W niedzielny poranek wystartowaliśmy w Niekłaniu idąc
początkowo czarnym szlakiem.
Kiedy czarny szlak skręcił w stronę rezerwatu, udałam, że go nie widzę,
bo miałam inny plan. Tym razem skorzystaliśmy z uprzejmości szlaku czerwonego,
który przyjemną leśną drogą doprowadził nas do Nadziejowa, a potem dalej w
las.
I tu przyszło się rozstać ze
szlakiem, żeby sprawdzić jakość drogi wybranej przy pomocy mapy. Okazała się
rewelacyjna na zimę – szeroka, delikatnie posypana śniegiem, ze śladami
pojazdów, które przetarły trasę. Nic, tylko iść i iść.
Internetowa mapa sugerowała, że przy tej drodze spotkamy
pozostałości zabudowań kopalni rudy „Piekło”. Prawdę mówiąc nie liczyłam na to,
że je wypatrzymy pod śniegiem, ale kolega Ed pamiętał z wycieczki w dzieciństwie, gdzie się
ta kopalnia znajdowała i wiedział, gdzie szukać. Wypatrzył zagłębienie w ziemi
z resztkami ceglanych ścian. Mam wrażenie, że bez śniegu zobaczylibyśmy i inne
pozostałości tej kopalni, ale niebezpiecznie było sprawdzać, czy ośnieżone
pagórki, to rzeczywiście pagórki, czy raczej kopalniana rampa. Nic to, wiemy, że
ruiny są , kiedyś się je zbada w innych warunkach.
Tuż za pozostałościami kopalni wyłonił się czerwony szlak. Skorzystaliśmy
ze sposobności i poszli nim. Bardzo to ładny odcinek. Ktoś szedł przed nami,
ale w miejscu podmokłym zrezygnował. My nie. Ominęliśmy pułapkę i przedostali
się dalej. Na tej ścieżce znaleźliśmy się w prawdziwej zimowej krainie.
wejście na szlak
No, a potem to już spotkanie ze skałkami rezerwatu. Nie ze
wszystkimi, bo jednak wybieraliśmy bezpieczne podejścia i ostrożnie
obchodziliśmy skałki. Szkoda tylko, że słońce nie świeciło mocniej. Zobaczcie,
jak nasze chyba najsławniejsze piaskowce prezentują się w zimowej scenerii.
Kiedy opuszczaliśmy rezerwat, znów nas kusił czarny szlak,
ale za dobrze go znamy, żeby ulec takim namowom.
Pomaszerowaliśmy w kierunku szosy, a potem do Niekłania. Już
mieliśmy nadzieję na sfotografowanie przydrożnego źródełka, kiedy podjechało
auto i miłośnicy podobno najlepszej wody w okolicy rozstawili pojemniki. Efekt
– foto, jakie jest, każdy widzi.
W samym Niekłaniu tym razem zainteresowaliśmy się dawnym
młynem usługowym (tak głosi tabliczka na jego ścianie). To dziewiętnastowieczny
młyn wodny nad Czarną. Niestety, nieczynny. Jeszcze się trzyma, ale słabnie.
Ot, i cały spacerek.
Zdjęcia – Edek i ja
Magiczne miejsce... gdzie najlepiej zostawić samochód ? żeby było najbliżej z uwagi na zaawansowany wiek i upośledzenie manualne oraz mentalne. (bez względu co to znaczy).
OdpowiedzUsuńW przypadku naszej trasy samochód zostawiliśmy w Niekłaniu w pobliżu Starej Piekarni(to zdaje się pizzeria bądź nawet restauracja).
UsuńJeśli kto ma ochotę na krótszą trasę, radzę podjechać w okolice źródełka. Jest to zaznaczone na mapie jako parking w okolicy leśniczówki Mościska. To najkrótszy wariant. Spotkaliśmy osoby, które zaparkowały przy źródełku i maszerowały w stronę skałek. Drogowskazów tam mnóstwo.
Wiadomo, że podchodzenie do skałek bywa strome, dlatego najprościej podejść do nich od zachodu czerwonym szlakiem - to najłagodniejsze podejście, a po obejrzeniu wszystkich obiektów albo ryzykować zejście bez znaków w okolicy najpopularniejszych skałek (lekko strome - my taki wariant wybraliśmy), albo wrócić do czerwonego na zachód. Najbardziej strome i nieprzyjemne jest podejście lub zejście czerwonym szlakiem od południowego wschodu - my się nie odważyliśmy po śniegu - mogło być nieprzyjemnie.
Dzięki... jak zwykle jasno i wyczerpująco. :)
OdpowiedzUsuńDrobiazg, w razie problemów, dzwoń. :)
Usuń
OdpowiedzUsuńOkazja.
Jak komuś przyjdzie na to ochota,
"Piekło" może zwiedzić za swego żywota!
" Ob. Wieś "
Skałki naprawdę malownicze. Muszę kiedyś powędrować w tamte tereny.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To najładniejsze "Piekło" w naszym regionie. Wiem, co mówię, bo piekieł ci u nas dostatek - wieś, skałki, jaskinie. Jest w czym wybierać.
Usuń