środa, 7 września 2022

W Radoszycach i okolicy

Radoszyce są miastem z bogatą historią – prawa miejskie nadał im pod koniec 14. wieku król Kazimierz Wielki. Wprawdzie po powstaniu styczniowym utraciły te prawa, ale znów od kilku lat są miastem. Wybieramy się więc sprawdzić, jak wygląda teraźniejszość i przeszłość Radoszyc. 
 
duma Radoszyc - ci królowie bywali  w tym mieście
 
Zaczynamy od zwiedzenia cmentarza żydowskiego za Radoszycami (Żydzi stanowili dużą część społeczności miasta). Został on założony pod koniec 18. wieku, a w 20. powiększony. Czas wojny to okres jego zniszczenia, obecnie cmentarz jest zadbany, zjeżdżają do niego chasydzi z USA. Ich celem są odwiedziny miejsca pochówku cadyka – Isachara Dow Bera zmarłego w roku 1843. Jest nim ohel – po hebrajsku namiot – zbudowany nad grobem cadyka, tam chasydzi odbywają modły, zostawiają karteczki z prośbami, zapalają świeczki. Obecny ohel jest zbudowany w roku 2016 na miejscu dawnego, wewnątrz widać ścianę poprzedniego ohelu, odbudowanego w latach osiemdziesiątych. Mogliśmy wejść do środka, oprowadzał nas polski opiekun cmentarza pan Krzysztof Kos. 
 
brama, którą można przekroczyć po telefonicznym umówieniu się z opiekunem (numer telef. dostępny w internecie)
 
 
 ohel na radoszyckim cmentarzu
 
miejsce modlitw
 

koniec zwiedzania
 
Obejrzeliśmy też nieliczne zachowane macewy. Pan Kos pokazał nam miejsce pochówku wnuczki cadyka. 
 
macewa na grobie wnuczki cadyka
 

niewiele macew się zachowało

 
są i zniszczone
 
W pobliżu cmentarza  fundacja Nachlas Kedimim-Radoszyce buduje dom kultu religijnego. Przechodziliśmy w pobliżu, kiedy wyruszyliśmy na trasę. 
 
na placu budowy
 
A nasza trasa prowadziła w kierunku najnowszego obiektu w gminie Radoszyce. To zalew Antoniów. Mapa obiecywała niezłe ścieżki polne. Okazały się dróżkami ledwo przedeptanymi w trawie rozległych łąk. Muszę przyznać – czasem te łąki były podmokłe i musieliśmy omijać solidne mokradła, przekroczyliśmy też rzeczkę Plebankę, na której powstał zalew.   
 
optymizm na starcie
 
widoki
 
wyższe trawy

Zdobyliśmy bezimienne wzgórze o wysokości 239 m n.p.m., a potem zatrzymaliśmy się przy niezwykle urodziwej figurze maryjnej z 1861 roku. Jeszcze do niedawna na cokole tej figury znajdowała się tablica upamiętniająca pacyfikację wsi Grodzisko. Obecnie umieszczono ją na kamiennym pomniku. 
 
może to i nie góry, ale triangul swój honor ma
 
figura z 1861 roku

zauroczyła nas swym subtelnym wdziękiem

pomnik
 
I wreszcie zalew – całkiem spory, ładnie utrzymany, z miejscami do wypoczynku, plażą, pomostami dla wędkarzy. We wrześniu już po sezonie, ale i tak spotkaliśmy tam kilka osób. 
 


nad zalewem Antoniów
 
i w jego okolicy
 

Po krótkim odpoczynku nad wodą wracamy do aut. Droga musi być nowa, ale czy lepsza? Na początek rewelacyjna dróżka spacerowa prowadząca w kierunku cegielni, a potem wirtualne drogi – widoczne na mapie, a w terenie oznaczały przedzieranie się przez trawę. Na szczęście suchą i niezbyt wysoką. Sąsiedztwo cegielni spowodowało, że nasze buty nabrały po tej przechadzce rdzawego koloru. 
 
