niedziela, 20 października 2019

W poszukiwaniu śladów Prawieku

Prawiek istnieje w literaturze, wyobraźni czytelników. Jest mistyczny i raczej nierealny. To czego szukamy?
Nie umiem tego nazwać. Może to odbicie Prawieku w świecie realnym. A może drobiny realności, które odbiły się  w Prawieku.
Pamiętacie? „Na północy granicą Prawieku jest droga z Taszowa do Kielc.*” A my przecież jedziemy drogą z Rakowa do Staszowa i odczuwamy ów opisany przez autorkę „niepokój podróży”. W ładnym lesie skręcamy w drogę na południowy zachód, przejeżdżamy nią niewielki kawałek i zatrzymujemy się na skraju lasu w pobliżu granicy wsi. To Zagrody. Na tej granicy opiekuje się nami archanioł Rafał. Mam nadzieję. 

leśna droga ku północnej granicy wsi (między drzewami tablica z nazwą miejscowości) 

na skraju lasu  

a tu już początek wsi 

Idziemy teraz na malutki spacerek przez wieś. Droga asfaltowa. To chyba potomek owego Gościńca, przy którym rozłożył się po obu jego stronach Prawiek. 

prastara wierzba pochyla się w powitaniu, a może ze starości 
 
W Zagrodach przy drodze wysokie jesiennie wybarwione drzewa. Za nimi skrywają się ogrodzenia domów. W jednym z nich mieszka rodzina brata matki pisarki. Tu w dzieciństwie Olga często bywała u babci. Teraz też przyjeżdża. Sami rozumiecie – dom prywatny. Nie będzie pokazywany na blogu. 


 jesień we wsi

Kierujemy się w stronę młyna. W tamtym Genowefa „nasłuchiwała szmeru wody, poruszającej młyńskie kamienie, i huku maszyn”. My jedynie szmer wody słyszymy. Chociaż coś tu chyba działa, bo tabliczka zabrania wchodzenia na teren urządzenia hydrotechnicznego. Może jest tu jakaś niewielka elektrownia. 

młyn widziany od strony Gościńca


 urządzenia
 
Spaceruję nad rzeką. W Prawieku była nią Białka, z którą przy młynie łączy się Czarną i tworzą razem Rzekę. Tu muszę przyznać, że od nadmiaru tych rzek zrobił mi się lekki mętlik w głowie i w końcu nie wiem, która jest która. Uznajmy więc zgodnie z prawdą, że na zdjęciach Czarna Staszowska. 

Czarna Staszowska zmierza ku młynowi 

już go opuszcza i "płynie dalej spokojna i spełniona" 

Szukaliśmy też Chrabąszczowej Górki, o której wiemy, że „W centrum Prawieku Bóg usypał górę, na którą każdego lata zlatują się chmary chrabąszczy”. Pytaliśmy o takie wzniesienie spotkanych na Gościńcu dwóch siwowłosych młodzieńców, ale ci nic o takiej górze nie słyszeli, radzili zapytać starszych. (A to bywają jeszcze starsi?!).
W końcu sami rozgryźliśmy zagadkę góry. Idąc od strony młyna w kierunku lasu najwyraźniej podchodziliśmy na wzniesienie. To ani chybi owa literacka Chrabąszczowa Górka. Cała gęsto zabudowana. Jej mieszkańcy mają widok na rzekę, która tu się przeciska w pobliżu ogródków opuszczając młyn. A potem pięknie się rozlewa i płynie dalej na południowy wschód. 

 podejście na Chrabąszczową Górkę

Rzeka między wiejskimi ogródkami 

pod lasem krzyż z roku 1883

a teraz w drogę - ku Wiśle 

My ruszamy już ku kolejnej granicy wsi. To zachodnia, gdzie „nadrzeczne wilgotne łąki, trochę lasu i pałac”. Teraz na tych łąkach pyszni się malowniczy staw z parą łabędzi. 


 staw z Zagrodach

drobny fotograficzny żarcik pod tytułem "Łabądek w jesiennej ramce"

zbliża się

I w końcu pora spojrzeć jeszcze raz na tabliczkę z nazwą miejscowości i udać się ku południowej granicy. 

jednak Zagrody, nie Prawiek 
 
Stanowi ją „miasteczko Jeszkotle z kościołem, przytułkiem dla starców i niskimi kamienicami wokół błotnistego rynku.”  Niedługo sprawdzimy, jak to tam jest z tymi obiektami. A teraz wiedząc, że „od strony miasteczka Prawieku strzeże archanioł Gabriel”, pokażę wam jego pomocnika – wielce zafrasowanego świętego Jana Nepomucena.


I tak wyglądała nasza sobotnia wyprawa do teraźniejszości i mistycznej przeszłości wsi Zagrody. A teraz pora do biblioteki i sami sprawdźcie, jak to z tym Prawiekiem było.

*wszystkie cytaty z książki Olgi Tokarczuk „Prawiek i inne czasy”

Zdjęcia – Angelika, Janek i ja

4 komentarze:

  1. Noblistka nie jest z mojej bajki... fajne foty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj "Prawiek ...", a wtedy może się okazać, że jednak ta bajka Cię zafrapuje. Różne bajki zdarzają się w życiu.

      Usuń
  2. Tak jak po Beskidzie Niskim można spacerować śladami Stasiuka, tak tutaj śladami Tokarczuk. Z drugiej strony trzeba by znać twórczość tychże, a tu jednak zgodzę się z Jalem "Noblistka nie jest z mojej bajki...".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam szczęście znać od dawna twórczość Tokarczuk. Że tak powiem, czytam na bieżąco. Jak osłabnie sensacyjność noblowska, będę wracać do przeczytanych książek. A szczególnie nęci mnie powtórka z "Prawieku...". To po tym spacerze. Inaczej teraz spojrzę na te wszystkie miejsca.
      Ale Stasiuka muszę bliżej poznać.

      Usuń