niedziela, 4 stycznia 2015

Kopulak. Mówi Wam to coś?


Dla mojego taty – inżyniera to piec do wytapiania żeliwa i dlatego usłyszawszy, że idę na Kopulak zastanawiał się, czy może do Starachowic. Nic z tego. Na Kopulak wyruszyliśmy z Michniowa.
Już w drodze przeżyliśmy spore zaskoczenie – ludzie, jaka tam zima ładna! Z radością wyskoczyliśmy z busa, żeby się zanurzyć w zimowym lesie. Ja zrobiłam małe foto kapliczki, a potem musiałam gonić grupę, tak ich ciągnęło do tej leśnej zimy. W dodatku było ciepło, chociaż poza lasem szalał zimny wiatr, a tu cicho i miło. Zresztą, sami zobaczcie jak było. 

kapliczka na skraju wsi



 las za Michniowem
 
Maszerowaliśmy raźnym krokiem, ale trzeba było zrobić mały postój na łyk herbaty. Gdzie go robimy? Oczywiście przy gajówce Opal, a dokładniej na werandzie, bo pamiętamy, że miejsca przy ognisku są dosyć mocno wysmarowane sadzą.  

dąb przy gajówce 
 
Za Opalem mamy już całkiem niedaleko do wyjścia z lasu w Kleszczynach. Tu mocno wiało, ale szybko wskoczyliśmy do następnego lasu, gdzie znaleźliśmy ładną drogę do Kopulaka. 

droga w kierunku Kleszczyn 

No i co to, ten Kopulak?
Dla mnie to miejsce, gdzie jadałam nieraz pyszny marchwiak (ciasto takie), bo tak obchodziliśmy urodziny naszego kolegi Waleriana. Dziś ani Waleriana, ani marchwiaka nie było. Zjedliśmy kanapki.
Dla mojego siostrzeńca Kopulak to miejsce, gdzie w wakacje pływał w czystej i ciepłej wodzie. Głęboko było. A teraz jest płytko i woda raczej zimna. O ile jest, bo raczej niewiele jej zostało.
No to cóż to za basen i kawiarnia w jednym? Kamieniołom to jest! Przed paru laty był nieczynny i wtedy wyrobisko było zalane wodą. Teraz znów jest tu czynny kamieniołom, wydobywa się pstry piaskowiec (tak on się nazywa, ale na oko jest raczej rudy, jak widać). Na szczęście w niedzielę nikogo nie było i mogliśmy sobie trochę pochodzić po okolicy i zrobić parę fotek. 

Kopulak latem 2005 



Kopulak dziś
  
Potem nastąpił moment, którego się najbardziej obawiałam, czyli opuszczenie Kopulaka i znalezienie drogi w kierunku Rejowa. I znów kompas nie zawiódł (chyba jednak przestaniemy go nazywać oszust) i we współpracy z mapą wskazał właściwą drogę. No dobrze, była ta, co trzeba, ale czasem była nie taka, jak byśmy sobie życzyli – cóż, parę solidnych kałuż się trafiło. Nic to, się ominęło je i cześć. Najtrudniej było ominąć solidną i rozległą wycinkę – no tu już nijak nie dało się iść, ale upojeni poprzednim sukcesem zdecydowaliśmy się iść tym razem „na czuja” i tym oto sposobem ominęliśmy najgorsze nierówności terenu i mokradła, a potem dotarliśmy do Skałki.

tę drogę wybraliśmy 

trochę słońca w lesie 

 Ela demonstruje sprawdzoną technikę przekraczania strumyków 

I teraz mogliśmy zrealizować drugi punkt zwiedzania zaplanowany na dzisiaj. Na terenie skarżyskiego osiedla Skałka odwiedziliśmy pomnik przyrody nieożywionej zwany „skałką rejowską”. Dla mnie szok – toż ja tu byłam zaledwie raz w życiu na spacerze z koleżanką, bo nasza grupa omija skałkę jako miejsce wszystkim doskonale znane, a poza tym  jest pod nosem, to się tu kiedyś zajrzy. I się nie zaglądało. A ta skałka jest naprawdę godna obejrzenia. Pod względem geologicznym to bliźniacza siostra Kopulaka – to też pstry piaskowiec. Tworzy dosyć długą wychodnię, składa się z wielu niezbyt wysokich skałek. Mnie się one podobają. I chyba dobry moment na ich oglądanie wybraliśmy, bo teraz drzewa porastające skały nie zasłaniają ich. No i słońce akurat wyjrzało zza chmur. 


 rzut oka na skałki

na największej skałce

Od skałki zostało nam już tylko pomaszerować do domu. Mieliśmy wprawdzie możliwość podjechania autobusem miejskim, ale to nie honor tak się ni z tego, ni z owego wycofywać na trasie. Dla statystyki podam, że mamy na liczniku około 19 kilometrów i wiatr nas wcale nie przewiał.    

Zdjęcia - Janek i ja 

4 komentarze:

  1. Piękny dzień do spacerów. Miejsca wspaniałe a i las w wersji zimowej , wygląda pięknie. Ciekawa kapliczka. Ty zawsze coś wypatrzysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Las wreszcie zrobił się należycie zimowy, czego u nas koło domu wcale nie widać. Góry, nawet niewysokie, to jednak inny świat.

      Usuń
  2. Kopulak - miejsce kopulowania naszych przodków... pięknie pokazane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jest jeszcze jedna możliwość co do Kopulaka. Tyż pikna. ;)

      Usuń