sobota, 23 stycznia 2021

Słońce i resztki śniegu

Jeszcze w środę było sporo śniegu, ale poza tym ponuro.
W czwartek od samego rana wyjrzało słońce. I co zobaczyło? Śnieg zaczął się wycofywać. Został tylko na ziemi.
 

Mimo wszystko wybrałam się do lasu, gdzie ziemia nie tylko pokryta śniegiem, ale i zamarznięta. Można więc zajrzeć w te zakątki, które ostatnio są rozjeżdżone i błotniste.
Ścieżka równoległa do ulicy, której nazwy nie znam (ja po prostu nie potrafię zapamiętać żadnej nazwy ulicy), przyjemnie ośnieżona. Drzewa raczej jesienne niż zimowe.
 
po lewej stronie te drogi jest szpital, dawniej spotykało się tu pacjentów, którzy wyrwali się na papieroska
 
zima marna, to i sopelek niebogaty
 
Skoro odchodzę od zwyczajnych tras, idę dalej ścieżką. Tak dawno już tu nie byłam, że zaskakuje mnie jej przeźroczystość. Las na tym odcinku zrobił się tak rzadki, że aż dziwne, że jeszcze jest.
 
leśne odstępy
 
Po wyjściu z lasu na ulicę przypominam sobie o pobliskim źródełku. Może warto tam zajrzeć. Samo źródło cieszy się niesłabnącą popularnością mimo złej prasy. Opinie sanitarne na temat wody wypływającej z niego są tak druzgocące, że nawet bym tam rąk nie umyła. A mimo to do źródła ciągną tłumy miłośników źródlanej wody. Ludzi jest tak dużo, że wszyscy w maseczkach. Tłum jak w markecie. Z trudem udało mi się przebić, żeby zrobić foto.
 
 
Ze źródła wypływa niewielki strumyk. Nie jest jakoś specjalnie malowniczy. Ale pod śniegiem ziemia zamarznięta, to można podejść. 
 
niepozorny strumyk
 
dom w pobliżu źródła (wygląda na opuszczony, ale ślady opon i stóp za ogrodzeniem przeczą temu wrażeniu)
 

Wracam do lasu. Decyduję się przejść kawałek ścieżką dydaktyczną, o której pisałam latem (tu link). Widzę, że jest potrzebna. Droga przedeptana dziesiątkami butów. Ludzie najwidoczniej chętnie tu spacerują. 
 
na znakowanej ścieżce
 
Czyż to nie symboliczne? Cień krzyża na scenie Nawiedzenia św. Elżbiety. (Wiem, że to cień drogowskazu, ale na tym kamieniu zmienia się dla mnie w symbol Męki Pańskiej.)
 

Za to w moim ulubionym zakątku lasu ścieżki węższe, śladów ledwie kilka. I słońce z trudem się przebija przez korony jodeł. Zimno się robi, pora wracać do domu.
 

Gdyby zima jednak wróciła, to chętnie zajrzę w inne leśne okolice. 
 

 

2 komentarze:

  1. Biegało się kiedyś tam na nartach... w koło lasu ok.4,5 km.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz spotykam biegaczy bez nart. A krążąc ścieżkami bez planu wyciągam do ośmiu kilometrów.

      Usuń