Rzecz jasna, nie spodziewaliśmy się żadnych nowości.
Wycieczkę zaczęliśmy w pobliżu kościoła pod wezwaniem św.
Krzyża i św. Mateusza. Wszystko, jak dawniej.
Jedynie obelisk na 10-lecie
odzyskania niepodległości ufundowany przez księdza Jana Wiśniewskiego odnowiony. Aniołki przy bramie kościelnego ogrodzenia też wyglądają świeżo.
Kierujemy się w stronę pałacu Dembińskich. Po drodze zatrzymujemy się zdumieni przy stawie przed dworskim spichlerzem. Trwają tu solidne prace, wszystko wskazuje na to, że staw zyska niedługo na urodzie.
Niskie jesienne
słońce o poranku utrudnia fotografowanie, ale spacer po wiekowym parku nadal
przyjemny.
Opuszczamy Borkowice idąc zielonym szlakiem. Nic
spektakularnego – najpierw ulica, potem porządna leśna droga.
Tak sobie wędrujemy aż do kapliczki przy dorodnym dębie.
Zatrzymujemy się na chwilę, żeby zrobić kilka fotek i możemy ruszać dalej.
Tu następuje nowy fragment trasy – mapa wskazała porządną drogę
bez szlaku, wchodzimy na nią tuż obok kapliczek. Jest naprawdę rewelacyjna,
chociaż wymaga ciągłego pilnowana i sprawdzania, bo nierzadko natrafiamy tu na
rozstaje. W jednym miejscu prawie skierowałam grupę w niewłaściwym kierunku,
ale zatrzymaliśmy się, skorygowałam trasę i można było iść dalej. No i poza tym
mieliśmy okazję do sfotografowania oczekującej na decyzję grupy.
Zgodnie z mapą docieramy do drogi przy niedawno odnowionym
krzyżu. Kiedy byliśmy tu 5 lat temu (tu link), krzyż by samotny. Teraz
zawieszono na nim jeszcze kapliczkę.
Dalej droga prowadzi do Bolęcina, gdzie skręcamy w prawo
zielonym szlakiem.
Trasa ma różną nawierzchnię – od betonowej przez trawiastą
do utwardzonej polnej. Jest jednak solidnie zarośnięta po bokach i nie możemy
się przebić do szczytu Krakowej Góry. Ba, samej góry też jakoś nie widać zza
krzaków.
Docieramy do skrzyżowania przy kamieniołomie i skręcamy
zgodnie ze szlakiem w lewo.
Nad drzewami prześwituje coś, jakby wierzchołek dziwnej wieży. To
nieznany obiekt. Dopiero z bliższej odległości zauważamy wielkie zmiany na
szczycie Krakowej. To właśnie tu pojawiła się dziwaczna wieża widokowa – taka
pseudo średniowieczna niby rotunda z kamerą i panelami słonecznymi na szczycie.
Jest też taras widokowy. Taki raczej dla wysokich. Niscy mają problemy z
wyjrzeniem poza barierkę.
Zniknęła dawna drewniana wiata, z której oglądało się widoki
na okolicę. Jakkolwiek nie podoba mi się estetyka wieży, muszę przyznać, że bez
niej już by tu żadnych widoków nie było. Las już mocno wybujał i zasłania
wszystko.
Jak już się tu przyszło, warto
wdrapać się po bardzo wygodnych schodach na szczyt i spojrzeć na okolicę.
Chwila odpoczynku i ruszamy w drogę.
Okazuje się, że
zmieniono przebieg szlaku zielonego i prowadzi on teraz wśród pól.
Doskonała
decyzja. Droga miękka, przyjemna, a przy niej spotkanie z kolorowymi
zwiastunami jesieni.
Zamykamy trasę na miejscu startu. Przeszliśmy ok. 12
kilometrów (a mapa zapowiadała 10, nie wiem, jak to się tak wydłużyło). Jest
ona tak łatwa, wygodna i przyjemna, że śmiało mogę ją każdemu polecić.
Zdjęcia mojego wyrobu

" Przeszliśmy ok. 12 kilometrów (a mapa zapowiadała 10, nie wiem, jak to się tak wydłużyło). "
OdpowiedzUsuńTeż tak macie, że długości zaplanowanych tras, lub szlaków PTTK nie zgadzają się z rzeczywistością -- są dłuższe o kilometr-dwa? :-)
No, mamy. Dawnej od razu zawyżałam dane i potem była miła niespodzianka, jak wyszło mniej. Teraz uczciwie podaję prognozę i zapowiadam, że może być więcej. Wyjątkowo na Zelejowej długość trasy zgodziła się z zapowiedzią mapy. Trudno wyczuć, od czego to zależy.
UsuńCzasem oglądam, lub czytam blogi, gdzie ktoś chodzi szlakami PTTK i nikomu się nie zgadzają rzeczywiste wartości, od tych oficjalnych i to czasem jest rozjazd kilku(nastu -- w przypadku długodystansowych) kilometrów na plus dla tych pierwszych. Zastanawiam się czemu, bo coś planując także widzę ten sam problem. Przy kilkunastu kilometrach błąd kilometra nie jest rzadkością.
UsuńNasza grupa czasem tylko chodzi szlakami, jak się przypadkiem na trasie napatoczą. Ale zasada jest taka, że sama planuję trasy, bo żaden szlak nie zrobi pętelki dostosowanej do naszego parkingu. Długość trasy obliczam na mapie turystycznej pl albo po wydrukowaniu mapy linijką i długopisem według skali. Taka "nowoczesność" ;) Obliczanie z użyciem linijki jest najdokładniejsze.
Usuń