Znalazłam
w Internecie informację, że ta rzeczka ma raptem 12 kilometrów długości. Niewiele.
Ale za to, jak bogato te kilometry zagospodarowano. Zalewów ci na niej
dostatek. I nie wszystkie dobrze znane. Nie wierzycie? Sprawdźcie.
My
zaczęliśmy sprawdzanie w Czerwonym Moście (to taka miejscowość tuż przed
Końskimi). Na początek zapoznaliśmy się z naszą rzeka – cóż, nieduża.
Czysta w Czerwonym Moście
Potem pomaszerowaliśmy szosą (można pojechać, jak kto nie przepada za marszem) w kierunku kolejnej ładnie nazwanej wsi – Górnego Młyna. Prawdopodobnie był tu kiedyś młyn, ale teraz go nie ma. Jest za to zalew na Czystej i jej dopływie. Sama rzeka raczej spokojna, ale za to woda w przelewie płynie z hukiem aż miło.
zalew na Czystej w Górnym Młynie
Czysta wypływa ze zbiornika w Górnym Młynie
Po
niedługiej sesji foto ruszamy południowym brzegiem zalewu na wschód. Docieramy
do czegoś w rodzaju drugiej odnogi wspomnianego zalewu i samej rzeki, która
płynie tu niebrzydkimi meandrami. Ale jej brzegi – rozpacz – to najprawdziwsze
wysypisko śmieci wszelkiej maści. Przeważa plastik.
Czysta między Górnym Młynem a Szabelnią
meandry Czystej
Droga
w kierunku Pomykowa przecina nasz zbiornik i właściwie nie wiem, czy dalej
spacerujemy brzegiem tego samego zalewu, czy to już może inny. Próbowałam
wyszukać informacje na ten temat, ale bez
skutku.
Czysta widziana z mostu w Szabelni
Czysta wpływająca do zbiornika w Szabelni
kącik przyrodniczy - kotki olszy czarnej
W
tej okolicy znajdował się dawniej młyn, którego śladem jest jedynie ciekawy
krzyż. Umocowane na nim tabliczki świadczą o kolejnych rekonstrukcjach tego obiektu,
pochodzącego pierwotnie z końca 19. wieku.
krzyż na wysokim brzegu Czystej
tabliczki z datami związanymi z jego historią
Idąc w górę Czystej przekraczamy szosę konecką i znajdujemy się w Pile nad znanym z
wielu wycieczek zalewem na tej rzece.
wiekowa chata w Pile
zalew w Pile
Z
Piły ruszamy leśną drogą w kierunku Koziej Woli. Okolica, można powiedzieć,
spacerowa. A w porze drugiego śniadania natrafiamy na jeszcze jeden zalew na
Czystej. Ten jest w gruncie rzeczy niewielki, ale malowniczy. Na brzegu robimy
sobie mały piknik, a potem przechodzimy na leśne ścieżki.
resztki śniegu przy drodze z Piły do Koziej Woli
śródleśny zalew na Czystej
Nie
wszystkie ścieżki były łatwe. Trzeba się było czasem przedzierać
przez chaszcze, omijać podmokłe tereny, ale w końcu dotarliśmy do niewielkiej
wsi Grzybów, gdzie wzbudziliśmy niezłą sensację. Widocznie turyści tutaj to
wielka rzadkość.
w lesie za Grzybowem
Z
Grzybowa już tylko nieśpieszny marsz w kierunku Stąporkowa. Tym razem mamy tak
dużo czasu, że możemy nawet zatrzymać się na kilka zdjęć nad zalewem.
Ten, oczywiście, już nie na Czystej, a Czarnej Koneckiej.
zalew w Stąporkowie
i łabądki na nim
Na
przystanku raz jeszcze analizujemy trasę, która przeszliśmy i podliczamy jej
długość – 16,2 kilometra. I tak kończymy nasze spotkanie z zalewami na Czystej
i Czarnej. Myślę, że warto je zobaczyć przy ładniejszej pogodzie.
Zdjęcia – Edek
i ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz