czwartek, 15 września 2022

Nowy Kazanów – Modliszewice, czyli tam i z powrotem

9 lat temu byliśmy na podobnej wycieczce. Pamiętam, że bardzo  mi się wtedy podobało w obu miejscowościach. Można więc znów do nich zajrzeć po latach. Trasę wymyśliłam inną, to może nudno nie będzie. 
Bazę wypadową zakładamy na parkingu przed kościołem w Nowym Kazanowie. I już nie jest rewelacyjnie – kościół zamknięty na głucho, plebania również. Zadowalamy się małym spacerkiem wokół obiektu. 
 
kościół pod wezwaniem Zwiastowania NMP w Nowym Kazanowie (zdjęcie - lipiec 2013) 
 
A w pamięci mamy spotkanie z sympatycznym kościelnym, który nie tylko wnętrze kościoła nam pokazał, ale i po zabudowaniach dawnego klasztoru bernardynów oprowadził. Klasztor pochodzi z lat 1772 – 81. Po powstaniu styczniowym zakon uległ kasacie, a budynki klasztorne popadały w ruinę. Zobaczcie, jak to wyglądało 9 lat temu. 
 
zabudowania klasztorne (2013)
 


godło zakonu Braci Mniejszych przewija się w wielu elementach architektonicznych
 
Przed wyruszeniem na trasę zatrzymujemy się przy pomniku upamiętniającym bitwę stoczoną przez polskich żołnierzy z Niemcami w dniach 7 – 8 września 1939 roku. Poległo w niej 49 Polaków. 
 
pomnik w Nowym Kazanowie
 
Żeby nie powtarzać trasy sprzed lat i uniknąć dreptania po mokrej trawie wyruszamy na wschód w kierunku lasu. Droga tylko jeden raz zrobiła nam psikusa i okazała się asfaltową szosą, ale to na krótkim odcinku. Poza tym świetna. 
 
nasza droga (jeszcze nie jesienna)
 
Idąc skrajem lasu dotarliśmy do granicy Modliszewic, gdzie w dawnych zabudowaniach PGR mieści się muzeum „Polskie Drogi”. Niestety, zamknięte. Oglądanie polskich zabytkowych aut i motocykli musimy odłożyć na inną okazję pamiętając, żeby to był weekend. 
Dosyć sprawnie docieramy do szesnastowiecznego dworu obronnego w Modliszewicach. Ten dwukondygnacyjny dwór z dwiema niesymetrycznie usytuowanym basztami zbudowano na wysepce nad stawem, który można również uważać za fosę. Podobno mimo szumnej nazwy dwór nigdy nie pełnił funkcji obronnych. 
 

basteja w Modliszewicach 
 
renesansowe okno 

jedna z baszt - rok 2022

ta sama baszta w roku 2013

Na początku siedemnastego wieku dobudowano do dworu wczesnobarokowy budynek bramny. Udało się go odrestaurować w latach 80. ubiegłego wieku. 
 
przejście nad fosą do bramy
 
okno budynku bramnego
 
Dwór nie miał tyle szczęścia – prace remontowe przerwano ze względu na brak funduszy. 
 
dwór zieje pustką i starszy zakazem wstępu
 
Między dworem a budynkiem bramnym znajduje się pochodząca z przełomu 19. i 20. wieku kuźnia. A jej fotografowanie skutecznie uniemożliwia współczesne auto. No to kuźnię sobie obejrzycie na żywo podczas własnej wycieczki. 
Od dworu udajemy się spacerkiem w kierunku kolejnego obiektu. To niesławna wieża zbudowana na rozkaz niemieckiego zarządcy gospodarczego powiatu, majora Edgara Fittinga. Podczas poprzedniej bytności w Modliszewicach nic o niej nie wiedzieliśmy. Teraz mamy już zebraną garść informacji o niej i jej zleceniodawcy. Był to człowiek okrutny, postrach okolicy. Kwaterował w modrzewiowym dworku ostatniej właścicielki Modliszewic, hrabiny Tarnowskiej, którą bez skrupułów wysiedlił. Z obawy przed partyzantami rozkazał wybudować wieżę strażniczą z umieszczonym na jej szczycie karabinem maszynowym. Nic mu ona nie pomogła, bo partyzanci wykonali wyrok śmierci na nim w maju 1944 roku w pobliżu lasku Gawroniec. Jedna z mieszkanek Modliszewic opowiedziała mi, który to lasek, mamy więc kolejny powód do powrotu w te okolice.
 

wieża obserwacyjna w Modliszewicach (podobno zbudowana z macew), modrzewiowy dworek został rozebrany
 
Jeszcze tylko krótki odpoczynek na ławeczce, zaglądamy nad staw, oglądamy przydrożną kapliczkę i możemy rozpocząć odwrót. 
 
nad stawem
 
przydrożna kapliczka
 

Drogowskaz kieruje nas do Nowego Kazanowa najkrótszą drogą – szosą, ale nie z nami takie numery. Wybieramy ładną polną drogę na północny zachód od Modliszewic. To takie lekkie wydłużenie trasy dla nabrania rozpędu. 
Droga sama nas prowadzi do szosy, którą spokojnie przekraczamy kilka metrów dalej. 
 
polna droga
 
wśród pól króluje gryka (tym razem różowa)
 

I tam znów drogi proste, przebiegające zgodnie z obietnicą mapy. Aż się zastanawiam, po co ja tu jestem, skoro to nie ja prowadzę, a one. Widocznie dla relaksu. 
 
