Żeby dotrzeć na koniec świata
wysiedliśmy w Borkach i przedzierali przez mniej lub bardziej podmokłe ścieżki,
które na mapie wyglądały jak droga. Wreszcie dotarliśmy do celu – koniec świata
mieści się w Leszczynach i pilnują go rzeźbieni w drewnie strażnicy.
droga na koniec świata
a oto i on sam
jeden ze strażników
Ich autor uprzejmie wskazuje drogę w
stronę źródła Śmieroty – to drugie po Białym Stoku źródło Kamiennej. Znajduje
się to źródełko niebezpiecznie blisko końca świata i chyba chwilowo jest
niedostępne. Drogę do niego zagradzają spore rozlewiska. Ulegamy więc siłom natury i wycofujemy się na
z góry ustalone pozycje. Niestety, nasz odwrót odbywa się po drodze pokrytej
lodem. Jak kto lodu nie lubi, może iść brzegiem lasu po przymarzniętym śniegu.
I to kusi, i to nęci.
naturalna przeszkoda
Nie wiem, jak panowie, ale ja,
złachana jak ten pies, dowlokłam się na końcu peletonu do miejsca, które
okazało się prawdopodobnym szczytem góry o nazwie Cymbra. Co do tego szczytu,
sprawa wygląda następująco: parę lat temu wchodziłam na tę Cymbrę, wchodziłam, wchodziłam,
aż tu nagle – patrzę, a ja już schodzę. I tyle na temat szczytu.
na Cymbrze
Kolejny szczyt, który zdobywaliśmy,
to najwyższa góra województwa mazowieckiego, wysoka na 408 m n.p.m. – Altana.
Podchodzenie na nią od strony Huciska to sama przyjemność – ładny las, sucha
droga, zmęczenie niewielkie. Szczyt doskonale oznaczony, na małej polance
ustawiono wieżę patrolową (nie wchodziliśmy), a u jej stóp przyzwoity stół i
ławki.
na szczycie Altany
Po zdobyciu szczytów udaliśmy się do
„trójmiasta”: Ciechostowice – Majdów – Łazy. A przy okazji odbyliśmy
poszukiwania źródła Oleśnicy. O, tu mieliśmy kilku podejrzanych. Woda wypływała
z różnych miejsc. Niektóre uznaliśmy za źródło, a potem trzeba się było
wycofywać z diagnozy. Tak więc nie wiem, czy widzieliśmy to nieszczęsne źródło
czy nie.
jedno z domniemanych źródeł
Na zakończenie dotarliśmy do tak
zwanej „doktorskiej drogi” z Łazów do Pogorzałego. Na tej to drodze jeden z
kolegów zrobił przed laty doktorat z „łazologii stosowanej”, czyli odkrył, jak
na nią trafić z Łazów i nie wpaść w mokradła. Nam też się to udało. Sama jednak
droga była dziś wyjątkowo trudna, bo pokryta lodem. Ciężko się szło, nawet w
nakładkach antypoślizgowych.
jedno z drzew przy "doktorskiej drodze"
Zakończyliśmy wycieczkę idąc szlakiem żółtym do Skarżyska. Ten
odcinek trasy był wygodny, suchy, a nawet z baziami na wierzbie.
Marnej jakości zdjecia moje, ale dziś nie byłam w stanie nic lepszego wyprodukować.
Nie tak łatwo dojść na koniec świata. Wam się udało . Gratuluję.
OdpowiedzUsuńPrzyniosłaś trochę bazi do domu? Pozdrawiam.
Owszem, te bazie na zdjęciu to właśnie z mojego bukietu. Mogę pół odstąpić w dobre ręce. Weźmiesz?
OdpowiedzUsuńSUPER!!! się Was czyta. :) Tak jak bym z Wami tam był. Pozdrawiam i proszę o więcej. :)
OdpowiedzUsuńWięcej nie damy rady - można chodzić codziennie, ale to by znaczyło, że się wciąż powtarza trasy. Albo będzie ciekawie, albo dużo. Coś trzeba wybrać. Niestety. Ale będziemy się starać.
UsuńPamiętam poszukiwania szczytu Cymbra... ( pewnie drugiego pod względem wysokości) oraz podjazd rowerem pod niego z jęzorem na wierzchu.
OdpowiedzUsuńPiękne jest również zejście z Altany do trójmiasta.
Czyli Cymbra - najbardziej tajemnicza góra na Mazowszu.
UsuńZejście z Altany rzeczywiście równie ładne jak podejście. Niestety, z czasem widoki na trójmiasto stopniowo zakrywa coraz więcej drzew - samosiejek. A dawniej to tu były pola uprawne.