To
dla nas spore wyzwanie logistyczne – podróż busem z przesiadkami trwa w jedną
stronę około dwóch godzin. I zostawia za mało czasu na samą wycieczkę pieszą. Ale
od czego są samochody osobowe? Tym razem nasi kierowcy podrzucili nas do
Małogoszcza i z powrotem. I podróż się skróciła – powrotna to moim zdaniem z 10
minut trwała, bo usnęłam na początku i zostałam wyrwana z objęć Morfeusza
niedaleko domu.
Trasa
piesza nie była długa – 19,1 kilometra, ale obfitowała w ciekawostki. Niektóre
z zapowiadanych przez mapę okazały się już niedostępne, jak zespół dworski z
przełomu 18 i 19 wieku w Mieronicach. Park pozostał, ale wejść się nie da. Ale
za to, jakąż przemiła rozmowę odbyliśmy z mieszkającym po sąsiedzku
właścicielem pięknego wilczura!
na szlaku niebieskim z Małogoszcza do Żarczyc
No
to co widzieliśmy?
Na
początek drewniany młyn w Pierzchnicy malowniczo położony na skraju lasu (obecnie
już raczej w lesie). Obok dwa stawy z niewielką groblą. Młyn opustoszały,
nieczynny.
młyn i zabudowania gospodarcze
nieczynny młyn
staw przy młynie
żarna? stolik?
wedle stawu grobla
Drugi
młyn zobaczyliśmy w Żarczycach Dużych. Ten też nieczynny, ale wydaje się w
lepszym stanie. Niestety, dobrze ogrodzony, ani podejść, a zza młyna wylania
się ładny staw – do niego to już nijak nie podejdziesz.
samotna grusza wśród pól (w drodze do Żarczyc)
nieczynny młyn w Żarczycach Dużych
W
Żarczycach obejrzeliśmy też pomnik upamiętniający wybitnego działacza polskiego
oświecenia – księdza Stanisława Hieronima Konarskiego, który tu się urodził 30
września 1700 roku. Osierocony wcześnie przez rodziców – Helenę z Czermińskich
i Jerzego – w wieku 10 lat opuścił rodzinną miejscowość.
kamień i tablica upamiętniające Stanisława Konarskiego
W
Żarczycach odchodzimy od głównej drogi w stronę lasu i docieramy do
niewielkiego cmentarza z czasów 1 wojny światowej. Jest tu pochowanych 52
żołnierzy armii niemieckiej. Jak czytałam, we wsi był jeszcze drugi cmentarz z
tego okresu, ale ciała poległych ekshumowano i przeniesiono na teren leśnego
cmentarza.
cmentarz wojenny w Żarczycach Dużych
W
okolicy Małogoszcza przechodził front wojenny i stąd można tu napotkać wiele
miejsc, gdzie spoczywają żołnierze tej wojny. My odwiedziliśmy jeszcze cmentarz
na skraju lasu u podnóża góry Przeczki we wsi Mieronice. Może niegdyś był on
dobrze widoczny z drogi, ale teraz las go zasłania i trochę trudu musieliśmy
sobie zadać, żeby go odnaleźć. Na tym cmentarzu spoczywa 14 żołnierzy
niemieckich poległych w grudniu 1914 roku.
Czytałam,
że na obu cmentarzach były tablice z nazwiskami poległych – teraz ich jednak
nie widzieliśmy.
na cmentarzu wojennym w Mieronicach
Skoro
mowa o cmentarzach, to wypada dodać, że zajrzeliśmy też na małogoski kirkut. No,
może jednak słowo zajrzeliśmy niezbyt trafnie określa nasze szukanie ścieżki,
przełażenie przez zrujnowany mur cmentarny i przedzieranie się przez chaszcze,
które całkowicie zarosły kirkut i jego okolice. Warto tu się dostać, bo
macewy, choć mocno pokryte mchem, są w dobrym stanie – widać inskrypcje, nawet
ślady malowania są widoczne.
kirkut w Małogoszczu
Podczas wycieczki mogliśmy nawdychać się świeżego polnego powietrza (lekko wiało) i szukać oznak wiosny wśród pól. Ptactwo dosyć już aktywne. A i oziminy ładnie się zielenią.
wiosenne pola Żarczyc
Małogoszcz tuż, tuż
A skoro Małogoszcz, to nasze ulubione kamieniołomy. Jak to tak ominąć takie wielkie dziury w
ziemi?
Kiedy tak się stoi na brzegu kamieniołomu Głuchowiec, to widać, że
Małogoszcz leży między dwoma kamieniołomami. Oba eksploatowane, ale w niedzielę
robotnicy odpoczywają i udało nam się rzucić okiem z góry na te rozległe
połacie wydarte Matce Ziemi.
kamieniołom Głuchowiec
Małogoszcz - miasto między kamieniołomami
wyrobisko kamieniołomu na północ od Małogoszcza
Wiem,
wiem – dużo tego, ale jeszcze na zakończenie kilka kapliczek. I to już
absolutnie wszystko – Małogoszcz i jego zabytki pokażę przy innej okazji.
krzyż w Pierzchnicy
figurka św. Jana Nepomucena w Żarczycach
kapliczka w Małogoszczu
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Najwyraźniej bloki są do zburzenia... ciekawa wycieczka,logistyka super.
OdpowiedzUsuńNo, nie - takie kolorowe? Do zburzenia? A jakie tam powietrze musi być w dzień powszedni!
UsuńWycieczka - świetna! Całe popołudnie po niej spałam. To chyba z nadmiaru powietrza na jeden raz.
Zacny rajd! Lubię takie gdzie ni tylko kilometrymsię zlicza!ale!i wiedza o!świecie rośnie. Kirkut faktycznie w stanie opłakanym, co ciekawsze gminy żydowskie mają o kirkutach wiedzę i środki na ich renowacje (bo wcześniej były "na utrzymaniu" władz lokalnych, i zazwyczaj niszczały) a nic z tym nie robią! Ja mogę dbać o cmentarze z I WŚ bo znam kontekst i kulturę,ale na żydowskim boję się żeby nie zrobić czegoś co zostanie uznane za niewłaściwe.
OdpowiedzUsuńMasz rację - nawet, jeśli wchodzimy na teren takiego cmentarza, nie wiemy, jak się zachować. W gruncie rzeczy nie wiadomo, gdzie są mogiły. Dla nas, urodzonych po wojnie, kultura i tradycja żydowska jest czymś egzotycznym. Szkoda, bo wiele jej śladów, choćby na takich cmentarzach, pozostało.
Usuńwłaśnie.
UsuńKirkut w stanie opłakanym, ale pięknym. Urocze są takie omszałe macewy w chaszczach. Jeszcze ładniej będzie kiedy się zazieleni wokół; jak w zagninine miast w dżungli.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, masz rację. To takie nasze ginące wśród przyrody szczątki dawnej cywilizacji.
Usuń