Wypatrzyłam go na mapie podczas planowania wycieczki do
rezerwatu Dąbrowa Polańska. Zapamiętałam i odłożyłam na później. Zależało mi na
wycieczce w ładny słoneczny dzień. Niech by i mroźny. Środa miała być właśnie
taka. I nawet czasem była. A młyn nad Modrzejowianką zwaną również Modrzejowicą
czeka.
Najpierw wyruszamy na poszukiwanie dwóch obiektów w lesie na
południe od młyna. Lepiej nie pchać się tam ścieżką obok stawów hodowlanych, bo
raczej można się wpakować w bagno lub inne kłopoty. Za to leśna droga na
południe świetnie się nadaje na taki spacer.
Kolega Ed próbuje torpedować poszukiwania i nie dopuścić do
odnalezienia kolumny z czasów
napoleońskich i sąsiadującego z nią kamiennego pomnika. Udaje mi się jednak
doprowadzić grupę ładną drogą na skraj lasu, gdzie na niewielkim pagórku
znajdują się oba poszukiwane przez nas obiekty. Oba, oczywiście, z polecenia
parlando.
zdjęcie takie sobie (delikatnie mówiąc), ale to ta właśnie droga, a na skraju lasu po prawej poszukiwane obiekty
Historia kolumny z wyrytą na niej datą 29 kwietnia 1811 ma
jako pewnik jedynie ową datę. Nie mam pojęcia, co się pod tą datą kryje. Jeśli przyjąć, że jest ustawiona przez żołnierza napoleońskiego, to musiał on być Polakiem, bo napis w języku polskim.
Umieszczony obok kamień upamiętnia młodego człowieka – Tadeusza Wojtyniaka,
który jako partyzant BCH Ziemi Iłżeckiej przyjął pseudonimu „Baca”, był
niezwykle walecznym i odważnym człowiekiem, zmarł w wieku 20 lat na skutek
gangreny, która wdała się w ranie postrzałowej. Ów kamień ustawiono na miejscu
jego pierwotnego pochówku w roku 1944. Po wojnie zwłoki „Bacy” ekshumowano i
przeniesiono na cmentarz w Kazanowie (tu więcej informacji na jego temat).
Skoro najważniejszy punkt wycieczki zrealizowany, możemy
odbyć przyjemny długi spacer po okolicy. Na razie wracamy tą samą drogą do
głównej szosy.
Zatrzymujemy się na chwilę w wyrobisku piaskowni, czekamy na
zapowiadane pojawienie się słońca.
Po przekroczeniu szosy wędrujemy polną drogą w stronę wsi
Płudnica. I tu zaczyna nam towarzyszyć niezbyt przyjemne uczucie chłodu. Wiatru
niby nie ma, a czuć przenikliwe zimno. Do wytrzymania, ale w mojej głowie
zaczyna kiełkować myśl, że chyba przyjdzie skrócić trasę, żeby nie marznąć. Analizuję mapę pod tym kątem - są liczne warianty do wyboru. Nie zmarzniemy!
Na razie nie poddajemy się i wędrujemy na zachód przez
niewielki lasek, gdzie spotykamy się z
Modrzejowianką. Płynie ona w obniżeniu
terenu, to i błota mamy pod dostatkiem.
Za lasem pola lekko przyprószone śniegiem, stadko saren, które
wypłoszyliśmy i zaraz kolejna wioska.
Jesteśmy w Suliszce. Tu proponuję kolegom skrócenie trasy. Na razie nie chcą o
tym słyszeć. Kontynuujemy więc marsz kolejnymi drogami wśród pól. No i tutaj
przenikliwy chłód powoduje, że koledzy wciągają na głowy kaptury, a ja zakładam
kurtkę, czego nawet zimą w mróz nie robię. Widoki ładne, ale ja już nikogo o
nic nie pytam, tylko decyduję, że przy pierwszej drodze w lewo zawracamy.
Warto by się gdzieś zatrzymać na krótki popas. Robimy to na
skraju malutkiej osady o nazwie Głodna Wólka (tak a propos). Nawet gorąca
herbata nie poprawia sytuacji – marzniemy. Pora wracać.
A tu, jak na złość, wyłazi słońce i oświetla nam widoki z
ostatniej części naszej trasy. Najpierw polne. Tu zresztą niespodziewanie
natrafiamy na triangul – taki płaski teren, nie wiem, dlaczego postawiono tu
ten znak.
Na koniec wycieczki podchodzimy do tytułowego młyna. Po
drodze zaglądamy jeszcze nad stawy hodowlane. Jest zakaz wchodzenia na ich
teren, ale z drogi można zrobić kilka fotek.
Sam młyn okazuje się nieczynny. Trwa jak na razie w niezłym
stanie. I oby się tak utrzymał. Jeszcze parę lat temu działał jako młyn
motorowy, a teraz zażywa spokojnej emerytury.
I to już wszystko, co nam się udało obejrzeć w dniu, kiedy
pogoda nieco dała nam się we znaki. Oby zimą było cieplej.
Zdjęcia – Lena, Edek
i ja
Super, że w tam dotarliście:)
OdpowiedzUsuńPrzed napisaniem tego komentarza chciałem uzupełnić informacje o kolumnie i ze smutkiem stwierdziłem, że nie ma źródeł... Chyba najwięcej informacji o okolicach Iłży i Chwałowic było na blogu chwalilza.blox.pl
Możliwe, że to właśnie tam była jakaś wzmianka. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale tę kolumnę ufundował żołnierz armii napoleońskiej jako wotum wdzięczności za zachowane życie i szczęśliwy powrót po którejś kampanii.
Co do rzeczki Modrzejowianka/Modrzejowica chyba jeszcze parę lat temu, gdy szukałem informacji, gdzieś było podane, że Modrzejowianka jest dopływem Modrzejowicy (łączyły się Płudnicy - na mapie nad napisem z nazwą wsi). Modrzejowica chyba miała źródła w okolicy bagien za laskiem, gdzie jest kolumna.
Proszę nie brać tych informacji za pewnik, bo to czytałem kilka lat temu i mogłem pomieszać:) Zainteresował mnie ten temat kiedyś, gdy zauważyłem, że "rów" (rodzice nie nazywali tego inaczej) w okolicy domu ma na mapie swoją nazwę i w istocie jest to rzeczka:)
Teraz widzę, że na najnowszych mapach jest Modrzejowianka - zaczyna się w okolicy Wierzbicy i płynie do Iłżanki w okolicy Kazanowa.
Blog chwalilza znam, często tam zaglądam, jak poszukuję ciekawostek w okolicy na wycieczki. Nie udało mi się jednak trafić tam na wzmiankę o kolumnie. Odkryłam za to informacje o średniowiecznym grodzisku przy granicy miasta. Chyba warto będzie się tam kiedyś wybrać.
UsuńMałe rzeki na mapie to duży kłopot. Nigdy nie wiadomo, gdzie się zaczynają, gdzie łączą z dopływem. Ba, człowiek nie wie, co jest właściwą rzeką, a co dopływem. A i mieszkańcy często podają mylne nazwy. Gdzieś w Internecie znalazłam informacje, że Stanisławów Młyn jest na Modrzejowicy i dlatego na taką nazwę się zdecydowałam. A jak jest - nie ma pewności.
W poprzednim poście zapomniałem dodać że właśnie blog chwalilza nie działa i nie miałem jak sprawdzić. Nie wiem w takim razie gdzie czytałem o kolumnie.
OdpowiedzUsuńModrzejowianka na pewno ma źródło w Wierzbicy (lub nieco za granicą miejscowości, po lewej stronie szosy w kierunku Rzeczkowa).
Na niektórych mapach jest nazwa Modrzejowica przy rzeczce która płynie od stawów. Z drugiej strony na tej samej mapie tak samo podpisana jest rzeczka płynąca przez Wierzbicę.
Ten blog działa, właśnie sprawdziłam. Mają najnowszy wpis z 1 listopada. Szkoda tylko, że nie ma tam opcji wyszukiwania, bo trudno się tam czegoś doszukać, jeśli nie jest ta informacja otagowana.
UsuńZ Modrzejowicą jednak jest spory bałagan. Pamiętam, że kilka lat temu udało się wyjaśnić sprawę Szabasówki, która okazała się rzeką "dwuczęściową" w początkowym biegu. Z Modrzejowianką już nie jest tak prosto. W mojej rodzinnej wsi mamy taki problem z rzeką, którą jedni nazywają Kaczka, inni Żarnówka. Nie rozstrzygnę tego nigdy, a jestem z frakcji Kaczki, bo tak ją nazywali dziadkowie i rodzice.
Faktycznie działa, tylko pod innym adresem niż podałem powyżej.
UsuńWyszukiwać można wpisując w google: frazę (albo słowo, które chcemy znaleźć na stronie) site:adresstrony
Np. baca site:chwalilza.home.blog
No proszę, takie proste, a ja dłubałam po całym blogu. Człowiek całe życie się uczy.
Usuń