Od
dłuższego czasu chciałam sobie połazić po górach. Nawet nie, żeby specjalnie
wysokich, ale tak, żeby były. No i kolega Ed wymyślił wycieczkę, która
teoretycznie pasowała.
Tylko
ramy czasowe dziwne były. Nawet bardzo. Wyjechaliśmy busem po dziewiątej. To już taki poziom ekstrawagancji, że aż dziw.
Myśleliśmy – późno wyjedziemy, późno wrócimy. Ale nie – się przebiegło trasę i
powrót wczesny był.
Początek
wycieczki w Kostomłotach w pobliżu grafitowego hotelu (dojazd – ponad godzinę).
A tam świetna, choć lekko pokryta rosą droga leśna. Chłodno było, więc
ruszyliśmy szybkim krokiem przed siebie. Udało mi się kątem oka zauważyć kilku
grzybiarzy. Koledzy odnotowali grzyby (trafiły do torebek).
doskonała droga - nieprawdaż?
Z
lasu wyszliśmy na łąkę z widokiem na wieś Laskowa.
wieś i hałda kamieniołomu
Byliśmy tam o 11 05. Informacja o tyle ważna, że przechodziliśmy obok kamieniołomu Laskowa, w którym strzelają od dziewiątej do jedenastej. Nie strzelali. Ale teren kamieniołomu ogrodzony drutem kolczastym. Mimo wszystko udało nam się gdzieś podejść do płotu i zajrzeć.
Laskowa jest kopalnią dolomitu, choć podobno sto lat temu wydobywano tu galenę ołowianą. Teraz cały urobek wędruje na budowę dróg.
rzut oka zza płotu
Przeszliśmy
obok kopalni, a potem skierowali się w stronę czerwonego szlaku na terenie
Wzgórz Tumlińskich.
Ciosowa na horyzoncie
Wreszcie
będą góry! I były. Najpierw szybkim krokiem weszliśmy na górę Kamień. Tradycyjnie
zajrzeliśmy do odsłonięcia geologicznego, czyli skałek „Piekło”. Dzień
słoneczny, to skałki w słońcu wydają się dosyć pstrokate. Przy
każdym spotkaniu są inne.
"Piekło" na górze Kamień
Tym
razem zrobiliśmy sobie w pobliżu skałek postój śniadaniowy.
słońce na postoju
zejście z Kamienia
A po jedzeniu – na Wykieńską! Podejście na nią z Kamienia jest nietrudne, a wręcz łatwe. W odróżnieniu od schodzenia z tej góry. No, tu pokazała nam uroki stromizny. W dodatku na stromym zboczu grzybiarze dostają zadyszki, więc ostało się tu sporo dorodnych prawdziwków i koledzy mieli porządne zbiory.
z Wykieńskiej można zejść, ale warto zachować ostrożność
Nadeszła
pora na pytanie – co z Grodową? Niektórym się wydawało, że można by na nią
spokojnie wejść i wrócić później do domu. Szef zaproponował wcześniejszy
powrót, a mnie się tak strasznie żal zrobiło, że ominiemy tę Grodową…
widok na górę Grodową
W
końcu jednak szef poszedł na kompromis – będzie Grodowa, ale szybkim krokiem,
żeby jednak wrócić wcześniej. Faktycznie, tempo narzucił ostre. Wytrzymałam
do połowy podejścia, a potem musiałam chwilę odpocząć. Takie to tempo było, że oddech wyrównał mi się dopiero gdzieś koło kapliczki.
podejście na Grodową (Ile już takich zdjęć zrobiliśmy! To 16. podejście w ciągu ostatnich 9 lat.)
i tradycyjne zdjęcie kapliczki pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego
Potem
to już tylko z góry, więc można przyspieszyć. I tak śmignęliśmy przez
Tumlin i zdążyli na pociąg przed czternastą. Nawet posiedzieliśmy na ławce.
Trasa
liczyła 15,3 kilometra i zajęła nam nieco ponad trzy godziny. Można więc
powiedzieć, że byliśmy na małym spacerze w lesie. Najważniejsze, że miałam moje
wytęsknione przejście po górkach.
PS Skoro ostatnio wszyscy chwalą się swoimi leśnymi zdobyczami, to i ja pokażę, jakie grzyby upolowałam na trasie.
młody czernidłak kołpakowaty
i starszy okaz tego gatunku (podobno do spożycia nadają się tylko te młode)
Zdjęci– Edek i ja
Kapliczka wreszcie się postarzała i wygląda naturalnie... czy kamieniołom już nie funkcjonuje ?
OdpowiedzUsuńKapliczka jakby wilgocią nasiąka od podłoża.
UsuńJeśli pytasz o kamieniołom na Grodowej, to nie było czasu na obserwacje w biegu, ale nie zauważyliśmy żadnych ludzi, którzy by tam akurat pracowali.
A Laskowa ma pełno roboty, hałas i pył. Duże ciężarówki urobku. Ale tego nie fotografowaliśmy.
UsuńNa pierwszym zdjęciu, z lewej, nieco poniżej połowy, ciężarówka i koparka, więc pewnie kamieniołom pracuje tylko pracownicy mieli przerwę.
OdpowiedzUsuńTu mamy nieporozumienie. Kamieniołom ze zdjęcia pracuje aż huczy. To kamieniołom Laskowa.
UsuńPodejrzewam, że jal pytał o kamieniołom w pobliżu kapliczki na górze Grodowej. A ten był akurat nieczynny. I zdjęć nie ma z niego.
Aaaaa! To co innego.
OdpowiedzUsuń