czwartek, 4 listopada 2021

Złote szaty Czarnej

Nie tylko złote. Inne również, ale te oszołomiły nas jako pierwsze na starcie. 
 
dawka uderzeniowa na początek
 
tu też niczego sobie
 

A zaczynamy nasze spotkanie z Czarną nad zalewem we wsi Czarniecka Góra. Na mapie internetowej nosi on dumną nazwę Jezioro Czarneckie albo Czarnieckie. Zaczynam podejrzewać, że nie ma żadnej nazwy. 
 

oto ono
 
rzeka Czarna w okolicy zalewu
 

Jest wczesny jesienny poranek. Świeci słońce. Nad wodą unosi się lekka mgiełka. Trawy wokół jeziora mokre po opadach deszczu, które ustały w nocy.
 

świat za mgłą 
 
był deszcz...
 

W tych okolicznościach przyrody rozpoczynamy spacer wokół jeziora. Bywaliśmy tu mnóstwo razy, ale nigdy nie przyszło nam do głowy, żeby spojrzeć na ten akwen z innego punktu widzenia niż zachodni brzeg. 
 
 
 półwysep na zalewie

widok z półwyspu na północny brzeg

widok z północnego brzegu na półwysep

Niespieszne okrążenie zajmuje nam pół godziny. Złote liście odbijają się w wodzie, mamy podwójną dawkę jesiennych barw.
 
 
Z Czarnej wychodzimy czerwonym szlakiem na zachód. 
 
pożegnalny rzut oka na zalew
 
Tuż za wsią spory cmentarz. Wygląda na nowy. A nie jest. Ma już ze sto lat. W jego najstarszej, najbardziej odległej od szosy części znajdują się interesujące nagrobki z początku dwudziestego wieku. Wśród nich kwatera rodziny Sykulskich. Pochodząca z Sykulskich Bronisława wyszła za mąż za Antoniego Bucelskiego, który jako siedemnastolatek poszedł do powstania styczniowego. Młodzi pobrali się najpewniej po jego powrocie z zesłania na Sybir, a po śmierci spoczęli we wspólnej mogile.
 
mogiła powstańca i jego żony
 
jeden z ażurowych krzyży typowych dla najstarszej części cmentarza
 

W południowo zachodnim rogu cmentarza znajduje się jeszcze jedno miejsce pamięci – to mogiła żołnierzy wojska polskiego poległych we wrześniu 1939 roku. Jest bez wątpienia odnowiona, a liczne znicze świadczą o pamięci mieszkańców wsi o poległych.
 
 
Szlak prowadzi nas dalej. Znów zbliżamy się do Czarnej i kolejnego zalewu na niej. Ten nosi na mapie nazwę Jezioro Janów.
 
Czarna dąży ku kolejnemu zalewowi
 
Tu zdecydowanie mniej złota. Zalew jest otoczony sosnowym lasem, a ten za nic nie zmieni swej intensywnie zielonej barwy. Nawet jesienią.  Z jakiegoś powodu rezygnujemy z obejścia zalewu, wystarcza nam spacer jego północnym brzegiem.
 
pnie sosen złocą się w jesiennym słońcu
 
zielony zakątek
 
wysepka na zalewie
 
Po krótkim postoju nad zalewem wyruszamy na kolejne spotkanie z rzeką. 
 
i znów Czarna
 
Przed nami urocze zakola Czarnej, która przeciskając się przez las tworzy malowniczy jar o złotych piaszczystych brzegach. 
 
sosnowe "jaszczury" pilnują brzegu  
 
Na jednym z nich leży sosna, która zapewne już  nie utrzymała się na stromym brzegu i teraz patrzy w niebo z innej perspektywy.
 
wszystkie pnie pionowe, tylko ten jeden poziomy 
 
obserwacje terenowe
 

Szlak opuszcza jar i kieruje się w las, ale nie my. Koledzy zgadzają się na mój pomysł, żeby sprawdzić, jak Czarna radzi sobie w dalszym biegu. No, nie ma lekko. Musi się przeciskać przez zarośla, jej bieg tarasują powalone pnie drzew. 
 

dalszy bieg Czarnej
 
A i nam nie jest łatwo przedzierać się przez nadbrzeżne chaszcze i mokradła. Po kilku minutach wycofujemy się na szlak. 
 
leśny monitoring
 
Docieramy do Ostrych Górek, gdzie spotykamy szlak żółty. Przypadkiem prowadzi on drogą, którą i tak zamierzamy iść, nawet, gdy szlak skręci na południe. Prowadzi nas porządna droga przez coś, co kiedyś było ładnym sosnowym lasem, a teraz przypomina szachownicę z pustymi polami po lesie. Zwykle chodzimy tędy w stronę Stąporkowa. Ale nie tym razem. Teraz przy kamiennym krzyżu na rozstajach skręcamy na północny zachód.
 
jest las
 
nie ma lasu
 

Wybrana przeze mnie droga doprowadza nas do zalewu w Janowie. No, co za niespodzianka! Wreszcie się wyjaśnia, dlaczego nie obeszliśmy zalewu wokół. Mamy teraz do dyspozycji porządną drogę, a może groblę, z której są widoki na północny i zachodni brzeg zalewu.  
 

zalew w Janowie widziany z południowego brzegu
 
północno wschodni zakątek zalewu
 
i znów wyspa
 
Grobla kończy się nagle na skraju bagiennego terenu. Od razu wyciągamy wnioski. Po pierwsze – nie da się obejść tego zalewu naokoło. Po drugie – trzeba się szybko ewakuować do solidnej drogi, która nas doprowadzi do Czarnieckiej Góry. 
 
na leśnej drodze
 
i na rozdrożach
 
Tak robimy i już po kilku minutach jesteśmy znów nad Jeziorem Czarneckim. Jeszcze kilka fotek zalewu w południowym słońcu i koniec wycieczki. 
 
inne oświetlenie - inny zalew, a przecież ten sam, co na początku
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

3 komentarze:

  1. Z tego co widzę to byliśmy ostatnio nad Jeziorem Czarnieckim i w kościele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza trasa nieco inna, ale punkt wspólny się znalazł.

      Usuń

  2. Nad wodą z odbicia jak w lustrze mamy podwójne kolorystyczne wrażenia, a ta kropelka wody, która się zawiesiła na gałązce, wygląda jak soczewka.

    Pozdrawiam Ciebie i wędrowców - Wiesiek

    I my Cię pozdrawiamy serdecznie
    Ania

    OdpowiedzUsuń