niedziela, 14 kwietnia 2024

Pora na Chelosiową Jamę

Tu też bywaliśmy niejednokrotnie, ale nasz spacer nie będzie wycieczką imienia inżyniera Mamonia, o nie. Sami się przekonajcie.
 
wiosna w rezerwacie
 
Zakład Robót Górniczych i Wysokościowych AMC, który wykonał ścieżkę w rezerwacie Moczydło zadbał również o przyjemną drogę do sąsiadującego z nim rezerwatu Chelosiowa Jama.
 
o te atrakcje przy drodze zadbała wiosna
 
W tym rezerwacie na terenie dawnego kamieniołomu wapieni dewońskich chronione są głównie formy krasowe w tutejszych jaskiniach. Nie muszę dodawać, że i tym razem do jaskiń nie zaglądaliśmy. Przypomnę, że nazwa rezerwatu pochodzi od nazwiska, a raczej przezwiska, odkrywcy otworu prowadzącego do jednej z imponujących jaskiń, warszawskiego geologa - Romana Chlebowskiego, nazywanego Chelosiem.
Samo zaś dotarcie do rezerwatu wyznaczono świetną drogą na północ od niego.
Pierwszy przystanek bardzo tu przyjemny – niewielkie jeziorko z brzegami porośniętymi pałką wodną, nad nim plac zabaw, altanka wypoczynkowa. 
 

pierwszy przystanek w drodze do rezerwatu
 
Droga prowadzi dalej przez zarośla, lasek i skrajem łąk. Bardzo przyjemnie. I zgodnie z planem.
 

przy ścieżce kwitną tarniny
 
Niestety, przy drugim punkcie postojowym na sporej polanie kolega Ed wypatrzył ślady motocykli terenowych prowadzące w kierunku korony kamieniołomu. I go poniosło. Nie upilnowałam. Musieliśmy iść za nim. I tak to mój genialny plan przejścia całej ścieżki aż do efektownego punktu widokowego został storpedowany. 
 
widok z korony kamieniołomu na południe
 
Co zyskaliśmy w zamian? Malowniczą, ale raczej niebezpieczną grań, z której jakoś trzeba się było wydostać. Udało się, ale błagam, nie idźcie w nasze ślady. Pilnujcie się właściwej ścieżki. 
 
wcale nie planowałam, żeby tu nas zaniosło
 
lekka konsternacja, co dalej?
 
 

cóż robić - trzeba zejść
 
W skałach, obok których się przeciskaliśmy, wypatrzyliśmy ciekawe żyły błyszczących minerałów. Nie znam się, ale może to żyły kalcytu?
 


kamienne ściany z bliska

Skoro już zleźliśmy z grani i dotarli na przyzwoitą drogę, to warto było rzucić okiem na wyrobisko kamieniołomu. I tu stała obserwacja – zarasta ono coraz bardziej brzózkami. 
 
tak było w październiku 2008
 


tak jest teraz

W końcu udało nam się trafić do wyjścia z terenu rezerwatu i mogliśmy zakończyć naszą trzyetapową wycieczkę. Niemniej jednak uważam, że następnym razem będziemy się trzymać zaplanowanej trasy i dotrzemy do właściwego punktu widokowego. 
 
przypuszczam, że z oficjalnego punktu widokowego mielibyśmy widok na tę okolicę (tu październik 2008)

Uzupełnienie:
Mój znajomy geolog w komentarzu na Facebooku dodał interesujące informacje o Chelosiowej Jamie. Cytuję: W tym kamieniołomie mamy podobną sytuację stratygraficzną jak w Zachełmiu. Utwory dewonu przykryte triasem. Na początku triasu węglanowe skały dewonu były już wypiętrzone i erodowane a na nich powolutku osadzały się triasowe piaski.

Zdjęcia – Lena, Edek i ja

2 komentarze:

  1. Ciekawe miejsce,pamiętam z przed lat...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie ta nowa ścieżka, to można powiedzieć, że zmiany niewielkie.

    OdpowiedzUsuń