piątek, 30 września 2022

Czas zajrzeć do Maleńca

Zbliża się południe, a my ledwo opuściliśmy Machory. Maszerujemy przez las w kierunku Maleńca. Robi się coraz cieplej i zaczynamy odczuwać lekkie zmęczenie. 
Dlatego też pewnie nikomu się nie chce nawet zajrzeć do miejsca o nazwie Piaski Malenieckie. Sama tam polazłam - ledwo się przedarłam przez piach, który oblepiał buty i utrudniał chodzenie. 
 
mały fragment Piasków Malenieckich
 
a w lesie takie okazy
 
Kiedy dołączyłam do grupy, to już trwał zbiorowy zachwyt nad widokami na Jezioro Malenieckie. Od razu się przyłączyłam – woda, słońce i drzewa – sama radość. 
 


Jezioro Malenieckie

Ale to jezioro nie tylko do zachwytów się nadaje. Jest to obiekt wielce pracowity. Pod koniec osiemnastego wieku usypano wał ziemny, który umożliwił spiętrzenie wody rzeki Czarnej Koneckiej i utworzenie sztucznego zbiornika niezbędnego do pracy malenieckiej fabryki żelaza. Rozpoczęła ona działalność w roku 1794 i choć obecnie odpoczywa jest w każdej chwili gotowa znów ruszyć. Na co dzień odbija się spokojnie w wodzie jeziora. 
 
zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcu (obecnie Muzeum Techniki) - zdjęcie z roku 2012
 
Zdarzają się jednak dni, kiedy są podnoszone stawidła. Woda z jeziora wpływa wtedy do koryta wodnego fabryki. 
 
stawidła
 
koryto wodne widziane od strony stawideł
 
spojrzenie w przeciwnym kierunku

Po jego napełnieniu i podniesieniu wewnętrznego stawidła rusza wielkie koło śródsiębierne – Marianna. I wtedy fabryka odzyskuje młodość i wigor. Nigdy tego nie widziałam, ale domyślam się, że ten moment robi wielkie wrażenie. 
 
Marianna pod zadaszeniem
 
element mechanizmu koła
 
Marianna napędza walcarkę z 1840 roku. My oglądaliśmy ją uśpioną, ale gotową do pracy. 
 
walcarka w pełnej gotowości
 
Jest jeszcze w fabryce drugie koło wodne – Franciszek, które napędza najdłuższy w Polsce wał transmisyjny w hali gwoździarni. 
 

urządzenia napędzane jednym pasem transmisyjnym 
 
Same koła nie wystarczą, żeby uruchomić zakład. Ważny jest „Szaleniec z Maleńca”, czyli ogromne koło zamachowe, które obraca się podobno tak szybko, że nie sposób dojrzeć jego szprych. To dzięki niemu pracują walcarnia i gwoździarnia. 
 
"Szaleniec"
 
spokój
 

Jeśli chcecie obejrzeć wszystkie urządzenia przy pracy, możecie zajrzeć do Maleńca podczas święta nazwanego Kuźnice Koneckie lub obejrzeć film na YouTube (tu link do jednego z filmów). 
Poza tym hale pełne są ciężkich i wielkich maszyn, które wyglądają zagadkowo dla laika, a człowiekowi obeznanemu z metalurgią mówią wiele o dawnych sposobach produkcji wyrobów metalowych. 
 
trzykomorowy piec grzewczy
 
wiertarka wielowrzecionowa
 

Mnie bardziej podobał się system wodny zakładu. Zawsze to jednak czysta robota. No i na świeżym powietrzu. 
 
niewielki kanał na osiedlu fabrycznym
 
woda się napracowała, może odpocząć wśród zieleni
 
Otoczenie fabryki pełne jest również tajemniczych obiektów, których przeznaczenia można się jedynie domyślać. Bardzo by się w tej sytuacji przydały proste tabliczki z opisem. Są też sympatyczne miejsca do odpoczynku.
 
nieduży staw
 
Po zakończeniu zwiedzania wyruszamy zgodnie z planem czerwonym szlakiem w kierunku Rudy Malenieckiej. Idziemy sobie radośnie, idziemy i nagle coś mi nie pasuje – przecież na mapie jezioro powinno było po prawej stronie szlaku, a jest po lewej.
 
