wtorek, 10 listopada 2020

Spontaniczny wypad na Łysicę

Kilkuosobowa grupka Włóczęgów Świętokrzyskich wybrała się w niedzielę na Łysicę. Koledzy wpadli na pomysł wycieczki w sobotę, a w niedzielę już byli w drodze. 
 
 na szczyt
 
Start i meta w Świętej Katarzynie. To mi ułatwia relację, bo wystarczy opisać trasę w jedną stronę i po krzyku.
Podejście od kapliczki św. Franciszka. 
 
Puszcza Jodłowa wita
 
wspomniana kapliczka
 

Pogoda dopisała, las ładny, choć Zosia trochę narzekała, że światło niebyt korzystne dla zdjęć. Sami oceńcie. Mnie się wydaje, że nie było źle.
 

po schodach
 
tu można odpocząć (dziwne, ale jakoś nigdy tego nie robiliśmy)
 
szczyt już blisko
 

Na szczycie oczywiście obowiązkowa fotka i chwila na gołoborzu. 
 
gołoborze
 
na szczycie Łysicy, której tabliczka przypisała wysokość drugiego wierzchołka - Agaty, widocznie przyjęto jej wysokość jako oficjalną, o Agacie mało kto wie i nie będzie tłumów schodzących ze szlaku i depcących teren parku narodowego dla wejścia na nią  
 
 
ekipa pozdrawia
 
A potem przyjemny marsz w stronę kapliczki św. Mikołaja. To taki raczej wypoczynkowy odcinek. Chociaż lubi być błotnisty. No, może nie tym razem.
 


W okolicy kapliczki krótki postój śniadaniowy. To miejsce tak ma, że na sam jego widok turysta robi się głodny i tu zwykle jadamy śniadania. 
 

Dalej nasi turyści zdecydowali się zejść w stronę Kakonina, ale ten odcinek okazał się mocno śliski i postanowili zawrócić. 
 
prosto w słońce
 

las przy szlaku

Pomnik Stefana Żeromskiego na początku lub końcu tray
 
Trasa zakończyła się w Świętej Katarzynie. Dlatego też na zakończenie zdjęcie klasztoru. 
 
 
To takie nawiązanie do naszej poprzedniej wycieczki. Wtedy mieliśmy „zimowe” warunki, a teraz jesienne. Możecie je porównać – tu link do poprzedniej relacji.
 
Zdjęcia – Zosia

6 komentarzy:

  1. Fajna wycieczka i foty też...

    OdpowiedzUsuń
  2. I świetnie! Miejsca znam - ale zawsze oko cieszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się wędruje ładnych parę lat, to trudno o nowe miejsca. Grunt to nie tracić radości wędrowania.

      Usuń
  3. Piękny spacer! I już chciałam napisać, że byłam, ale na szczęście sprawdziłam i owszem, byłam, ale na Łysej Górze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo pomylić, bo nazwy podobne. Tak czy inaczej obie góry warte odwiedzin.

      Usuń