poniedziałek, 6 listopada 2023

Pochmurny poranek w Cerekwi

Do piątku nie wiedziałam, że taka miejscowość istnieje. Mało tego – niejedna. Ta, która mnie zainteresowała znajduje się w powiecie radomskim. W dodatku jest tak blisko Radomia, że niektóre jej dawne części już do miasta należą. Wieś jest nieco młodsza od sąsiada, bo jej historia sięga ledwie XII wieku, ale podobno ślady jej przeszłości zostały odnalezione podczas wykopalisk archeologicznych na terenie dawnej żwirowni. Tam nie dotarliśmy, bo teraz to już Radom.
A skąd pomysł na trasę w tej okolicy? Dokładna analiza prognozy pogody na niedzielę podpowiedziała mi, że jedynie okolice Radomia będą przed południem wolne od deszczu. Pojechaliśmy więc sprawdzić. Oto efekty badań terenowych.
Do Cerekwi trafić łatwo. Z daleka jest widoczna wieża tutejszego kościoła pod wezwaniem św. Stanisława, Biskupa Męczennika. Kościół nie jest stary, kamień węgielny pod jego budowę położono w roku 1929. Zastąpił poprzednią (też niepierwszą) świątynię mocno zniszczoną. 
 
kościół w Cerekwi widoczny z daleka
 

Dla mnie najciekawsza jest postać architekta, który ten kościół zaprojektował. To Stefan Szyller – człowiek znany z metamorfoz wielu oglądanych przez nas kościołów, które za jego sprawą zwiększyły się w sposób dla laika niepojęty.  Z naszych wycieczek pamiętamy kościoły w Ostrowcu Świętokrzyskim (tu link), Suchej (tu link) czy Jedlni Kościelnej (tu link).
Tu Szyller zaprojektował nowy kościół. Jest duży, prezentuje mieszankę stylów, czyli, jak dla mnie, eklektyczny. 
 
kościół widziany z bliska
 
na placu kościelnym nagrobek osiemnastoletniej Pauliny zmarłej w roku 1824
 

Wnętrze bardzo kolorowe. Tak bardzo, że nawet w ciemnościach spowijających nawę główną nietrudno to było zauważyć. 
 
sklepienie nawy głównej z widokiem na chór i organy
 
boczna kaplica; przypuszczam, że świętego Franciszka
 

Wreszcie wyruszamy na trasę, która przebiega ulicami wiejskimi o nadzwyczaj sympatycznych nazwach. Na początek Wesoła. Przy niej kapliczka św. Jana Nepomucena. Zbudowana w latach 1900 – 1901 dla uczczenia jubileuszowego roku 1900. Święty w niej dziwnie młodziutki i delikatny z wyglądu. Zastanawia znany skądinąd inicjał na tabliczce u stóp świętego X.J.W. Czyżby to ksiądz Jan Wiśniewski był jej fundatorem? Poszperałam w sieci i znalazłam informację, że w latach 1899 – 1901 nasz ulubiony ksiądz był wikarym parafii w Cerekwi i to on ufundował kapliczkę ku czci swego patrona. Mało tego, na cokole figury ksiądz umieścił wiersze własnego autorstwa*, których nie zauważyliśmy, bo nie wchodziliśmy do wnętrza kapliczki.
 
kapliczka
 
skromny w swej prostocie święty
 

Skoro jest Nepomucen, to i coś w rodzaju rzeki lub stawu powinno być w pobliżu. Nawet jest. Rzeka Cerekwianka w charakterze rowu nie do przebycia, za to prawie bez wody. Gdzieś za nią staw. Odpuszczamy. 
 
teren przy kapliczce, w zaroślach trzciny Cerekwianka
 
Docieramy do ulicy Radosnej i nią zmierzamy ku lasowi.
 
trzej radośni koledzy na ulicy Radosnej
 
Na skraju lasu oczekiwana przeze mnie tablica zapowiadająca miejsce pamięci. Przy niej niepozorna ścieżka. Idziemy nią, a miejsca pamięci brak. Mapa Google wskazuje jego położenie nieco dalej wśród drzew. Idę z pomocą nawigacji i znajduję miejsce, gdzie Niemcy w latach wojny zamordowali 39 osób, prawdopodobnie więźniów z Radomia. Zatrzymujemy się tu na kilka chwil.
 
miejsce pamięci
 
Pora nieco się cofnąć, żeby dotrzeć do jednej z rewelacyjnych leśnych dróg nazywanych dla niepoznaki ulicami. Pierwsza nosi nazwę Cisowa. Świetna jest do wędrowania.
 
 
na ulicy Cisowej

Podczas próby dotarcia do ulicy Iglastej zaliczam upadek (stopa mi się zaplątała w pęd jeżyny – niewidoczne toto, a działa jak pułapka). 
 
nie, nie zbieram grzybów, podnoszę się z upadku, koleżanka delikatnie asekuruje
 
Jak widać, pozbierałam się i ruszyliśmy dalej.
 

