To
dominujące kolory tegorocznej zimy. Po ostatnich opadach śniegu zimowa szarość
straciła dotychczasowy bury odcień, nabrała srebrzystości, a i bieli przybyło nie
tylko na ziemi, ale i na drzewach.
W tej
sytuacji pora wybrać się w okolice z liściastymi drzewami. One prezentują się
najlepiej po świeżych opadach śniegu.
Najpierw
trzeba pokonać ulice w mieście. Staram się ich unikać z powodu obowiązkowych
maseczek na pysku, ale tym razem wiem, że trzeba się poświęcić dla dobra
sprawy. To na szczęście ulice sąsiadujące jedną stroną z lasem.
Ludzi na
ulicach niewiele, wszyscy zajęci – a to przyszli po wodę do źródełka, a to
odśnieżają. Tłumów nie ma.
Ulica
Parkingowa pusta, krąży po niej smętny dostawczak. Przed każdym domostwem trąbi
wzywając klientów. Nikt nie wychodzi. Ja też nie mam ochoty na zakupy.
Wchodzę do
lasu. I tu zatęskniłam za dostawczakiem. Szkoda, że nie przejechał tędy
ostatnio. Ślady, które pozostawił poprzedni samochód mocno zasypane śniegiem i
ciężko iść.
A jeszcze
tak niedawno zasuwaliśmy tymi drogami z kolegą Edwardem dzień w dzień – zima czy
lato, bez różnicy. I wtedy zimą ścieżki były przedeptane. Wiem już, komu to
zawdzięczałam…
Po
przejściu ścieżki z widokiem na pola przedzieram się lasem po śladach kogoś,
kto mocno lawirował. I tak wężykiem docieram do ulicy przy wieży
telekomunikacyjnej. Tu większość widoków ginie we mgle.
Jeszcze
jeden las przede mną. Bukowy. No, tędy to już nikt nie chodzi. Na szczęście
odcinek raczej krótki. Dziwnie tylko długo trwa przejście.
Przede mną
jeszcze ulica Pogodna. Tym razem zasługuje na miano Wietrzna. Tak mnie wywiało,
że już prawie żadnych zdjęć nie robiłam.
I po spacerze.
Jeśli komuś się wydaje, że widział już niektóre obiekty z tej relacji, to znaczy, że ma dobrą pamięć. Podobny spacer odbyłam w listopadzie - miejsca te same, ale w innej kolorystyce (tu link).
O widzę, że nie tylko ja zagłębiłem się w temacie zimowej kolorystyki :) Fajnie, że w tym roku biała królowa pór roku dopisała. Nawet doskonale znane lokalizacje, przyprószone śniegiem wyglądają od razu jakoś tak ciekawiej. A co do śladów to zostawił je na pewno jeden z przedstawicieli krukowatych, a dokładniej prawdopodobnie jest to sroka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyjaśnienie. Przy okazji dodam, że podczas spaceru w lesie niedaleko od szosy szybkiego ruch widziałam duża grupę kruków.
Usuń