W niedzielę
czwórka zapaleńców wsiadła w auto i pojechała bezpiecznym transportem do lasu.
Wybrali las w okolicy Stąporkowa. Nie spotkali nikogo, a nawdychali się świeżego
powietrza, utrwalili odporność w prawie wiosennym słońcu. Ja nie byłam
uczestniczką tej eskapady, ale podzielę się z wami fotograficzną relacją Janka.
sami w lesie
Były leśne ścieżki.
o poranku jeszcze mróz
śródleśny kamienny krzyż
brak lasu w lesie
Zajrzeli
nad rzekę Czarną. Byliśmy tam wprawdzie niedawno, ale w słońcu okolica wygląda zupełnie
inaczej.
meandry Czarnej
las nad rzeką
rzeka rozlewa się spokojnie
Zalew na Czarnej
też odwiedzili.
trzy spojrzenia na zalew
Z ciekawostek
na rzece warto zauważyć nasze ulubione prawie perpetuum mobile, czyli koło
wodne w Czarnej.
mostek
koło pracuje
Oczywiście
tamtejsze sanktuarium też odwiedzili.
Czarna - Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni
Na zakończenie
jeszcze wille niegdyś zapewne uzdrowiskowe w Czarnieckiej Górze. Teraz – nie wiem,
raczej zwyczajne.
wille z okresu międzywojennej świetności sanatorium w Czarnieckiej Górze
zwykła wiejska chata
I po
spacerze. Tym razem przeszli 15 kilometrów.
Zdjęcia – Janek
Ślad uzdrowiska w Czarnieckiej Górze... trochę szkoda.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda. Dobrze, że przynajmniej prewentorium dla dzieci działa.
OdpowiedzUsuńZajrzałam na stronę Czarnieckiej Góry, oni tam mają nie jakieś skromne prewentorium, a wielkie Świętokrzyskie Centrum Rehabilitacji. Okolica sprzyja leczeniu i wypoczynkowi - te lasy i powietrze powinny być w normalnych czasach przepisywane na receptę.
UsuńCałkiem ładny ten spacer!
OdpowiedzUsuńCóż, teraz tylko spacerki, albo domowe pielesze.
UsuńPiękna wędrówka, a zwłaszcza piaszczyste brzegi Czarnej. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się nowej relacji z uwagi na obecną sytuację, więc tym bardziej jestem pozytywnie zaskoczony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy całą ekipą :)
Dziękuję za pozdrowienia. Jedni chodzą, inni nie. A wpisy się pojawiają. Już pracuję nad kolejnym.
OdpowiedzUsuń