Tak bym właśnie określiła środową
wycieczkę. Ci, co nas znają pewnie się zdziwią, bo i ja sama nie mogę wyjść ze
zdumienia – co się stało, że nastąpiła taka radykalna zmiana stylu wędrowania.
Wysiedliśmy sobie w Pile, gdzie
spotykamy sześciu starych dobrych znajomych, czyli rzut oka na grupę
pomnikowych dębów (tak, już wiemy – bezszypułkowych). Ed uważa, że od
ostatniego spotkania przybyło im ze dwa milimetry w pasie, albo w tym, co tam
mają zamiast pasa.
Potem przemaszerowaliśmy obok zalewu
na rzece Czystej. Woda w nim zamarznięta, ale faktycznie zgodna z nazwą. Tę samą
rzeczkę spotkaliśmy jeszcze drugi raz za wsią Kozia Wola. Musicie przyznać, że
tam też niebrzydko się prezentuje.
Poza tym o dobry nastrój dbała
okolica, po której wędrowaliśmy – cichy, suchy las sosnowy. Czasem tylko jakiś
ptak się wyrwał z przedterminową pieśnią wiosenną, albo w oddali zawyły piły
leśników. Po przejściu całej trasy mieliśmy tak czyste buty, jak byśmy wcale z
domu nie wychodzili. To jest właśnie prawdziwy urok koneckich lasów o tej porze
roku.
panowie na szczycie Kamieniarskiej Góry (imponujące 330 m n.p.m.)
wymarzona droga turystyczna
w sosnowym lesie
śródleśna kapliczka
Zaś w Czarnej i Czarneckiej Górze
Stasio zadbał o dostarczenie nam dodatkowych atrakcji. Po prostu poprowadził
nas inną niż zwykle drogą do Stąporkowa, co dało nowe spojrzenie na kościół w
Czarnej oraz samą rzekę. Wypatrzyliśmy przy okazji ciekawe urządzenie wodne
przy brzegu rzeki. Nie wiemy, co ono napędza, bo młyna w pobliżu nie było. Ale
obraca się stale.
stawidło na Czarnej
praca koła wodnego
I tak dotarliśmy do celu. Niby
spokojne przedpołudnie, ale nudno nie było ani trochę. A ile się tlenu
nałykaliśmy! Kto nie był, niech zazdrości.
Zdjęcia - Edek i ja
Wspaniale spędzony czas. Aż trudno uwierzyć , że to jeszcze luty.
OdpowiedzUsuńChłodno było, czyli jednak luty.
UsuńUrządzenie jest w gotowości do podjęcia sensownej pracy... póki co,dotlenia wodę,co też jest nie bez znaczenia. Lubię te suche trasy.
OdpowiedzUsuńPo głębszej analizie materiału zdjęciowego Ed się dopatrzył, że koło jednak napędza pompę. Czyli praca ma sens. I w dodatku ładnie wygląda, co też nie jest bez znaczenia.
UsuńCzy już mówiłem, że robicie kawał dobrej roboty? Chyba nie powinienem przeglądać Waszych materiałów w sobotni przedświt :), bo do pracy odchodzi chęć. :) Pozdrawiam i dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńNo, nie rozumiem, jak może odchodzić ochota do pracy, jak się zobaczy takie koło wodne. Toż to oczywista reklama pracowitości! ;)
Usuń