ulica Iglasta raczej liściasta
 
Kolejnym ważnym miejscem na trasie był cmentarz w Cerekwi. Jest on zaskakująco rozległy i sprawia wrażenie nowego. Nic bardziej mylnego. W jego odległym zakątku można obejrzeć kilka nagrobków z dziewiętnastego wieku. 
 
grób Maryjanny z Paliszewskich Jasieńskiej, właścicielki Kończyc (tych w pobliżu Cerekwi)

grób długoletniego proboszcza tutejszej parafii, księdza Józefa Gajewicza 

Wśród nich wyróżnia się zbudowana z czerwonej cegły kaplica grobowa rodziny Wietrzykowskich. Tablica w jej wnętrzu głosi, że spoczywają tu Franciszek Wietrzykowski (zmarł w roku 1896), jego żona  Zofia z Podczaskich Wietrzykowska (zmarła w roku 1904) - właściciele majątku Cerekiew i ich potomkowie. 
 
kaplica grobowa rodziny Wietrzykowskich (spoczywa w  niej również ostatni właściciel Cerekwi - Stefan Wietrzykowski

Jest też na cmentarzu pomnik upamiętniający 52 nieznanych więźniów z Radomia i okolic zamordowanych w czasie wojny przez Niemców w pobliskich Milejowicach.
 

Jeśli kogoś dziwi moja pasja zwiedzania cmentarzy, to tych kilka zdań i zdjęć jest dowodem na to, że cmentarze są dla nas lekcją historii nawet najmniejszych miejscowości. Warto tam zaglądać.
Mamy za sobą połowę zaplanowanej trasy. Na razie nadal nie pada. Postanawiam więc poszukać zaznaczonego na mapie stawu w pobliżu ulicy Gwiezdnej. Od tej ulicy prowadzi w stronę stawu mikra ścieżka, którą ktoś złośliwy nazwałby przedzieraniem się przez chaszcze. Ja jednak wierzę, że w okolicy linii wysokiego napięcia dotrzemy do stawu. I co? Staw jest! Nawet dosyć spory. Położony w obniżeniu terenu. Na brzegach ma sterty śmieci. Głównie po napojach. Zdjęcia kadruję tak, żeby wstydliwe artefakty omijać.
 
staw widziany z góry (jedna butelka była trudna do wykadrowania)


staw z bliska (nie jest łatwo zejść do niego)

Po wodzie pływają majestatycznie dwa łabędzie. Jeden nurkuje do wody po pokarm zupełnie jak kaczka. 
 
podziwia własne odbicie czy wypatruje pokarmu?

My też robimy sobie postój śniadaniowy na górnym brzegu, a potem ruszamy w drogę polnymi ścieżkami. 
 
na wirażu
 
O ile leśna ścieżka była słabo, ale jednak widoczna, o tyle ta polna momentami jest tylko domyślna. Ale maszerujemy nią z uporem na zachód. Mijamy zabudowania kolejnych cerekwickich uliczek, ugory i pola uprawne.
 
taka droga (ale z mapą się zgadza, a to najważniejsze)
 
nawłoć kanadyjska gotowa do rozesłania po okolicy milionów nasion

Kiedy ścieżka robi się dużo lepsza, ba – staje się wygodną polną drogą, mamy z niej widoki na kościół w Cerekwi. 
 
jest lepiej
 
to  nie wiosenne zdjęcie - na pierwszym planie rzepak ozimy jako poplon; dziwne, ale nie ma typowego zapachu rzepaku znanego z wiosennych spacerów
 

Niestety, im bliżej końca trasy, tym bardziej zakrada nam się ósmy uczestnik wycieczki – najpierw jako delikatna mżawka, potem deszczyk. Przed ulewą udaje nam się skryć w autach i wrócić do domu.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Lena i ja
 
* informacja za Muzeum Wsi Radomskiej (tu link), znajdziecie tam również treść wszystkich napisów z cokołu kapliczki i wiele innych ciekawostek

1 komentarz:

  1. Z zachowanych budowlanych zabytków i pomników, jak wspominasz, poznajemy historię
    kraju lub regionu. Zwykle są wymieniani projektanci artyści oraz fundatorzy tych obiektów.
    Natomiast jest cała plejada ludzi, którzy wykonują te budowle i związane z nimi wyposażenie. Są to przeważnie ludzie anonimowi, których również można nazwać artystami, bo posiadają umiejętności odtworzenia w naturze z projektu. Za to też należy im się chwała i podziękowanie.

    Pozdrawiam - Wiesiek

    Masz rację, Wiesiu. Praca budowniczych, snycerzy, malarzy, po prostu rzemieślników jest podstawą efektu, który wywiera na nas dzieło architektoniczne. Niestety, pozostają oni anonimowi. Nie sposób doszukać się ich nazwisk po latach. Szkoda. Ale dobrze jest ich wspomnieć i chociaż tak docenić ich trud i artyzm.

    Ania

    OdpowiedzUsuń