Jest chłodny poranek. Pociąg zatrzymuje się na stacji
Starachowice Michałów. Nikt nie wsiada. Wysiadają dwie Anie, które dziarsko
wyruszają po przygodę. Ścieżka nieco mokra – wiadomo, jesienią rosa utrzymuje
się długo. Widoki zamglone. Poza tym cisza i spokój.
Wkrótce do ścieżki dołącza czerwony szlak, a po prawej
stronie wyłania się kusząca dróżka. Mam podejrzenie, że prowadzi ona w stronę
Kamiennej. I tak jest. Rzeka wypływa malowniczym zakolem z zachodu i kieruje
się dalej. Spokojna łyska nie zwraca na nas uwagi.
Wracamy na zaplanowaną trasę. To znaczy przekraczamy most i
ruchliwą szosę w okolicy Dziurowa. Po krótkim zastanowieniu wybieramy ścieżki
na prawym brzegu rzeki.
Kamienna przedziera się tu przez szuwary, a potem szeroko
rozlewa. Brzeg mocno obstawiony wędkarzami. Chyba ryby w tej okolicy głuche, bo
z niektórymi łowiącymi nawet udaje się porozmawiać. Dowiadujemy się, jak tu
pięknie o świcie, jakie zwyczaje mają bobry, kiedy je najlepiej obserwować i że
łabędzi niewiele, ale są, a rybę to i dwudziestokilową udało się złowić.
Na pogawędkach czas szybko mija i już przed nami kolejny
most. Ten w Stykowie. Z niego widok na błękitny zalew. Nic, tylko przestrzeń –
woda i niebo, a w dali dwaj wędkarze w swojej łupince.
Przechodzimy na lewy brzeg Kamiennej. A tu nowoczesność w
domu i zagrodzie, czyli solidna asfaltowa droga z wyłożonymi kostką chodnikami.
Na szczęście można z tych luksusów czasem zejść na starą poczciwą trawę i
trochę się zbliżyć do wody.
Ale co tam woda, jak zbliża się główny punkt wycieczkowego
programu, czyli spotkanie ze Skałami w Rudzie. Jedna z Ań zna je od dawna. Dla
drugiej to pierwsze spotkanie. Trzeba więc ją solidnie oprowadzić wśród skałek.
To piaskowce dolnotriasowe. Część z nich jest odsłonięta od strony drogi,
część zażywa spokoju w lesie. Na niektórych uważne oko wypatrzy znaczek pomnika
przyrody.
Odbywamy nieśpieszny spacer ścieżkami wśród skał, zachwycamy
się ich kształtami i zmiennością wyglądu w zależności od punktu patrzenia na
nie. Jedne wielkie i solidne, inne zdają się lewitować na zboczu wzgórza i
człowiek się obawia, że lada moment spadną.
A i roślinność tu interesująca. Najbardziej nas fascynują
brzozy, które mają dziwny zwyczaj wyrastania po kilka z jednego miejsca.
Najciekawsza jest grupa czterech brzózek na jednej ze skał. Podobno te brzozy
to lepsze swatki niż portale randkowe – jeśli jakaś panna usiądzie na skale pod
nimi, wkrótce wyjdzie za mąż.
W pobliżu skałek można odpocząć na ławeczkach, skorzystać
ze ścianki wspinaczkowej, parku linowego i innych atrakcji. Krótko mówiąc,
warto się tam wybrać. Ale, zdaje się, powtarzam to przy okazji każdej relacji z
tego miejsca.
Z żalem rozstajemy się ze skałkami. Kontynuujemy nasz spacer
nad zalewem. Na brzegu spotykamy mnóstwo wędkarzy, ale tu dominuje wędkowanie grupowe
i nie ma z kim pogawędzić. Zadowalamy
się obserwowaniem okolicy.
Mam jeszcze jeden punkt programu do zrealizowania. To
odwiedziny nad „Małym Stawem” na granicy Brodów. Zaglądamy tam na chwilę. Na
niewielkiej plaży trwa świąteczny piknik, przechodzimy więc na południowy
brzeg, żeby nie przeszkadzać i stąd podziwmy staw i wodę, która wartkim nurtem
wpływa do niego z dużego zalewu.
Trasę kończymy na stacji w Brodach Iłżeckich, ale zanim
przyjedzie pociąg, podchodzimy do figury Chrystusa Frasobliwego, która od dawna
nas fascynuje. Tym razem postument nie jest zasłonięty roślinnością i możemy
odcyfrować datę wystawienia figury – to rok 1840.
I to już zdecydowanie koniec wycieczki.
Zdjęcia tym razem
tylko mojego wyrobu.
Wędrując wielokrotnie przystawiałem ucho do napotkanych skałek, aby mi opowiedziały, co widziały i słyszały ze swego stałego miejsca pobytu przez minione epoki, a one nadal - milczą ja głaz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: Wiesiek
W tym ich siła i mądrość.
Pozdrawiam - Ania
Ale świetny teren - już takie mam od pewnego czasu zafiksowanie, że analizuję trasy pod kątem spacerów z Kudłaczem i wychodzi na to że psowaty miał by odlot z radości w takim miejscu!
OdpowiedzUsuńDla mnie to najpiękniejsze i najbogatsze okolice. Masz tu i wodę i las, i wąwozy, lekkie wzniesienia też są, trzy skalne rezerwaty, zabytki techniki, niedaleko kościół z barokową drewnianą bramą. Cokolwiek wybierzesz, trafiasz na perełki.
Usuń