niedziela, 7 listopada 2021

Zaglądamy do Maćka

Z braku pomysłu na ciekawą trasę musiałam w pośpiechu improwizować, żeby wyruszyć gdziekolwiek w niedzielę. Nie było łatwo znaleźć miejsce, gdzie wiatr nam nie dokuczy. Od czego ma się  wśród niezawodnych przyjaciół lasy starachowickie? Podpowiedziały trasę nienową, nietrudną i osłoniętą od wiatru. 
 
jeden z dębów w starachowickim lesie
 
Rano w lesie jeszcze dosyć ciemno i chłodno. Nocny przymrozek trzyma świat w okowach. 
 
 
Maszerujemy raźno, żeby nie marznąć i co jakiś czas wysyłamy sygnały w stronę słońca – czekamy, żeby wreszcie wyjrzało zza chmur. Jeszcze się ociąga. 
 
pochmurno
 
Zbliżamy się do leśniczówki Klepacze. I ona i jej okolice wreszcie skąpane w słońcu. Izba pamięci, którą zwiedzaliśmy 2 lata temu, zamknięta – trzeba się umawiać na zwiedzanie.
 
w stronę leśniczówki
 
oto i ona
 
młode modrzewie w pobliżu
 

Pobliski staw nadzwyczaj malowniczy w jesiennym słońcu.
 


Leśna droga prowadzi w stronę torów kolejowych. Drzewa już prawie bezlistne. Te przynajmniej żyją. Na poboczu zalegają sterty drewna, które niedługo opuści swój macierzysty las.   
 
na zakręcie
 
ku torom
 

Za torami wypatrujemy drogi prowadzącej do pomnikowego dębu Maciek. Jest tak dobrze znakowana, że docieramy na miejsce bez problemu. Spędzamy z Maćkiem kilkanaście spokojnych minut i ruszamy w dalszą drogę.
 
korona już bezlistna
 
potężny pień (472 cm obwodu) ze sztafażem
 
fragment kory
 

Robi się pochmurno, na szosie, którą zamierzamy teraz iść zgodnie z planem, wieje nieprzyjemny wiatr. Ten z gatunku „w pysk”.
Skutek – decyduję  się  na coś, czego jeszcze nigdy na wycieczce nie robiłam. Wracamy na miejsce startu tą samą droga, którą dotarłyśmy do szosy. Głupio, nie? Otóż – nie. Droga zaciszna, wiatr szumi w koronach drzew, a my przekonujemy się, że powrotna trasa jest krótsza od tej samej na początku wycieczki. Powód – nie ma już co fotografować. 
 
przy drodze
 
Na zakończenie mapka trasy – tym razem wężyk zamiast pętelki. 
 
 
Zdjęcia  tylko mojego wyrobu

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Oczyszczono brzeg stawu i można je było sfotografować. Dotychczas widywałam jedynie fragment stawu zza krzaków.

      Usuń
  2. Oj, pasuje mi imiennika odwiedzić

    OdpowiedzUsuń