Jezioro Malenieckie raz jeszcze
 
Przyznam, że się mocno wkurzyłam. Moje zdenerwowanie wzrosło, kiedy sobie zdałam sprawę z przyczyny pomyłki. To, oczywiście, znienawidzony przeze mnie szlak piekielny znowu mi zrobił psikusa. Byłby nas poprowadził asfaltem do drogi, którą wyruszyliśmy na trasę. Na mojej mapie jest zaznaczony dawny szlak czerwony – taki dla ludzi, prowadzący leśnymi ścieżkami, który padł ofiarą piekielnika. W tej sytuacji zawracam z asfaltu na planowaną drogę. Jest, bo zamalowanie znakowania nie spowodowało zniknięcia dróg. Miało jednak inne konsekwencje – nieużywane ścieżki mocno zarosły. A wystarczyło zamiast tracić czas na zamalowywanie znaków oznakować szlak jako na przykład zielony czy żółty. Roboty niewiele więcej, a jaka odmiana dla turystów. 
 
na razie droga niezła
 
Idziemy wiec sobie wśród traw tym szlakiem – nieszlakiem (rowerowy został, ale wątpię, żeby kto na rowerze tędy się przedarł). Po prawej stronie mamy teraz całkiem przyjemny dla oka kanał ulgi Jeziora Malenieckiego. Czasem można się do niego przedrzeć przez wysokie trawy na brzegu. 
 

teraz takie widoczki zamiast asfaltowej szosy
 
Docieramy do stawów hodowlanych Praga. Podchodzimy, żeby na nie popatrzeć. Niebrzydkie są, a ich brzegiem prowadzi porządna droga. 
 

bezmiar wód stawów Praga
 
Ale nie, my twardo wracamy na ścieżkę szlaku. Dostaliśmy za to nagrodę w postaci kolejnych spotkań z kanałem i karę – ścieżka miejscami okazała się trudna lub nawet bardzo trudna do przebycia. Gdybym znów kiedykolwiek tędy szła, wybiorę drogę nad stawami. Ostatecznie widok na stawy wcale nie gorszy od kanału. 
 

i znów kanał, ale teraz czujemy się wpuszczeni w ten kanał 
 
Kiedy tak już duch w narodzie całkiem osłabł, a droga nas prawie wykończyła, zadzwonił telefon Janka. Dobry duch trasy, Marek, zapytał, gdzie jesteśmy i czy po nas podjechać. Wydarłam Jankowi telefon i ustaliłam, że musimy się spotkać zaraz po wyjściu z tej przebrzydłej ścieżki we wsi Koliszowy. 
 
a można było elegancko podejść do tego końca stawów, nie wlec się przez chaszcze
 
Nie wiem, czy w tej wsi są jakie zabytki albo inne ciekawostki, ale to zdecydowanie najpiękniejsze miejsce trasy – nasz wybawca od mokrych butów i chaszczy. 
 
oto mapka trasy - do przejścia ponownie, ale z ominięciem drogi szlaku rowerowego
 
Na zakończenie mała sugestia z Maleńca.
 
oj, chyba warto pójść za radą tego drogowskazu
 

Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Owszem. Nieco tylko mroczne, ale pracownik otwiera wszystkie drzwi, żeby wpuścić światło.

      Usuń
  2. Fajna sprawa i na czasy przed elektryfikacją nowoczesna oraz tańsza niż kuźnice parowe, a szlaki, no cóż zarastają taki ich urok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowoczesna i ciągle działająca dzięki studentom ze Śląska i innym miłośnikom techniki, którzy o nią dbają.
      Na szlaki znalazłam metodę - już mam zamówioną nową mapę tych terenów. Będę lepiej zorientowana. :)

      Usuń