Gdzie taka ścieżyna może prowadzić? Wiadomo – w pola. A tam jeszcze odrobina śniegu zażywa odpoczynku.
 


pola Skarżyska Książęcego
 
W końcu trzeba było wrócić na znajome leśne ścieżki. I po spacerku. Ale ja tu jeszcze wrócę. Ciekawe, czy śnieg też…
 

Tych parę fotek sama sknociłam.

4 komentarze:

  1. Tutaj jest chociaż śladowy akcent śnieżny, a u nas zginął...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj też zaginął. Zdjęcia robiłam w piątek.

      Usuń
  2. "Ach gdzie te niegdysiejsze śniegi" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet wiem, gdzie... Jak mnie wena nie opuści, zrobię wpis na ten temat. :)

      Usuń