... jak rzep.
I zachęca
do wyjścia z aparatem do lasu.
W
niedzielny poranek była tak gęsta mgła, że cały świat w niej zaginął, ale jakoś
tak przed ósmą odeszła bez śladu.
Zabrałam
więc aparat na codzienny wypad. Tym razem przeszłam w trochę inne okolice.
Przy ulicy
Parkingowej przywitałam się z dorodnymi rozłożystymi dębami.
Potem
weszłam w las prowadzący tuż obok nowej obwodnicy. Wierzcie mi – las prawie bez
zmian – jest lasem, ale hałas, jaki w nim panuje, to już nie to samo, co
dawna relaksująca cisza.
Teraz pora
wykonać zakręt w stronę wsi, bo dawna ścieżka leśna już pod asfaltem. Ale i na
te okolice nie narzekam, jest przyjemnie dla oka (nadal nie dla ucha).
Spokoju
można zaznać dopiero w bukowym lesie, przez który gdzieś obok moich ścieżek
prowadzi żółty szlak. Na razie nie wchodzimy sobie w drogę, a ja zauważam, że
większość liści opuściła już gałęzie i odpoczywa na ziemi.
Po wyjściu
z lasu pora przejść ulicą Pogodną. Zwykle na niej sakramencko wieje. Tym razem
jednak nie. Jest przyjemnie ciepło i słonecznie. W duchu nazwy tej ulicy.
Zakończenie
mojej trasy prowadzi znanym z poprzednich wpisów lasem, który tym razem
przecinam tylko najkrótszą możliwą drogą. Powłóczę się tutaj innym razem.
A na
zakończenie jeszcze kilka obrazków wypatrzonych przez płot w
ogródkach. Przy czym dojrzałe winogrona to raczej nic szczególnie nowego, ale piękny metalowy krzyż zdumiał mnie nadzwyczajnie. Tyle lat koło niego przechodzę i dopiero
teraz go zauważyłam…
trudno określić wiek tego krzyża, bo cały postument ma zamalowany na biało i w dodatku ukryty za krzewami dzikiej róży
Zdjęcia znów tylko mojego wyrobu
Fajna jesień... a krzyż raczej jest odlewany niż kuty.
OdpowiedzUsuńZaraz jakoś zamienię opis krzyża, dziękuję za czujność.
UsuńPiękna jesień - niestety dla wielu akurat lasy nie są powodem do zakładania ekranów akustycznych - a hałas rzekomo nikomu tam nie szkodzi...
OdpowiedzUsuńKrzyż oczywiście odlewany - stawiam na drugą połowę XIXw. wtedy takie były modne - nawet całe kapliczki w ten sposób robiono.
Ten las nie jest jakiś specjalnie szeroki, nie stanowi bariery dźwiękochłonnej i mieszkańcy ulicy, przez którą przechodzę mają nieustanny szum aut. To nie jest takie głośne jak bezpośrednio przy szosie, ale monotonne i w gruncie rzeczy stałe. Pewnie można do tego przywyknąć. Ja sama nie zawsze zwracam na niego uwagę, ale teraz dosyć dawno tam nie zaglądałam i pewnie dlatego tak mnie uderzył.
UsuńCo do krzyża - podoba mi się ta moda dziewiętnastowieczna.
Mi też się podoba!
UsuńNo to mamy zgodność. :)
Usuń