poniedziałek, 18 listopada 2024

Jeszcze jedna wycieczka na Piotrowe Pole

Bywaliśmy tu już kilka razy. Trasy miały różny przebieg, ale wspólnym punktem był pomnik ku czci 59 partyzantów z oddziału pod dowództwem Wincentego Tomasika, ps. „Potok”, którzy zginęli w bitwie 1 i 2 października 1944. 
 
 
Tym razem startujemy z małej polanki parkingowej na skraju lasu za wsią Koszary. Kierujemy się ładną leśną drogą na zachód.
 
 
Z drogi mamy czasem widoki na pola Koszar.
 

Później skręcamy na południe. Tu droga luksusowa. Maszerujemy jak po stole. Niestety, trochę wieje i dla rozgrzewki musimy iść nieco szybciej. Co jakiś czas zza chmur wygląda słońce i uprzyjemnia nam wędrówkę.
 


Spotykamy różne drogi na wschód, ale kierujemy się ku drodze żółtego szlaku. Sama w sobie jest bardzo dobra i wygodna. Przebiega granicą województw. Nic by w tym nie było specjalnego, gdyby nie fakt, że po stronie województwa świętokrzyskiego mamy płot z siatki. Przy każdej leśnej drodze zamontowano na nim bramy. Jest to coś tak dziwacznego i paskudnego, że nawet nie mam ochoty spoglądać w tamtym kierunku. Wolę swobodne drogi mazowieckie.
 

Nadchodzi czas, gdy szlak skręca głębiej w las. Mamy przyjemną leśną drogę. Przy niej spora polana z myśliwską amboną. Tam urządziliśmy piknik turystyczny.
 


Po śniadaniu ruszamy dalej i wychodzimy na gościniec prowadzący do osady Piotrowe Pole.
 

To już tylko wspomnienie o tym, czym była do czasu pacyfikacji 22 września 1944 roku, kiedy to osadę spalono, a mężczyzn wywieziono i stracono w Siennie. Zatrzymujemy się przy pomniku wspominającym ofiary tej zbrodni. 
 

Jak wiemy z poprzednich wycieczek, na skraju wsi zaczyna się Droga Krzyżowa, której stacje połączone są ze wspomnieniami ofiar wojny.
 


Zaglądamy też na chwilę do rezerwatu Piotrowe Pole. Nie jest ona duży, właściwie z gościńca widać już przeciwległą granicę rezerwatu, a na jego skraju przechodzi leśna droga, która zachęca, żeby podejść do tablicy informacyjnej i podziwiać dorodne modrzewie – największy skarb rezerwatu. 
 


Przy gościńcu jest jeszcze jedno miejsce pamięci. To krzyż i tablica upamiętniające Polaków poległych w jednej z bitew powstania styczniowego w 1864 roku. Ładnie się prezentują w jesiennej szacie.
 

Ostatnim punktem wycieczki jest postój przy pomniku, o którym wspominałam na początku relacji. 
Tuż za pomnikiem jest strzałka kierująca do miejsca obozowania partyzantów „Potoka”. Byliśmy tam dwa lata temu (tu link), więc teraz się tam nie wybieramy, zwłaszcza że dzień pochmurny i zimny nie zachęca do wydłużania trasy.
 
 
Podsumowanie:
Trasa liczyła 14,3 kilometra. Jest bardzo łatwa. Na rower idealna, chociaż na gościńcu ku naszemu zdziwieniu dosyć często pojawiały się auta, więc lepiej na tym odcinku uważać.
 

Zdjęcia mojego autorstwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz