piątek, 3 listopada 2023

Karczówka, Dalnia i Grabina

Nie planowałam żadnej wycieczki na czwartek. Aż tu dotarła do mnie wieść, że będzie rewelacyjna pogoda i są chętni na wyruszenie w teren. Jak tu się oprzeć takim zapewnieniom? Zasiadłam nad mapą i wymyśliłam naprędce trasę, jak w tytule. 
 
wrota do jesieni
 
Prognozy się sprawdziły, grupa w gotowości, więc wyruszamy. Na początku mieliśmy nieco problemów z dotarciem na parking u podnóża Karczówki (remont ulicy Karczówkowskiej), ale w końcu mogliśmy podejść do jednego z podobno najlepszych punktów widokowych w Kielcach i na Kielce.  Patrzymy na miasto z tarasu nad ogrodem klasztornym. Pejzaże w jesiennej złotej ramce.
 
zabudowania klasztorne patrzą na okolice
 
u ich stóp skąpane w w jesiennym złocie Kielce, na horyzoncie wspomnienie z niedzielnej wycieczki - okolice Oblęgorka i Chełmiec 

cisza podklasztornego ogrodu i miejski zgiełk w oddali
 

Podchodzimy w stronę kompleksu klasztornego i kościoła pod wezwaniem św. Karola Boromeusza. 
 
barokowy kościół
 
jeden z późnobarokowych ołtarzy bocznych
 
Kościół erygowany w roku 1624 był wotum wdzięczności za ocalenie Kielc od zarazy. Ufundował go biskup Marcin Szyszkowski. Wraz z kościołem powstały budynki klasztoru,  należącego do ojców bernardynów.
 

na klasztornym dziedzińcu 

Jednym z najbardziej znanych obiektów kościoła na Karczówce jest bez wątpienia siedemnastowieczna, rokokowa figura świętej Barbary wyrzeźbiona w bryle galeny ołowianej. Umieszczona jest w kaplicy pod kościelną wieżą i, choć tyle razy ją pokazywałam na blogu, znów się pojawi. 
 
podobno autorem rzeźby jest Sebastian Sala, najwybitniejszy rzeźbiarz epoki władysławowskiej
 
Nadeszły czasy powstania styczniowego i spokojne życie mnichów zakłóciły wydarzenia związane z powstaniem styczniowym. W noc z 22 na 23 stycznia 1863 roku w klasztorze zebrali się powstańcy. Byli słabo przygotowani, dowódca się spóźniał. Zrezygnowali więc z prowadzenia działań i opuścili klasztor. Niestety, część z nich natrafiła na rosyjski patrol. I nieszczęście gotowe. Niedoszłych powstańców stracono na zboczu Karczówki tuż za murami klasztoru. Na tym miejscu w styczniu 1930 roku odsłonięto pomnik ku czci powstańców. Prowadzi do  niego ścieżka powstańcza u podnóża klasztornych murów, ale przyznam, że mało kto o niej pamięta. My dopiero na tej wycieczce tam zajrzeliśmy.
 

powstańczy pomnik

W ramach odwetu za pomoc powstańcom władze carskie dokonały kasaty zakonu bernardynów na Karczówce. Został tam ostatni mnich – Kolumbin Tomaszewski, który spędził 50 lat jako wikary tutejszego kościoła, opiekun klasztoru i najbiedniejszych parafian. 
 
pomnik ojca Kolumbina przed zabudowaniami klasztornymi - myślę, że to zdjęcie oddaje proporcje w jego życiu człowieka maluczkiego wobec służby Bogu
 
Poświęcono mu alejkę wzdłuż południowej ściany klasztoru, do tejże ściany przymocowano krzyż wystawiony przy klasztorze w 20. rocznicę wybuchu powstania. Podczas obchodów 160. rocznicy obok krzyża umieszczono tabliczkę ku czci ojca Kolumbina. 

Aleja ojca Kolumbina

tablica pamiątkowa 
 
rocznicowy krzyż powstańczy
 

Po obejrzeniu wszystkich opisanych powyżej miejsc nasza grupka rusza szlakiem czerwonym na spotkanie z przyrodą i geologią.
Las na zboczach Karczówki jesiennie złoty.
 
zafascynowały nas poskręcane pnie, których dziwnie dużo w lesie rezerwatu 

Natrafiamy na ślady prowadzonej tu przed wiekami działalności górniczej. Szlak przecina wyrobisko szparowe, w którym wydobywano galenę ołowianą. Górnicy natrafili zapewne na żyłę galeny i stąd taki kształt wyrobiska. W pobliżu da się zauważyć i dołki po wyrobiskach szybikowych. 
 
wyrobisko szparowe
 
a na mostku nad nim tradycyjne foto grupy
 

U podnóża Karczówki po raz milionowy zatrzymujemy się przy niewielkim pomniczku na miejscu, gdzie najsłynniejszy świętokrzyski górnik – Hilary Mala – wydobył w roku 1646 trzy wielkie bryły galeny.
 
 
Za kapliczką wkraczamy na ścieżkę prowadzącą na szczyt Dalni. Ta góra była źródłem przede wszystkim wapieni, podobno z ładnymi skamieniałościami. Niestety, my na nic takiego nie natrafiliśmy. A szkoda...
 
dróżka ginie wśród dębów
 
Próbujemy za to zachwycić się widokami z tej góry. Piękne są, ale na robienie zdjęć lepszej jakości trzeba by tu poczekać do popołudnia. Na to nie mamy czasu – wzywa nas dalsza trasa.
 
w stronę Karczówki
 
Kielce zza brzóz
 
Penetrujemy ścieżki Grabiny Małej, gdzie wydobywano rudę ołowiu. Jak zwykle – malutkie szybiki pozostają dla nas trudno zauważalne. Zachwycamy się za to jesiennym pejzażem.
 


jesienne drobiazgi

No i schodzimy ku wyrobisku szybu „Barbara”. Był to najgłębszy szyb kopalni rudy ołowiu (niewyobrażalne 118 metrów głębokości), teraz wygląda jak duży lej o głębokości ok. 5 metrów. Cały zagrodzony, ale i tak zachowujemy ostrożność – nikt nie chce badać, jaki jest naprawdę głęboki. 
 
jest głęboko
 
Zastanawiają nas tajemnicze ogrodzone odkopane fundamenty nieznane budowli. Czy to odkopano pozostałości dawnych zabudowań kopalni? Tak przypuszczam.
 

tajemnicze konstrukcje
 
Schodzimy ku ulicy. W nagrodę mamy kolejny widok na Karczówkę.  


Pozostaje nam teraz odwiedzić kamieniołom Grabina. Ja rozumiem – rozległe wyrobisko, niebrzydka ściana ze śladami wydobycia, skałki porośnięte mchami i porostami. 
 
widok na sporą część wyrobiska

ściana kamieniołomu

A z czym mnie się ten kamieniołom kojarzy? Wiadomo – wyżerka. Nasza grupa „od zawsze” urządza tu „piknik przy leżącej skale”. I tym razem też się zatrzymaliśmy na kilkuminutowy popas.
 
chwila odpoczynku

Od tego momentu zaczynamy domykać wycieczkową pętelkę. Najpierw wdrapujemy się na koronę kamieniołomu, żeby spojrzeć nań z góry i przyjrzeć się z bliska skałkom. 
 
widok na kamieniołom
 
roślinność naskalna
 

Później sprawdzamy, jak dobre są ścieżki polne między uliczkami Grabinów a Bernardyńską. Przyznam – niezłe. Suche, trawy niewysokie. Jest w porządku. mapa nie kłamała. 

takich dróg zwykle szukam, choć nie zawsze znajduję; tym razem się udało

Koniec trasy to droga leśna u podnóża Karczówki, czyli ulica św. Barbary. Jest ona ulicą na początku i końcu, a cały środek stanowi urocza leśna drożyna.
 
leśna część ulicy św. Barbary
 
Tuż przed wyjściem z lasu napotykamy rozrzucone na grzbiecie Karczówki wychodnie skalne. To wapienie dewonu środkowego i górnego, z których jest zbudowana  nie tylko ta, ale i sąsiednie góry.
 
tu już bardziej miejsko
 

wychodnie skalne

I to już koniec wrażeń wycieczkowych, chociaż muszę przyznać, że jak na taką ilość ciekawostek szokująco krótką trasę zrobiliśmy – marne 8 kilometrów. Czyli długość przeciętnego spaceru.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Lena, Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz