Od tygodnia trwała seria ponurych, wietrznych i deszczowych
dni. I wreszcie on – czwartek, 24 lutego – słoneczny, ciepły, bez wiatru. Wymarzony
dzień na wycieczkę. W dodatku Tłusty czwartek – Basia zapewniła związane z nim
atrakcje na trasie.
Wyruszamy z Łącznej. Poranek jeszcze lekko mroźny.
Kolega Ed kieruje nas w stronę brodu na Kamionce. Niestety,
rzeka mocno wezbrała i nie przedostaniemy się na drugi brzeg.
Musimy maszerować szosą. Przekraczamy zakorkowaną niemiłosiernie
szosę szybkiego ruchu i kierujemy się w stronę zalewu Jaśle.
Nie darzę go jakimś specjalnym sentymentem – taki z niego
niepozorny szaraczek. Ale podobno woda w nim czyściutka. No i spokój panuje tu nadzwyczajny
– pusto i cicho, sennie.
Nad zalewem kierujemy się do lasu. Mapa sugeruje przyzwoitą leśną
drogę. Trzeba jednak pamiętać, że na
przedwiośniu las gromadzi rezerwy wody na kolejne miesiące – mech przypomina
mocno nasączoną gąbkę, każda koleina zmienia się w zbiornik wody. A my skaczemy
z kępki na kępkę i brniemy przed siebie.
Na trasie pojawia się rzeczka. Przyjemnie szemrze, miejscami
rozlewa się szeroko, miejscami brzeg bierze ją w ryzy. Panowie lekko
przeskoczyli, a potem chętnie instruowali panie, jak przejść. Wspólnymi siłami
udało się pokonać przeszkodę, a potem to już koniec atrakcji.
Dotarliśmy do bitej leśnej drogi, która wyprowadziła nas na
skraj Suchedniowa.
Niegdyś były to wsie – Borki i Błoto, a teraz maszerujemy
ulicami Suchedniowa.
Na naszej drodze pojawia się kolejna rzeczka z
malowniczymi rozlewiskami pośród łąk i przyzwoitym mostkiem, po którym przejście
bez problemu.
Później spotykamy Galerię Podwórko. Jeszcze nie udaje nam
się jej zwiedzić – wypada się wcześniej umówić z właścicielami.
Znów docieramy nad Kamionkę, przechodzimy obok dawnego młyna
Herlingów-Grudzińskich i ścieżką, którą młody Gustaw Herling-Grudziński podążał w stronę
stacji, zmierzamy na pociąg.
Bardzo to przyjemna ścieżka, ale i ją przegradza rzeka,
którą musimy ominąć, co powoduje lekki pośpiech, żeby zdążyć na pociąg.
Zdążyliśmy.
W pociągu usłyszałam dziwne rozmowy o rannych i
zabitych. Co się stało?
Po powrocie do domu zajrzałam do Internetu.
To już nie
był pogodny dzień. Putin wybrał go na rozpoczęcie wojny z Ukrainą.
Co myśleć w
takiej chwili? Co robić? Mogę tylko wykonać symboliczny gest zamieszczając zdjęcie
kolumny, która znajduje się na kijowskim Palcu Niepodległości – Majdanie. Wieńczy
ją słowiańska boginka Brehynia trzymająca gałązkę kaliny. To symbol
niepodległości Ukrainy.
zdjęcia zrobiłam w sierpniu 2012 roku w tętniącym życiem, nowoczesnym i przesiąkniętym wielowiekową historią Kijowie
Niech Ukraina pozostanie nadal niepodległa. Z całego serca życzę
tego wszystkim bliskim mojemu sercu znajomym i nieznanym Ukraińcom.
Zdjęcia – Edek i ja
Super foty...
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń