Tu też bywaliśmy niejednokrotnie, ale nasz spacer nie będzie
wycieczką imienia inżyniera Mamonia, o nie. Sami się przekonajcie.
Zakład Robót Górniczych i Wysokościowych AMC, który wykonał
ścieżkę w rezerwacie Moczydło zadbał również o przyjemną drogę do sąsiadującego
z nim rezerwatu Chelosiowa Jama.
W tym rezerwacie na terenie dawnego
kamieniołomu wapieni dewońskich chronione są głównie formy krasowe w tutejszych
jaskiniach. Nie muszę dodawać, że i tym razem do jaskiń nie zaglądaliśmy. Przypomnę, że nazwa rezerwatu pochodzi od nazwiska, a raczej przezwiska, odkrywcy otworu prowadzącego do jednej z imponujących jaskiń, warszawskiego geologa - Romana Chlebowskiego, nazywanego Chelosiem.
Samo zaś dotarcie do rezerwatu wyznaczono świetną drogą na
północ od niego.
Pierwszy przystanek bardzo tu przyjemny – niewielkie
jeziorko z brzegami porośniętymi pałką wodną, nad nim plac zabaw, altanka
wypoczynkowa.
Droga prowadzi dalej przez zarośla, lasek i skrajem łąk.
Bardzo przyjemnie. I zgodnie z planem.
Niestety, przy drugim punkcie postojowym na sporej polanie
kolega Ed wypatrzył ślady motocykli terenowych prowadzące w kierunku korony
kamieniołomu. I go poniosło. Nie upilnowałam. Musieliśmy iść za nim. I tak to
mój genialny plan przejścia całej ścieżki aż do efektownego punktu widokowego
został storpedowany.
Co zyskaliśmy w zamian? Malowniczą, ale raczej niebezpieczną
grań, z której jakoś trzeba się było wydostać. Udało się, ale błagam, nie
idźcie w nasze ślady. Pilnujcie się właściwej ścieżki.
W skałach, obok których się przeciskaliśmy, wypatrzyliśmy
ciekawe żyły błyszczących minerałów. Nie znam się, ale może to żyły kalcytu?
Skoro już zleźliśmy z grani i dotarli na przyzwoitą drogę,
to warto było rzucić okiem na wyrobisko kamieniołomu. I tu stała obserwacja –
zarasta ono coraz bardziej brzózkami.
W końcu udało nam się trafić do wyjścia z terenu rezerwatu i
mogliśmy zakończyć naszą trzyetapową wycieczkę. Niemniej jednak uważam, że
następnym razem będziemy się trzymać zaplanowanej trasy i dotrzemy do
właściwego punktu widokowego.
przypuszczam, że z oficjalnego punktu widokowego mielibyśmy widok na tę okolicę (tu październik 2008)
Uzupełnienie:
Mój znajomy geolog w komentarzu na Facebooku dodał interesujące informacje o Chelosiowej Jamie. Cytuję: W tym kamieniołomie mamy podobną sytuację stratygraficzną jak w Zachełmiu. Utwory dewonu przykryte triasem. Na początku triasu węglanowe skały dewonu były już wypiętrzone i erodowane a na nich powolutku osadzały się triasowe piaski.
Zdjęcia – Lena, Edek
i ja
Ciekawe miejsce,pamiętam z przed lat...
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta nowa ścieżka, to można powiedzieć, że zmiany niewielkie.
OdpowiedzUsuń