"drogowskaz"
 
cegielnia wśród pól
 
I w końcu kawałek solidnej asfaltowej szosy. Tym razem nawet nas ucieszyła. 
 
po równym
 
Pora zajrzeć do Radoszyc. 
Najpierw zatrzymujemy się na chwilkę przy dziewiętnastowiecznej kaplicy św. Barbary, a potem wyruszamy na zwiedzanie zamku. 
 
kaplica z roku 1862
 
Tak właśnie, nie mylicie się – napisałam „zamku”. W Radoszycach znajdował się bowiem zamek królewski wzniesiony przez króla Władysława Jagiełłę. Głównym obiektem zamku był tzw. dom gotycki wzniesiony z cegły na kamiennych fundamentach. Podobno dwukondygnacyjny, z solidnymi piwnicami. Czy się zachował? Częściowo. Jego jedyną pozostałością jest obiekt nazywany nie wiadomo dlaczego „Winiarnią”. Jego długość to podobno szerokość ściany domu gotyckiego. Badania archeologiczne wykazały, że był on skrajną zachodnią jego częścią. 
 
oto i on  - zamek królewski (nie wygląda?)
 
gotycka cegła
 

Umiarkowany entuzjazm po obejrzeniu zamku spowodował, że niezbyt ochoczo oglądaliśmy dawny dom rabina (obecnie komenda policji) i rynek, na którym trwały próby przed uroczystościami patriotycznymi w rocznicę pacyfikacji Radoszyc, która miała się odbyć 3 – 4 września 1944 roku, ale atak partyzantów AK uratował ludność od zagłady, wieś ucierpiała jednak na skutek bitwy i celowych podpaleń. 
 

pomnik
 
Na rynku próby występów, a w kościele część oficjalna uroczystości. To oznacza tłumy ludzi i brak możliwości obejrzenia wnętrza świątyni. 
 
kościół pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła
 
ołtarz główny (zdjęcie z roku 2009)
 

Opuszczamy więc Radoszyce zatrzymując się przy interesującej kapliczce św. Rocha z umieszczoną na jej frontonie drewnianą i bardzo starą figurką św. Jana Nepomucena. 
 
pochodząca z pierwszej połowy 19. wieku kaplica św. Rocha, przed nią figura Matki Bożej z roku 1944
 
drewniana figura św. Jana Nepomucena
 

Ostatnim miejscem w Radoszycach, gdzie zaglądamy jest cmentarz parafialny. To kolejna skarbnica historii miasta i wsi Radoszyce – ze starymi nagrobkami, kamienną kolumną z roku 1620, mogiłami powstańców styczniowych i miejscem upamiętnienia tych, co zginęli w czasie 2 wojny światowej. 
 
główna brama
 

przydrożna kolumna z roku 1620 przeniesiona na cmentarz
 
jeden ze starych nagrobków

tu spoczywa ksiądz Józef Urbański, proboszcz radoszycki, w czasie powstania aresztowany za sprzyjanie powstańcom

nagrobek powstańca, zesłańca na Sybir. Jana Cybulskiego
 
miejsce pamięci wszystkich, którzy polegli  w czasie wojny
 

Widać, że Radoszyce nie były zamożnym miastem, ale zachowały pamięć o świetnej przeszłości. Warto było tam zajrzeć. 
 
Na zakończenie wpisu chcę odnotować jeszcze ważne wydarzenie w naszej grupie. Otóż podczas wycieczki Janek świętował 10. rocznicę wędrowania z nami. No cóż, nie obyło się bez obżarstwa, co skrzętnie udokumentowano. Cała grupa życzy Jankowi wielu kolejnych lat na trasach i następnych równie udanych obchodów.
 
szarlotka
 
i lody
 
PS mapka trasy nieco odbiega od rzeczywistości z powodu braku zalewu.


Zdjęcia – Edek i ja

6 komentarzy:

  1. Cmentarze kopalnią historii... fajna grupka z lodami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym, że to raczej powinny być stare cmentarze.
      Grupkę z lodami też lubię. Lody były pyszne. Janek z gestem świętował jubileusz .

      Usuń
  2. Juz sięgam na mapy.cz i planuję wycieczkę rowerową w tamte okolice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet na zamieszczonej tu mapie widać, że tam sporo szlaków rowerowych. Nad zalewem biesiadowała duża grupa kolarzy.

      Usuń
    2. Szlaki szlakami, to jedna strona medalu, a jak jedziesz rowerem, to musisz sobie rozplanować miejsca odwiedzenia i co najważniejsze - miejsce gdzie można napić się piwa, tak by do samochodu wrócić już trzeźwym ;)

      Usuń
    3. Nad zalewem poza sezonem już nie ma takiego miejsca. Co innego latem.

      Usuń