Jeśli
tak, odświeżycie wspomnienia z pobytu.
Jeśli
nie, może zainteresujecie się tym miejscem.
kieliszek z logo Winnicy Zbrodzice Nobile Verbum
Ta
winnica znajduje się w pobliżu Buska-Zdroju. Można do niej dojechać autem,
rowerem albo dotrzeć pieszo czarnym szlakiem turystycznym. Łatwo zgadnąć, którą
wersję my wybraliśmy.
Trafiliśmy
tam kierowani drogowskazem. Winnica przyjmuje
gości, którzy mogą tam odpocząć, zanocować, wziąć udział w degustacji wina. A
pracownicy to ludzie serdeczni i gościnni, więc przejęli serdecznie i nas, chociaż wstąpiliśmy tylko na krótko.
Mogliśmy zajrzeć w ciekawe zakamarki i poczuć atmosferę miejsca.
Do
winnicy prowadzi wysadzana wierzbami droga (znacie ją już z wcześniejszych
relacji), z drogi wystarczy zejść kilkaset metrów i już się trafi na miejsce
uprawy winorośli. My, oczywiście, zające wyścigowe, nie mieliśmy czasu, żeby
wędrować pośród krzewów, ale dostaliśmy od pracowników winnicy zdjęcia
specjalnie na blog. Zobaczcie, jakie to świetne miejsce. I to teraz, gdy
krzaczki winorośli to jeszcze „golaski”. A wyobraźcie sobie winnicę latem albo
jesienią!
droga wśród pól, a na końcu - niewielki budynek, do którego warto zajrzeć
winnica w oddali
winnica wiosną
Po
spacerze wśród winorośli warto odpocząć. Świetnie się do tego nadaje główny
budynek winnicy. Położony na otwartym terenie zapewnia widoki, że aż żal
odejść.
siedziba Winnicy Zbrodzice
Ale
i to nie wszystkie atrakcje miejsca. W samym budynku winnicy na górze znajdują
się apartamenty dla gości, a w podziemiach – piwniczka.
salonik dla gości
Do apartamentów nie zaglądaliśmy,
ale do piwniczki – i owszem. Chłodno tam jest, ciemno i romantycznie. Stare
beczki osnute pajęczyną, stojaki na butelki z winem i inne akcesoria.
stare beczki i nowoczesna szafka do przechowywania wina
stojak na wino
odrobina tajemniczej atmosfery
Tu odbywają się degustacje miejscowego
wina, które dojrzewa w kadziach, a potem jest butelkowane. Winnica oferuje wino gronowe (jakże by inaczej?) „Herbowe”. Czerwone nosi
dumną nazwę „Regent”, a białe – „Solaris”. Szczerze przyznam, że dosyć długo
nie mogłam odżałować, że nie zabrałam do plecaka choćby jednej butelki. Ale,
sami rozumiecie, nie jest lekko dźwigać taki kruchy ciężar na długiej i niełatwej
trasie.
wino Herbowe (można próbować wina z rocznika 2013)
Tak czy inaczej – jest pretekst,
żeby tu jeszcze zajrzeć. I raczej na dłużej.
drzwi Winnicy Zbrodzice Nobile Verbum zawsze szeroko otwarte dla gości
Myślę, że warto też dodać, że jest
to jedyna winnica na Ponidziu. Jej właścicielem jest pan Jacek Tarkowski. Jak widać klimat okolicy sprzyja uprawie
winorośli i produkcji wina. A może to zasługa podłoża gipsowego? A na pewno dużą rolę odgrywa pasja właściciela i pracowników.
Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej o winnicy, zajrzyjcie na jej stronę (tu link).
Zdjęcia
– p. Paweł Szarek, Edek, Janek i ja
Mniam! nie znałem tego miejsca!
OdpowiedzUsuńDla naszej grupy też było zupełną niespodzianką - nagle drogowskaz do winnicy. Ale takiego miejsca się nie omija.
UsuńJuż znam :) (wiedziałem o winnicach na Podkarpaciu, ale nie na Ponidziu). W sezonie nie omieszkam odwiedzić i zdegustować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba. I czekam na relację z wizyty.
UsuńWreszcie wino nie z porzeczek... na winnice się trochę w ostatnim tygodniu napatrzyłem,są trochę lepiej zadbane ale wiadomo tradycje od stuleci.
OdpowiedzUsuńTam, gdzie Ty oglądałeś winnice jest na pewno cieplej i winnice o tej porze roku wyglądają inaczej. Dobrze, że i u nas zaczyna się tradycja wina innego niż owocowe.
Usuń