poniedziałek, 9 listopada 2020

Przyczepiła się do mnie ta jesień

… jak rzep.
I zachęca do wyjścia z aparatem do lasu. 
 
łopian większy (u nas na wsi mówiło się nań dziady)
 
W niedzielny poranek była tak gęsta mgła, że cały świat w niej zaginął, ale jakoś tak przed ósmą odeszła bez śladu.
Zabrałam więc aparat na codzienny wypad. Tym razem przeszłam w trochę inne okolice.
Przy ulicy Parkingowej przywitałam się z dorodnymi rozłożystymi dębami. 
 
 
Potem weszłam w las prowadzący tuż obok nowej obwodnicy. Wierzcie mi – las prawie bez zmian – jest lasem, ale hałas, jaki w nim panuje, to już nie to samo, co dawna relaksująca cisza.
 
 
na tym odcinku drzewa jeszcze z liśćmi
 
dalej już goło
 

Teraz pora wykonać zakręt w stronę wsi, bo dawna ścieżka leśna już pod asfaltem. Ale i na te okolice nie narzekam, jest przyjemnie dla oka (nadal nie dla ucha).
 
droga do wsi
 
na skraju lasu
 

co kryje ten tunel?
 
Spokoju można zaznać dopiero w bukowym lesie, przez który gdzieś obok moich ścieżek prowadzi żółty szlak. Na razie nie wchodzimy sobie w drogę, a ja zauważam, że większość liści opuściła już gałęzie i odpoczywa na ziemi.
 
na ścieżce 
 
a tu takie trzy buki

po leśnym dywanie
 

Po wyjściu z lasu pora przejść ulicą Pogodną. Zwykle na niej sakramencko wieje. Tym razem jednak nie. Jest przyjemnie ciepło i słonecznie. W duchu nazwy tej ulicy.
 
samotna brzózka
 
z tego miejsca zawsze wypatrujemy widoku na hałdę w Wierzbicy
 

Zakończenie mojej trasy prowadzi znanym z poprzednich wpisów lasem, który tym razem przecinam tylko najkrótszą możliwą drogą. Powłóczę się tutaj innym razem.
 
tym razem ścieżka z modrzewiem
 
A na zakończenie jeszcze kilka obrazków wypatrzonych przez płot w ogródkach. Przy czym dojrzałe winogrona to raczej nic szczególnie nowego, ale piękny metalowy krzyż zdumiał mnie nadzwyczajnie. Tyle lat koło niego przechodzę i dopiero teraz go zauważyłam…
 
 
sama słodycz

trudno określić wiek tego krzyża, bo cały postument ma zamalowany na biało i w dodatku ukryty za krzewami dzikiej róży
 
Zdjęcia znów tylko mojego wyrobu
 

6 komentarzy:

  1. Fajna jesień... a krzyż raczej jest odlewany niż kuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz jakoś zamienię opis krzyża, dziękuję za czujność.

      Usuń
  2. Piękna jesień - niestety dla wielu akurat lasy nie są powodem do zakładania ekranów akustycznych - a hałas rzekomo nikomu tam nie szkodzi...

    Krzyż oczywiście odlewany - stawiam na drugą połowę XIXw. wtedy takie były modne - nawet całe kapliczki w ten sposób robiono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten las nie jest jakiś specjalnie szeroki, nie stanowi bariery dźwiękochłonnej i mieszkańcy ulicy, przez którą przechodzę mają nieustanny szum aut. To nie jest takie głośne jak bezpośrednio przy szosie, ale monotonne i w gruncie rzeczy stałe. Pewnie można do tego przywyknąć. Ja sama nie zawsze zwracam na niego uwagę, ale teraz dosyć dawno tam nie zaglądałam i pewnie dlatego tak mnie uderzył.

      Co do krzyża - podoba mi się ta moda dziewiętnastowieczna.

      Usuń
    2. No to mamy zgodność. :)

      Usuń