piątek, 4 listopada 2022

Mgły opadły i zaświeciło słońce

Środowy poranek w Skarżysku był słonecznie radosny. Tym chętniej wyruszyliśmy na trasę. Ale już w drodze spotkała nas przykra  niespodzianka – gdzieś w okolicach Masłowa cały świat spowiła gęsta mgła. Nastroje zaraz nam się popsuły. Tym bardziej, że w Słowiku, gdzie był start trasy pieszej przez Pasmo Posłowickie niewiele się poprawiło. Mimo wszystko wyruszyliśmy w szarą watę w nadziei, że coś się z niej wyłoni. 
 
ostro przed siebie
 
Najpierw z szarości wyłoniły się drzewa przy ścieżce. Znakowanie szlaku niebieskiego było widoczne gołym okiem. Jest nieźle. Maszerujemy w kierunku Biesaka. 
 
lekko powiało optymizmem
 
Po prawej stronie z szarości zaczyna prześwitywać blada twarz słońca. Po kilku chwilach wśród drzew przebijają się pierwsze promienie. 
 
słoneczny reflektor
 
A potem słońce zalewa okolicę. W lesie nie jest to jakoś spektakularne, bo drzewa skutecznie rzucają cień, ale i tak jest lepiej niż na początku trasy. 
 

światło słoneczne na ścieżkach szlaku
 
listek
 

Na Biesaku mamy niespodziankę – umieszczono tam tablicę z informacjami o szczycie i jego okolicy. Czytałam w sieci, że tak są oznaczone i inne szczyty w okolicy Kielc należące do Korony Gór Świętokrzyskich. Jak dla mnie – świetna inicjatywa. Pamiętam, jak nasz Janek zdobywał tę koronę. Ile to się trzeba było namęczyć, żeby mu zrobić jakie sensowne foto na dowód, że jest na szczycie. A tak, miałby 28 prawie identycznych ujęć z różnymi tabliczkami i po problemie. 
 
w oczekiwaniu na spóźnialskich
 
oznaczenie szczytu
 

W drodze na Pierścienicę ulegamy chwilowej fascynacji grzybobraniem. Jak się dowiedzieliśmy od miejscowych grzybiarzy, występują tu masowo rydze. I tylko rydze. Nic a nic nie przesadzili – dużo tych grzybów i wielkie są nad wyraz. Nie zbieraliśmy ich jednak. 
 
w stronę Pierścienicy
 
rydze (Nie zgodzę się jednak z grzybiarzami - to niejedyne grzyby w tej okolicy. Jak widać na zdjęciu próchnilce też tu występują.)
 

Na polance przy wyciągu narciarskim urządziliśmy sobie postój ze śniadaniem. Janek bardzo pilnował, żeby nie stać w cieniu, a korzystać z plam słońca. 
 
a przed nimi widok na Kielce 
 
o, taki
 

Z Pierścienicy schodzimy żółtą ścieżką dydaktyczną, która zapewnia spotkanie z tragiczną historią. Jesteśmy na ternie, gdzie Niemcy dokonywali w czasie wojny masowych egzekucji mieszkańców Kielc i okolicy. Rozstrzelano tu kilka tysięcy osób. Większość z nich to więźniowie kieleckiego więzienia. Poświęcono im pomnik autorstwa Bogusława Cetnera odsłonięty w roku 1960. U stóp pomnika ułożono tablice z nazwiskami niektórych ofiar. Obok jest nagrobek z krzyżem oplecionym drutem kolczastym. I on przypomina kilku rozstrzelanych. To wszystko to jedynie symboliczne gesty, nie sposób przypomnieć wszystkie ofiary. 
 
Pomnik Ofiar Masowych Straceń
 
jedna z tablic
 
mogiła po prawej stronie monumentu 
 
chwila zadumy

Niedaleko ulicy, przy ścieżce rowerowej znajduje się symboliczna mogiła siedemnastoletniego harcerza – Wojtka Szczepaniaka, którego Niemcy przyłapali na przenoszeniu meldunku. Został aresztowany, był torturowany, a gdy nie wydal nikogo, został rozstrzelany. Na miejscu egzekucji znajduje się oglądana przez nas symboliczna mogiła. 
 
symboliczna mogiła Wojtka Szczepaniaka
 
bezimienna mogiła w pobliżu
 

O poświęceniu i bohaterstwie kielczan walczących z okupantami przypominają duże kamienne tablice z wyrytymi na nich sentencjami. 
 
jedna z tablic
 
Opuszczamy ścieżkę znakowaną na żółto, idziemy wygodną drogą, a tabliczki ze strzałkami kierują nas w stronę rezerwatu Biesak - Białogon. Kierownictwo w tej sytuacji nic a nic  nie może sobie porządzić, a grupa sama się prowadzi zgodnie z drogowskazem. Na trasie natrafiamy na dwie strzelnice – czynną odgradza od drogi wysoki nasyp, a z nieczynnej dawnej strzelnicy milicyjnej zostały jedynie dosyć mało urodziwe budynki. 
 
nasyp jednej ze strzelnic (jego grzbietem prowadzi wąska ścieżka, szczerze odradzam korzystanie z niej)
 
estetycznie mocno wątpliwa pozostałość drugiej strzelnicy
 

I wreszcie docieramy do rezerwatu. Z właściwym sobie optymizmem oczekuję, że jeziorko na jego dnie na pewno wyschło. I taki jest szczęśliwy los pesymisty – jeziorko nie dość, że nie wyschło, to jeszcze powiększyło swoją powierzchnię. Trudno się przedostać na jego płaski brzeg, żeby zrobić zdjęcia dawnego wyrobiska kamieniołomu, zamienionego w rezerwat geologiczny. 
 
na ścieżce w stronę rezerwatu (bez obaw, nie trzeba się przedzierać pod powalonymi drzewami - ścieżka prowadzi wygodnie w prawo)
 
Zdjęcia się zrobiło. Kolega Ed wybrzydza, że tu właściwie zawsze podobne fotki się produkuje. Staramy się więc o urozmaicenie. Skutki raczej marne. 
 
najbardziej charakterystyczne miejsce rezerwatu
 

inne spojrzenie na rezerwat

Oglądamy i tutejsze skały. Jeśli o mnie chodzi, nie rozróżniam dolnego kambru od dolnego ordowiku, a rozpoznanie bentonitu, to już wyzwanie ponad siły każdego z nas. Wierzę geologom na słowo, że wszystko to tu jest, mało tego, i działalność ruchów górotwórczych jest zauważalna – nawet niewprawne oko zauważy nietypowe ułożenie warstw skalnych. Krótko mówiąc warto zajrzeć do tego rezerwatu. Trzeba jednak zachować ostrożność, bo ścieżki są momentami dosyć strome. 
 

skalne ściany rezerwatu Biesak - Białogon
 
Z rezerwatu wędrujemy znakowaną na żółto ścieżką dydaktyczną do Słowika. Ta ścieżka budzi matematyczne skojarzenia – wznosi się i opada jak sinusoida. Nudy nie ma. Ciągle trzeba być w gotowości. I oczywiście schodzenie z niektórych grzbietów owej sinusoidy bywa trudne, bo można tu wpaść w poślizg na grubej warstwie liści. 
 
turyście z kijkami żadne strome zejścia niestraszne
 
Przy samej ścieżce dostrzegamy postawioną chyba niedawno kapliczkę wydrążoną w pniu drzewa oraz niewielkie oczko wodne. 
 
leśna kapliczka
 
zadbane oczko wodne na skraju lasu
 

Docieramy do parkingu przy stacyjce kolejowej i ogłaszamy koniec wycieczki. 
 
jeszcze tylko mapka trasy i koniec relacji
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. Ale fajne ciekawostki i historyczne i geologiczne. A mgły się w końcu rozwiały, to widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to jesienią - nigdy nic pewnego, co pogoda przyniesie.

      Usuń
  2. Czytając tą relację czuję się jak w domu. Ba ten nawet widać z Pierścienicy. Przy następnej wizycie w Rez. Biesak-Białogon polecam odwiedzić wąwozy, którymi poprzecinana jest Kamienna Góra i drugi niewielki stawik na tyłach rezerwatu. Z jedną tylko kwestią zgodzić się nie mogę. Ścieżka prowadząca nasypem wojskowym (ten ze względu na swój kształt zyskał nazwę Stożka), kiedy nie była tak zarośnięta jak jest obecnie, nadawała się pierwszorzędnie do wędrówki. Zimą wprawdzie w połączeniu z nachyleniem nie szło nabrać tam przyczepności, ale to tylko dodawało jej uroku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka razy próbowałam odszukać ten drugi stawik. Jak na razie bez sukcesu. Jeśli macie jaką radę, jak tam dotrzeć, skorzystam chętnie z podpowiedzi.
      Z nasypu Stożka z trudem się gramoliliśmy. Udało się bez poślizgu.

      Usuń