niedziela, 3 kwietnia 2022

Kwietniowy śnieg

Przez pierwsze dni kwietnia śnieg sypał i sypał. Po dłuższym zastanowieniu i naradach z kolegami zrezygnowałam z niedzielnej wycieczki. Aż tu w mroźny niedzielny poranek wyjrzało słońce i ta aura wyciągnęła mnie na spacer do lasu. 
 

Miałam mocne postanowienie, że tylko skrajem lasu i po dobrych drogach, żeby nie brnąć w zaspy. 
 

droga, droga
 
i sopelek
 

Przez jakiś czas to się nawet udawało. Fakt, między porządnymi drogami trzeba było nieco przebrnąć przez śnieg, ale to drobiazg. 
 


Ba, nawet udało mi się wyjść na wiejską drogę. 
 
 
I tu należało zawrócić do szosy i do domu. Ale gdzież tam. Wypatrzyłam nieźle przedeptaną ścieżkę i poszłam głębiej w las.
 


 
Dziwne te ścieżki – takie niby przedeptane, a za kilka kroków robią się nie do przejścia.  Ale się idzie, bo  może na pola taka droga wyprowadzi…
 

w te zaspy już nie polazłam 
 
I znów w górę. Las mniej słoneczny, bo gęsty, jodłowy. Tu mało kto się zapuszcza, to i śniegu na drodze więcej.  
 



Z trudem udało mi się dobrnąć do ścieżki edukacyjnej. Ta uczęszczana aż miło. Ładnie przedeptana. I z większą ilością światła. 
 



Ale zanim do niej dotarłam, wiatr strącił mi na głowę i plecy kilka ton śniegu z jednego z drzew. Nic przyjemnego, taki zimny śnieg za kołnierzem. 
 
 
Jeszcze pożegnalne spojrzenie na ośnieżony las i do domu, bo buty jednakowoż solidnie mi przemiękły po tych kilometrach brnięcia przez mokry śnieg.
 

Taki miałam spacer zamiast wycieczki. A można było się wybrać gdzieś, gdzie drogi bardziej uczęszczane…

2 komentarze:

  1. Oj dopadł nas dopadł, na ekstremalnej drodze krzyżowej... Ale przeżyliśmy i wcale nie patrzę nań nienawistnym okiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mieliście ekstremalną do potęgi. U nas teraz ciapa i ślisko, nawet się nie chce do lasu włazić.

      Usuń