Żeby
odpowiedzieć na to pytanie należy udać się z wizytą do rzeczonej stopy.
Wyruszamy z
Występy. Słońce świeci. Podobno padać ma dopiero od południa. Ale wiatr
wieje mocno. Nawet ja nie zdejmuję kurtki.
ruszyliśmy ostro
Rozglądamy
się po wsi. Próbujemy zrobić foto tutejszego kościoła, który jest niemożebnie
otoczony słupami i pajęczyną drutów elektrycznych. Można jednak znaleźć
miejsce, z którego tego sąsiedztwa nie widać.
kościół pod wezwaniem Św. Kazimierza
Rzucamy
okiem na wieżę telekomunikacyjną. Ileż to razy przechodziliśmy obok…
wieża połyskuje w słońcu
i jest mniej ważna niż przyroda
Gdzieś w
dali majaczą pola, a my zbliżamy się do lasu.
pola Występy
Na skraju
lasu lubimy oglądać niewielki staw. Janek namawia do wypróbowania choć raz
ładnej drogi obok niego. Jeszcze nie tym razem.
staw w barwach jesieni, w głębi leśniczówka Adamów
może kiedyś pójdziemy tą drogą ...
Wchodzimy w
las. Droga solidna, koledzy wędrowali nią ledwo miesiąc temu.
dąb przy leśnej drodze (ma on związek z powstaniem styczniowym, prawdopodobnie gdzieś w pobliżu zmarł z ran powstaniec, pan Kowalczyk pisze nawet o nieodległej mogile powstańczej, która zachowała się do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku - spoczywał w niej ksiądz i cywilny powstaniec - tu link)
I wtedy i
teraz dotarliśmy do niewielkiego pomnika w lesie, a potem kolorowej kapliczki. Tym
razem skręciliśmy tu na północny zachód, a potem południowy zachód, bo przecież
trzeba było dotrzeć do wspomnianej w tytule Jackowej Stopy.
przy drodze
Jakieś
marne pięć lat temu Edward dotarł w to miejsce i zamieścił relację na blogu –
zajrzyjcie (tu link), warto porównać. I wreszcie zabrał nas w odwiedziny do
Stopy.
Cóż to
jest, zapytacie. Źródło, z którego wypływa Krzyk, dopływ Bobrzy. To na nim
znajduje się zalew Borowa Góra.
Włączam
zapis trasy w telefonie, żeby w przyszłości nie kłopotać się z szukaniem
źródła, a dojść do niego jak po sznurku.
Schodzimy z
solidnej drogi w dosyć podmokłą, las dziki jakiś się robi – drzewa stare,
porośnięte hubami, murszejące pnie. Jest nastrój.
tu już suszej
puszczański zakątek
No to i
źródło powinno być. O jego bliskości świadczą dwie kapliczki. Są.
za kapliczkami lekko w dół do źródła
W obniżeniu
terenu znajduje się Jackowa Stopa. I tu
właśnie trzeba powiedzieć prawdę – znajdowała się. Kamienna obudowa źródła jest,
ślad po wyciekającej wodzie też. I tylko wody brak. Źródło wyschło. Całkowicie.
Nawet kropelka z niego nie kapnie. Nic.
Tyle lat
czekania na te odwiedziny – i daremny trud.
Jackowa Stopa, jak jest, każdy widzi
zbliżenie na dowód, że z pustego to i Salomon nie naleje
Wracamy do
drogi. Tu się okazuje, że zapisywanie śladu też nie było potrzebne, bo droga do
źródła jest doskonale oznakowana słupkiem z numerami 33 i 24. Może kiedyś komuś
to się przyda. O ile źródło odżyje. Wierzę, że tak.
i znów solidna droga
A my
maszerujemy dalej. Z drogi widzimy, że Krzyk jednak płynie. Może ma jeszcze
jakieś inne źródła. Tego już nie sprawdzamy, bo pogoda zdecydowanie się psuje
i chcemy zdążyć na pociąg przed deszczem.
zawsze fotografujemy ten dąb
Raźnym
krokiem przechodzimy przez Borową Górę, maszerujemy szlakiem rowerowym i kończymy naszą
wycieczkę przed jedenastą na stacji w Zagnańsku.
Bobrza w Zagnańsku
jeszcze buro, ale wiosna się zbliża
Przeszliśmy
12,7 kilometra. Deszcz nas złapał na peronie w Skarżysku.
nasza trasa
Zdjęcia – Zosia, Edek, Janek i ja
Kapliczek ci u nas dostatek... :)
OdpowiedzUsuńOwszem.
UsuńKolejna ciekawostka - "zapis trasy w telefonie"... a ktoś tu pisał że nie umie, że nie dysponuje itd. itp...
OdpowiedzUsuńTrzeba zamienić czas na przeszły - nie umiał, ale się nauczył. :)
UsuńBRAWO TY!
UsuńDziękuję, jeszcze sporo się muszę nauczyć. Ale to w miarę potrzeb.
Usuń