czwartek, 9 lutego 2023

W lasach na południe od Małyszyna

Dawno już w tej okolicy nie wędrowaliśmy. A zimą to już wcale. Drogi tam przyjemne. Las ładny. Można trafić na ślady historii okolic. 
No to wyruszamy.
 
na horyzoncie w szarej mgle góra Małyszyńska (246 m n.p.m. - zdobyta przez nas prawie trzy lata temu!)
 
Kolega Ed zarządza start w Małyszynie Starym. Po krótkim spacerku przez wieś grupa dociera nad stawy rybne. Jak się nietrudno domyślić, stawy zamarznięte, zasypane śniegiem. Ryby zażywają spokoju pod lodem. O ile w ogóle tam są. 
 
 
sen zimowy stawów rybnych w Małyszynie Starym
 
Dalsza droga prowadzi na południowy zachód w kierunku Lipia. Tu pod śniegiem czają się kałuże, ale wszyscy sprytnie je ominęli. 
 

leśne drogi zimą
 
Mapa wskazuje miejsce, gdzie w dziewiętnastym wieku znajdował się cmentarz powstały „w czasie klęski wydarzonej w roku 1831”*. Nietrudno się domyślić, że może tu chodzić o epidemię, zapewne cholery. Śladem po tym cmentarzu jest jedyny zachowany nagrobek - pomnik. Koledzy zatrzymali się przy nim i z dużym trudem próbowali odczytać prawie niewidoczny napis. Mam zdjęcie napisu wykonane 7 lat temu. Oto jego fragment: „Tu spoczywają zwłoki ś.p Wiktoryi z Górskich Kurkowej która w roku 54 życia przeniosła się do wieczności wraz z wnukiem”* (pisownia i interpunkcja oryginalne, chociaż rączka świerzbiła, żeby błędy poprawić). O epidemicznym charakterze pochówku dodatkowo świadczy data wystawienia pomnika kilka lat po śmierci pani Wiktorii, „dla której mąż troskliwy postawił ten pomnik d. 4 Maja 1840 r Michał Kurek”*. Zastanawiający jest szczególnie nagłówek napisu z liczbą 916. Nie mam pojęcia, co by ona miała oznaczać. 
 
samotny pomnik w lesie
 
próby odczytania napisu
 

Tuż przed Lipiem koledzy przechodzą na prowadzącą wśród dorodnych dębów czerwonych drogę czerwonego szlaku rowerowego. 
 
na szlaku rowerowym
 
Przy tej drodze spotykamy kolejne miejsce związane z inną epidemią cholery. Tu chowano mieszkańców Lipia zmarłych na tę chorobę w roku 1849. Ślad po oddalonym od wsi cmentarzu stanowi kolumna z latarnią umarłych. Taka latarnia ostrzegała przechodniów przed niebezpieczeństwem zakażenia. 
 
kolumna na miejscu cmentarza cholerycznego
 
narada taktyczna przed wyruszeniem w drogę
 

Dalej trasa prowadzi leśnymi drogami do szlaku niebieskiego rowerowego i nim na północ aż do Ostrożanki. Drogę przecinają liczne strumyki. Może któryś z nich to nawet sam Małyszyniec. Który? Nie wiem. 
 



leśne drogi 
 

śnieg w lesie

jeden ze strumyków
 
Na skraju Ostrożanki grupa przenosi się na drogę prowadzącą skrajem lasu. Na mapie jest ona zaznaczona takimi kreseczkami, że można się spodziewać problemów, które mogą się na niej pojawić zimą. A tu niespodzianka – ona okazała się najlepszą i najładniejszą drogą całej trasy. 
 
 
droga skrajem lasu
 
Nawet najprzyjemniejszy spacer musi się kiedyś skończyć. Pora wracać do domu. I po wycieczce. 
 
mapka trasy
 
PS Jeśli kogoś interesuje wygląd opisanych tu miejsc przed laty, zapraszam do lektury wpisu z roku 2016 – tu link. 
 
Zdjęcia – Zosia, Edek i Janek 
 
*wszystkie cytaty z nagrobka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz