piątek, 12 listopada 2021

Badania terenowe na południe od Starachowic

Największe zmiany zachodzą od dłuższego czasu w okolicy zalewu Lubianka. Tam też rozpoczynamy nasze obserwacje.
 
zalew - czy czegoś tu nie brak?
 
Teren zalewu to rozległy plac budowy. Maszyny hałasują w pewnej odległości od nas, a my badamy zachodni brzeg byłego zbiornika. 
 
to chyba będzie kiedyś molo
 
Lubianka nadal płynie. Jej brzegi lekko oszronione po nocnym przymrozku. 
 
Lubianka i jej oszronione brzegi
 
z tego powstanie zalew
 

Słońce oświetla księżycowy krajobraz. Dokumentujemy postęp prac i maszerujemy dalej, żeby nie marznąć.
 
księżycowy teatrzyk cieni (na pierwszym planie pani Twardowska)
 
na Księżycu lekki przymrozek
 
Kolega Ed zaplanował dalszy marsz zielonym szlakiem w kierunku południowym. Od razu robi się cieplej, bo wzrasta tempo wędrówki, a i teren jakby się lekko wznosi. Las niebrzydko się prezentuje. 
 
grupa mi ucieka
 
leśne strachy
 
szlak kusi
 

Nie domyślamy się, jaką niespodziankę szykuje kierownictwo. Otóż zamierza pożegnać się ze starą trasą zielonego szlaku i zbadać, dlaczego z niej zrezygnowano. Oto efekty badań:
Schodzimy na dosyć mocno zarośnięte ścieżki. Nic to, przedrzemy się. las pięknie omszały.

drzewo wyrasta z drzewa

Potem robi się trudniej, bo teren podmokły. Nawet prawie bagienny. Kulminacja następuje nad rzeczką o uroczej nazwie Szczebrza. Nie jest duża, ale jednym skokiem to tylko Janosik da radę ją pokonać. Jakaś litościwa dusza przerzuciła (pewnie jeszcze w czasach używania tej trasy szlaku) solidny pień, po którym można przejść. Śliski jest jak jasny gwint, ale daje oparcie dla stóp. Przeszliśmy. 
 
Szczebrza
 
nasz "mosteczek"
 

A później znów ładne leśne ścieżki, jesienne widoczki z modrzewiami. Odpoczywamy i postanawiamy następnym razem iść nową trasą szlaku. 
 
już lepiej
 
modrzewie
 

Przechodzimy przez wieś Podosiny i kierujemy się na skraj lasu.
 
owoce kaliny po pierwszych przymrozkach
 
śnieguliczka

jesienne pola w Podosinach 
 
Mamy jeszcze szansę rzucić okiem na pola Radkowic. 
 
widok na Radkowice
 
pola Radkowic
 

Na mapie widać, że odcinek trasy brzegiem lasu nie ma zaznaczonej drogi. Przypadek? Zaniedbanie? Skądże – to rzetelna informacja. Przedzieramy się przez chaszcze, przeskakujemy (ja raczej przełażę)  przez leżące pnie i gałęzie. W nagrodę mamy czasem widoki zza krzaków na pola i wiatraki gdzieś na zamglonym horyzoncie.
 
wiatraki na horyzoncie
 

pola Podborza

Na koniec dopiero pojawia się przyzwoita droga, która doprowadza nas do dobrze znanego miejsca z kapliczką na granicy lasu oraz pól Radkowic i Rzepina. Tu mały postój, a później spokojny marsz szlakiem rowerowym, czyli solidną bitą drogą na północ – w stronę Starachowic. 
 
tuż przed miejscem na odpoczynek
 
zapomniana kapliczka
 

na szlaku rowerowym
 
Ponownie przekraczamy Szczebrzę. Tym razem po moście. Schodzimy jednak bliżej rzeki, bo chcemy ją sfotografować.
 
drugie spotkanie ze Szczebrzą
 
Mija kilkanaście minut i spotkanie z Lubianką. Dziarsko wypływa z zalewu, a potem spokojnie znosi zabiegi bobrów, które szykują kolejne tamy i rozlewiska. 
 
i znów Lubianka
 
jej rozlewiska
 
My zaś rozkoszujemy się spacerem po leśnych dróżkach i wdychamy żywiczne sosnowe powietrze.
 

idealne drogi na wędrówkę
 
Trasę kończymy na północnym brzegu remontowanego zalewu. Włazimy na koronę tamy, potem badamy brzeg, przedzieramy się przez zarośla trzciny, żeby na końcu odbyć marsz nowiutkim chodnikiem. 
 
aktualny stan zalewu na Lubiance
 
przekrój przez warstwę gruntu na brzegu zalewu
 
tędy i ja zaraz przejdę, ech...
 
testujemy nowe ścieżki dla pieszych
 
Badania terenowe zakończone. Pora wracać do domu, zmyć z siebie błoto i kurz nazbierane podczas całej eskapady. Mam nadzieję, że następnym razem krajobraz tej okolicy wróci do cywilizowanej normy, a my poznamy przebieg poprawionego szlaku.
 
nad nieobecnym zalewem
 
nasza trasa
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze: