Co robić?
Jechać na wycieczkę? Nie jechać? Trudna decyzja.
Rano z
przyzwyczajenia łapię plecak i ruszam do lasu.
A tam
ścieżek coraz mniej, bo duża ich część rozjeżdżona przez ciężki sprzęt. Kilka
jeszcze się ostało. Można robić po kilka rundek. Albo tylko jedną. Zależy od
dnia.
tę ścieżkę nazywam Droga Środkowa
Jest ciepło
i słonecznie, to dłużej się spaceruje (Ha! Spaceruje – tempo spacerowe jest na
tyle szybkie, że zwykle na wycieczkach rozwijamy je w sytuacjach kryzysowych,
kiedy trzeba zdążyć na pociąg.)
a to Mój Ulubiony Kawałek Lasu
Czasem
pochmurno. Po deszczu. Błoto trzeba omijać. I tu zaraz różnica zdań. Ja mam swoje wypróbowane
ścieżki bez błota. Kolega Ed ma inne, ale tam zawsze jest błoto, tylko on go
nie widzi.
to Droga do Trzech Buków
a to ich pnie
Poza tym
ostatnio Ed wysnuł teorię, że leśne źródełko, do którego prowadzi znakowany wieki
temu szlak czarny, wyschło. Tu cię mam! Na samotnym marszu po lesie sprawdzam.
Strumyk faktycznie słaby. Ale źródełko wciąż bije.
strumyk ledwo, ledwo
ale źródełko nie próżnuje
tor kolarski w pobliżu
Co jeszcze
jest w tym naszym lesie? Miejsca, gdzie stare drzewa leżą i stapiają się z podłożem – no, prawie rezerwat.
Są też
miejsca znane nielicznym, ale odwiedzane – to mogiły żołnierzy Września 1939
roku. Dbają o nie uczniowie pobliskich szkół. Może i dorośli. Rano nie ma tam
nikogo, ale ślady pamięci widoczne.
mogiła w pobliżu linii elektrycznej przebiegającej przez las
mogiła w zagajniku bukowym
Jest i
jedna mogiłka leśna, do której zbłądziłam zimą dwa lata temu. Ta zapomniana.
Bez tabliczki. Podobno też z czasów wojny.
mogiła na skraju lasu przy ulicy Parkingowej (zdjęcie z roku 2018)
I tyle –
pora wracać do domu.
No to pa!
PS
Dodam, że
teraz las już coraz ładniej brzmi – ptaki wracają. A kiedy do niego wchodzę,
nad moją głową przelatuje kruk i ostrzega leśne bractwo, że wróg się zbliża. Może
w końcu do mnie przywyknie i przekona się, że nie przybywam w złych zamiarach.
Zdjęcia – mój telefon i ja
Skoro to telefon,to trzeba wyrzucić aparaty foto... fajne foty.
OdpowiedzUsuńDokumentalny zestaw mogił... pamiętam je ale nie wiem czy bym trafił ?
Najtrudniej trafić do tej ostatniej, bo nie ma ścieżki. Pozostałe bez problemu, o ile się wie, przy której są ścieżce. Trzeba by zrobić mapkę, bo tłumaczenie dojścia jest raczej zawiłe.
UsuńCo do zdjęć. W telefonie na jedno w miarę przyzwoite przypada z pięć wywalonych do kosza, albo i więcej. Nigdy nie wiesz, co się okaże na ekranie komputera - pełna loteria. Czasem po spacerze wyrzucam wszystkie.
Są już telefony z bardzo dobrą optyką i wieloma pikselami ,obawiam się że powoli wyprą aparaty. W sklepach z foto coraz mniejsza oferta w niektórych (Agd Rtv) nie ma już wcale. A witryna komórek zatrzęsiona... :(
OdpowiedzUsuńAle kwiatuszek, grzybek, motylek - to najlepiej aparatem fotografować. Telefon nie daje takich możliwości. Przynajmniej mój. Ale, co ja narzekam. Jeszcze niedawno stary grat miałam, a teraz się czepiam nowego.
UsuńJa już od trzech lat wyłącznie smartfonem zdjęcia robię - lekki, poręczny, wytrzymały a poza jakimiś super specjalistycznymi funkcjami typu długi czas naświetlana, ma wszystko - jedyne czego mi brak to mechanicznej przesłony.
UsuńDla mnie poręczniejszy jest aparat fotograficzny zawieszony bezpiecznie w futerale i łatwo dostępny. Smartfon do kieszeni się nie zmieści, trzeba go wyciągać z plecaka, potem chować, bo przecież trudno chodzić z nim w ręku. Ale wolniutko się do niego przyzwyczajam.
Usuńa ja mam taką sakiewką noszoną na szyi - tam mam smartfon, dokumenty i portfel.
UsuńKwestia przyzwyczajenia - ja mam na szyli futerał z aparatem, do tego futerału mieścił się stary telefon, ze smartfonem jest problem. Ale, żebyśmy tylko takie problemy mieli.
UsuńW moim lesie mieści się szpital miejski, a tam już 3 oddziały wyłączone z powodu zakażenia wirusem. I to jest problem.
Fakt - TO jest problem.
UsuńOtóż to.
UsuńNie ma co nad tą sytuacją długo debatować,
OdpowiedzUsuńobecnie bezpiecznie jest samotnie wędrować.
" Ob. Wieś "
Zasadniczo jest pięknie w tym twoim lesie! Zastanawiam się czemu Niemcy rozstrzeliwali żołnierzy - może uznano ich za partyzantów?
OdpowiedzUsuńWe wrześniu 1939 o partyzantach jeszcze nie mogło być mowy. W tej okolicy toczyła się bitwa pod wsią Barak (8 września) może więc chodzi o żołnierzy, którzy przedzierali się przez lasy po jej zakończeniu i zostali schwytani przez oddziały niemieckie.
UsuńAle wtedy na jakiej podstawie rozstrzeliwania?
UsuńPrzypuszczam, że bez podstawy - spotkany w lesie żołnierz to wróg i strzelali. Nie potrafię sobie wyobrazić żadnych logicznych powodów, dla których człowiek strzela do człowieka. Chyba że musi siebie lub najblizszych bronić przed napaścią.
Usuń