na trasie
 
Mapa zapowiada stawy i nieczynny kamieniołom oraz rzekę. I na zapowiedziach się kończy – rzeka to suchy rów, staw – zarośla trzciny, a kamieniołomu  w tej sytuacji nawet nam się nie chciało szukać. I dobrze, bo nie traciliśmy czasu, co zastało wynagrodzone w Nowym Kazanowie. 
 
samotna brzoza
 
czerwony kozak samotny tylko na zdjęciu - obok rósł kuzyn
 

Otóż dotarliśmy do wsi w chwili, kiedy kościelny otwierał drzwi kościoła. Wiem, to nie ten sam kościelny. I zajęty był. Ale sami sobie daliśmy radę, chociaż wnętrze świątyni było słabo oświetlone i zdjęcia raczej średnie. 
Nawa główna barokowa ze sklepieniem kolebkowym z lunetami. 
 
nawa główna
 
sklepienie
 

Ołtarz rokokowy. Podczas pierwszej naszej bytności widzieliśmy w nim obraz przedstawiający Zwiastowanie NMP, tym razem niewielki, umieszczony w obramowaniu z luster, przyozdobiony srebrną sukienką obraz MB Kazanowskiej. 
 
ołtarz główny
 
scena Zwiastowania 
 
W zachodniej kaplicy zauważyliśmy niezbyt starannie zakamuflowane wejście do krypt, ale większe wrażenie zrobił drewniany krucyfiks, przywieziony z Kij. 
 

We wschodniej kaplicy ołtarz z obrazem św. Antoniego w srebrnej sukience. Po bokach ołtarza rzeźby świętych z zakonu franciszkanów – Bonawentury i Ludwika. 
Więcej portretów świętych zobaczymy na freskach zdobiących ściany kościoła i kościelny chór.   
 
ołtarz św. Antoniego (po lewej stronie św. Bonawentura, po prawej - św. Ludwik) 
 
A, żebym nie zapomniała!  Muszę wspomnieć o tablicy epitafijnej umieszczonej przy wejściu do kościoła i nagrobku w jego wnętrzu. Tablica upamiętnia  Helenę Brykczyńską, zmarłą w roku 1800. Zaś nagrobek przedstawia postać Zofii Skarbkównej, żony Adama Kazanowskiego, zmarłej w wieku 28 lat w roku 1645. Jak wynika z inskrypcji na nagrobku, Zofia pół swego krótkiego życia była mężatką.  
 
tablica epitafijna
 
nagrobek pani Kazanowskiej

Opuszczamy Nowy Kazanów. Poszukiwanie ruin dworu Kazanowskich gdzieś wśród łąk za wsią zostawiamy sobie na kolejną wyprawę. 
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek i ja

8 komentarzy:

  1. Stachu na trasie... jednak można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, upały się skończyły, Staszek wrócił.

      Usuń
  2. Baaardzo interesująca trasa - Kościół i klasztor Braci Mniejszych świetne, ale nieco dziwne, bo przecież to już okres "królowania" baroku, a tu ewidentnie bryła i oprawa renesansowe. Ciekawa sprawa.
    Dwór obronny - raczej przed żadnym atakiem by nie osłonił, z drugiej strony przecież w takim dworze Horeszko odpierał ataki moskali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych obiektach było tyle różnych przebudów, że się nie doszukamy formy pierwotnej. Wnętrze barokowe bez dwóch zdań, chociaż rokoko też się pojawia w wyposażeniu. To po prostu lata całe się odbijają.
      A dwór to chyba taka zachcianka reprezentacyjna. Jego nawet potop szwedzki nie dotknął.

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że jedno ze zdjęć w tym wpisie zainspirowało naszego dobrego znajomego do napisania tego dwuwiersza:

    Na pewno w dobry nastrój nam taką wędrówkę przemieni,
    kiedy się przejdziemy leśną dróżką, pod baldachimem z zieleni.

    " Ob. Wieś "

    Dziękuję, Wiesiu, dodam, że nastrój faktycznie mieliśmy doskonały.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze jedna uwaga kolegi na inny temat:
    Pewnie dwór w Modliszewicach przetrwa do lepszych czasów, ponieważ ma solidnie, jak widać, odrestaurowany dach.

    Pozdrawiam - Wiesiek.

    Ten dach to rzeczywiście ratunek dla dworu. Wewnątrz widać było solidne zalane stropy i nowe schody. Są jednak miejsca bez zabezpieczenia, no i okna puste... Na zdjęciach widać, jakim dodatkowym niebezpieczeństwem dla ścian jest rozrastająca się dziko zieleń.
    Oby mimo wszystko dwór doczekał się prawdziwej pomocy.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo atrakcyjne tereny. Modliszewice z dworem obronnym chodzą nam od dawna po głowie. Wieża obserwacyjna - do przeczytania wpisu jeszcze nieznana. Z kolei dwór w Kazanowie to ciekawa sprawa. Wielu twierdzi, że jest nie dworem, a pozostałością średniowiecznego zamku. Tyle, że do dnia dzisiejszego zachowało się na tyle mało pozostałości (resztki fundamentów, resztki resztek murów i czytelny zarys fosy), że ciężko jednoznacznie stwierdzić z jakim obiektem mamy do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyjaśnienie, co z tym dworem. Po "zwiedzaniu" dworu w Szczcnie nabraliśmy lekkiego zniechęcenia do tego typu pozostałości.

      Usuń