sobota, 16 listopada 2024

Lubelski suplement

Poprzedni wpis zakończyłam na zamku. Tu spotkaliśmy się z Magdą, która pokazała nam kilka ciekawostek. O nich teraz pora opowiedzieć.  
Zeszliśmy na Podzamcze, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę przy Latarni Pamięci. Jak się okazuje, jest to jedna z ocalałych po wojnie latarni miejskich, która świeci nieprzerwanie od roku 2004 i przypomina o Nieobecnych. To Żydzi, którzy zamieszkiwali Podzamcze i inne miejsca Lublina. Zostali wymordowani przez Niemców w czasie wojny, a ich domy na Podwalu podczas wojny i po jej zakończeniu zostały wyburzone. O nich i miejscach, gdzie żyli, przypomina niegasnąca latarnia. 
 

Poznaliśmy też uroczy zaułek związany z rodziną, która wielce się zasłużyła nie tylko dla Lublina, ale i kultury polskiej. To Zaułek Hartwigów – znakomitych fotografów – Ludwika i Edwarda, poetki Julii oraz pozostałych członków rodziny. Julia Hartwig poświęciła zaułkowi i historii rodziny książkę „Zaułek Hartwigów”.  Można ją znaleźć i przeczytać w Internecie, oto link.
 
 
Znalazłam informację, że obecny zaułek był niegdyś kanałem ściekowym. Po jego zasypaniu i poprowadzeniu pod ziemią zbudowano tu schody łączące okolice Rynku z ulicą Kowalską. Ten malowniczy zaułek był częstym motywem zdjęć Edwarda Hartwiga. Teraz idąc schodami można podziwiać stare fotografie, poznawać dawny Lublin i jego  mieszkańców.


Na skrzyżowaniu ulicy Kowalskiej i Lubartowskiej w czasie wojny znajdowała się brama lubelskiego getta. To tutaj wiosną 1942 roku odbywały się selekcje przed wywózką lubelskich Żydów do obozu w Bełżcu. W sposób symboliczny i wzruszający przypomina o tym wiersz Julii Hartwig zapisany na ścianie kamienicy. Jest on poświęcony jej żydowskim koleżankom, które nie przeżyły wojny. 
 
 
na ścianie obok wiersza okienko Warsztatu Fotograficznego Warsztatów Kultury, gdzie można poznawać dawne techniki fotograficzne

 
Magda zabrała nas też na Plac Litewski. To miejsce z wiekową historią, świadek wielu ważnych wydarzeń. Tu w czasie pertraktacji i podczas podpisywania Unii Lubelskiej obozowali posłowie litewscy. Dlatego też ważnym obiektem na placu jest pomnik Unii Lubelskiej wystawiony z inicjatywy Stanisława Staszica. 
 
dwie postacie kobiece symbolizują Polskę i Litwę
 
Zatrzymaliśmy się również przy kamiennej bryle upamiętniającej lubelskiego poetę okresu międzywojennego, Józefa Czechowicza. Zginął on podczas bombardowania Lublina 9 września 1939 roku. Gorzką ironią jest fakt, że uciekał do swojego rodzinnego miasta w Warszawy, uważał, że tu uratuje się przed grozą wojny. Gdyby się spóźnił choć jeden dzień…
 

pomnik poety i fragment jego wiersza
 
W pobliżu placu zauważamy interesujące lubelskie pałace – Czartoryskich i Lubomirskich. 
W barokowym pałacu Czartoryskich, który powstał według projektu Tylmana z Gameren mieści się obecnie Lubelskie Towarzystwo Naukowe.  
 

Pałac Lubomirskich jest starszy od pokazywanego poprzednio. Powstał jako renesansowy dwór, ale znany nam już Tylman z Gameren przebudował go w stylu barokowym. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej. 
 

Te i inne lubelskie pałace ewidentnie czekają na nas przy okazji kolejnej wycieczki do Lublina. Zapowiada się dużo zwiedzania.
W drodze na Krakowskie Przedmieście zauważamy interesujące zabudowania klasztoru kapucynów i kościoła śśw. Apostołów Piotra i Pawła. I tu warto kiedyś wrócić.
 

Nie zapominajmy, że Plac Litewski jest przyjemnym miejscem odpoczynku. Zachęcają do tego fontanny chłodzące w letnim upale i wygodne ławeczki. 
 

Po tej i poprzednich porcjach zwiedzania stanowczo możemy pozować przy napisie deklarującym miłość do Lublina. 
 

Zwiedzanie trochę nas zmęczyło. Dużo widzieliśmy, a jeszcze więcej zostało do obejrzenia, ale deklaracja ze zdjęcia jest prawdziwa.
 
tu z naszą przewodniczką

Na zakończenie tej odcinkowej relacji chcę zaprezentować obiekty komunikacji publicznej, które nam przybliżyły Lublin.
Przyjechaliśmy pociągiem. Spotkanie z lubelskim Dworcem Głównym bardzo przyjemne. Jest on obiektem zabytkowym – został zbudowany w latach 70. XIX wieku jako dworzec Kolei Nadwiślańskiej, a więc innej niż nasza, Iwanogrodzko - Dąbrowska. 
 

Po przejściu przez plac przed dworcem docieramy do obiektu bardzo nowego i nowoczesnego, czyli lubelskiego dworca metropolitalnego. Stąd odjeżdżają autobusy miejskie i międzymiastowe. Tak nas ta nowoczesność zadziwiła, że nawet nie odważyliśmy się zwiedzić sam budynek w obawie, że nam autobus ucieknie i zabraknie czasu na zwiedzanie miasta.
 


W każdym razie pierwszy nieśmiały kontakt z Lublinem mamy zaliczony. Jest apetyt na kontynuację tak pięknie rozpoczętej znajomości. Co będzie dalej, czas pokaże.
 
Zdjęcia – Magda, Edek i ja

2 komentarze:

  1. Pamiętam Majdanek i dzielnicę cygańską skąd pochodził Michał Burano,wujostwo mieszkali przy ul.Krańcowej za blokiem już tylko żyto... koniec Lublina. Ciekawe czy jest jeszcze ta ulica i jak się ona ma plany miasta obecnego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, proszę. Jeszcze kolejne ciekawostki do poszukania innym razem. Plan miasta znajdziesz w google maps. Bardzo pomocne przy planowaniu tras miejskich. Żaden plan miasta nie jest tak dokładny.

      Usuń