poniedziałek, 20 listopada 2023

Na styku jesieni i zimy

Zaskoczyło mnie to nagłe pojawienie się oznak zimy na trasie. Przecież złote jesienne liście jeszcze się mocno trzymają. Tak czy inaczej trasę rozpoczęliśmy wchodząc do lasu na skraju Helenowa przez takie „wrota”.
 
 
Potem wędrowaliśmy na południowy zachód i zachód przez leśne drogi, które elegancko łączyły oba światy – zimowy i jesienny.
 


Grzyby też się pojawiały, ale w wersji do fotografowania, nie do zbioru. Bo takie już mrożonki raczej.
 

Najwięcej koloru do uatrakcyjnienia trasy dorzucały brzozy i modrzewie. 
 


No a potem las się skończył i wyszliśmy na polną drogę na zachód. O, nie było tam przyjemnie. Nic, a nic. Zaatakował nas przykry, kąśliwy wiatr. Ale koledzy zasugerowali podejście do miejsca, które na żadnej mapie nie było zaznaczone, a wyglądało całkiem interesująco. Okazało się ono wyrobiskiem sporej piaskarni albo kamieniołomem. Trudno mi zdecydować. Cokolwiek to było, ważne, że akurat tam nie wiało. 
 
w stronę wyrobiska
 
księżycowy krajobraz na jego dnie
 

A potem udało nam się bez trudu podejść na ścianę wyrobiska i trafiliśmy na polną miedzę, którą całkiem spontanicznie (Czujecie? Ja i spontanicznie! Niebywałe…) postanowiłam przedostać się do drogi na skraju lasu i wsi Śniadków.
 
miedza wąziutka, ale jest ( i tylko dwa psy próbowały nas odstraszyć od tej ścieżyny)
 
Udało się, a potem wystarczyło tylko lekko skorygować kurs i dotrzeć do drogi prowadzącej do wyrobiska nieczynnej kopalni wapieni „Marylin”. Ileż to nam ta nazwa zdrowia napsuła. No, bo jak to czytać – czy dosłownie (jak Marywil), czy jak imię znanej aktorki. Teraz bardziej prawdopodobna wydaje mi się ta druga wersja, bo kopalnia rozpoczęła działalność w roku 1952, czyli w czasach popularności Marylin Monroe. I może jakiś miejscowy decydent miał akurat taką fantazję? Kto wie? 
 
kamieniołom w roku 2014 (tu relacja z tamtej wycieczki)
 
Teraz wyrobisko mocno zarośnięte. Na ziemi walają się typowe dla takich miejsc stare opony i inny chłam. Jeszcze tylko jedna ściana nie zarosła trawą.
 
i teraz
 
A na kilku leżących u stóp tej ściany kamieniach wypatrzyliśmy coś dziwnego – jakby odciski skorupek czy dziwnych kształtów. Może to skamieniałości, a może ślady narzędzi używanych podczas wydobycia wapienia. Nie wiem, ale robię sobie odrobinę nadziei, że może to coś wartościowego.
 

ślady w wapieniu

Kopalnia była punktem zwrotnym wycieczki – od niej zaczynamy zwijanie trasy. Wędrujemy przez wieś, a przy zabytkowym krzyżu z roku 1913 wchodzimy na polną drogę prowadzącą do lasu.
 
krzyż wygląda na świeżo odnowiony
 
taki był 9 lat temu
 

Mapa dalszej trasy nic specjalnego nie obiecuje. Jej zdaniem czeka nas pozbawiona ciekawostek zwyczajna leśna droga. Ale nas nie oszukasz. Zdjęcia satelitarne okolicy wskazują, że jak dobrze wybierzemy drogę, to trafimy do sporej piaskarni. Kiedy szliśmy tędy w 2014 roku, jeszcze jej nie było. A teraz jest. 
 
tu trzeba skręcić w prawo
 
i piaskownia tuż, tuż
 

Mamy niedzielę, nikt nie pracuje, więc postanawiam zajrzeć na teren piaskarni z najbliższej drogi. 
 
 
w piaskowni

A potem czeka nas postój śniadaniowy i dalsza droga. No, ta jest raczej fatalna – mocno rozjeżdżona przez ciężki sprzęt. To pewnie „zasługa” piaskarni. W końcu i ta droga się poprawia. I możemy spokojnie wędrować skrajem lasu mając po prawej stronie widoki na pola Tomaszowa.
 
tu już prawie idealnie
 
jesienne pola
 

Na koniec wycieczki zostawiłam najciekawszy obiekt. To cmentarz wojenny z czasów 1 wojny światowej, na którym spoczywają żołnierze polegli w walkach toczonych w tej okolicy w latach 1914 – 15. Takie daty widnieją na nadprożu rotundy znajdującej się przy murze cmentarza. Owa rotunda jest budynkiem bardzo oryginalnym, chyba nigdzie w Polsce nie spotka się podobnej. Jest wzorowana na mauzoleum Teodoryka Wielkiego w Rawennie. Nakrywa ją kopuła z otworem na środku.
 
 
Sam cmentarz wydaje się zadbany. Brak wprawdzie tabliczek i większości krzyży na mogiłach, ale ich zarys jest widoczny, trawy wykoszone, rotunda odnowiona (oczywiście już się paru wandali znalazło i umieściło swoje durne napisy na ścianie).
 
widok ogólny cmentarza
 

zachowane tablice nagrobne

Warto się tu wybrać – dojście proste od krzyża na skraju lasu szlakiem żółtym na pagórek. Ale mały drogowskaz by się przydał dla ułatwienia.
 
widok na teren cmentarza z wnętrza rotundy
 
Po opuszczeniu cmentarza wojennego zostało nam jeszcze przejście drogą do skraju lasu, gdzie rozpoczęliśmy i zakończyli naszą wycieczkę. I to już wszystko.
 
nasza trasa
 
Zdjęcia tylko mojego wyrobu

3 komentarze:

  1. Przy waszych wędrówkach są do stwierdzenia powody,
    że piachu jest nam potrzeba, niemal jak powietrza i wody.

    Pozdrawiam - Wiesiek

    I chyba cały ten piach idzie na budowę dróg, żeby było po czym dojechać do piaskarni.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed chwilą natknąłem się na ciekawe zdjęcie cmentarza w Rudzie Wielkiej:
    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/56442020_212750739680874_4912009669569937408_n.jpg?_nc_cat=111&ccb=1-7&_nc_sid=755d08&_nc_ohc=erpMfO3HXmsAX9RDkwQ&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfAUwVXOINqK4LLYkROTYrsXT1FP-75te1z5vjaKqKf4Ow&oe=6588766E
    Zalinkuję to jedno. Oryginalny wątek jest tu:
    https://www.facebook.com/wierzbicaonline/posts/pfbid0dYUwRbH7t444HZuevJbLEHiyN7CxB8N7kmR41rw3hkc2dm8AHAPikLLRDvj87DoEl - jest sporo ciekawostek i przekazów o tym cmentarzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takim wyglądzie cmentarza opowiadał jeden z kolegów podczas wycieczki. On pamięta jeszcze, że na grobach były liczne krzyże i tabliczki z nazwiskami. Podany wątek potwierdza jego wspomnienia.
      Ciekawe jest to, że co tekst, to inną lokalizację cmentarza podają. Ja przywykłam do cmentarza w Helenowie, bo tak go nazwał kolega prowadzący pierwszą naszą wycieczkę w te okolice. Znalazłam określenie cmentarz w Tomaszowie, ale o Rudzie Wielkiej bym nie pomyślała i dlatego nie trafiłam na tę ciekawostkę.

      Usuń