Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że
początek maja spędzam z przyjaciółmi. Tym razem miejscem spotkania były
Wadowice, miasto malowniczo otoczone wianuszkiem niewysokich gór. Samo też nie
jest nudne pod względem ukształtowania terenu i spacery po nim mają w sobie
elementy podchodzenia i oczywiście wypoczynkowego schodzenia. Uroku dodaje mu
też duża ilość zieleni.
wzgórza wokół Wadowic
Pierwszy spacer po Wadowicach
odbyłam w deszczu, który uporczywie mżył całe popołudnie, ale nie psuł nastroju
koleżeńskiego spotkania. Zdjęciom też nie zaszkodził. I tak pod parasolką
obejrzałam niewielki, ale ładny park miejski, w którym można znaleźć parę
ciekawych miejsc, jak choćby kopiec Mickiewicza, na który się oczywiście
wdrapałam, co nie jest jakimś tam wielkim wyczynem, bo kopczyk niedużutki, a i ścieżka
łagodnie się wije po jego zboczach. W pobliżu jest muszla koncertowa, korty,
placyki zabaw, a wszystko w zieleni i kwiatach.
kopiec Mickiewicza
kwiat azalii z parku
Innym ładnie zielonym miejscem jest
otoczenie kościoła p.w. św. Piotra Apostoła, do którego prowadzą fajne schody.
Ma się z nich widoki na miasto, a po zejściu można pospacerować i skupić się na
modlitwie idąc ścieżkami wzgórza Golgoty.
tak widziałam kościół p. w. św. Piotra Apostoła
Golgota przy tym kościele
Następny spacer to już słoneczna
niedziela. Miasto pełne turystów, spory ruch wszędzie. Zwiedzamy z
przewodnikiem Muzeum Dom Rodzinny Ojca Św. Jana Pawła II. Fotografować nie
wolno, ale prawdę mówiąc, co tu fotografować – zdjęcia? Całe to muzeum jest
wielkim pudełkiem do zabawy w muzeum, kolorowym i błyszczącym. Na szczęście
cały ten nowoczesny rozmach nie zabił do końca idei, której jest poświęcony i
zwiedzający, obdarzony dużą umiejętnością koncentracji, może wyłączyć się z
szumu medialnego i spokojnie obejrzeć prawdziwe perły – szkaplerzyk Ojca
Świętego, rękopisy, domową porcelanę i inne autentyczne eksponaty. Trzeba tylko
przeczekać tłumy i wybrać się tam samotnie, najlepiej z rozkładanym
krzesełkiem, żeby wszystko prawdziwie zwiedzić i przeżyć.
Muzeum Dom Rodzinny Ojca Św. Jana Pawła II
Potem oglądamy wadowicki rynek i
bazylikę. Udało mi się zajrzeć do niej miedzy nabożeństwami, ale i tak
natrafiłam na spore tłumy. Mimo wszystko można się tam zająć zwiedzaniem lub pogrążyć
w modlitwie, nikt nie jest intruzem. To miejsce ma szczególny urok, którego nie
spotyka się w innych kościołach.
rynek
Bazylika Mniejsza p.w. Ofiarowania NMP
ołtarz główny bazyliki
Dom Katolicki
Wadowice mają jeszcze wiele innych
ciekawych i ładnych zakątków, ale nie wszędzie podczas dwudniowej wizyty można
zajrzeć. Po prostu muszę tu wpaść jeszcze kiedyś. I to chyba najlepsza myśl na
koniec pobytu w zwiedzanym miejscu. Lepiej, że zostawia ono wrażenie niedosytu,
niż znudzenia. Do takich miejsc chętnie się wraca, zwłaszcza, gdy ma się tam
zaprzyjaźnionych serdecznych gospodarzy.
takim bukietem kwiatów wita się w Wadowicach przyjaciół
Zdjęcia
sama robiłam w ilościach przemysłowych jak przyzwoity japoński turysta. Żeby mi
się nie zrobiły skośne oczy, wybrałam kilka.
Fajną masz tą grupę przyjaciół... spotkanie co roku u kogo innego i to od wielu lat. :)
OdpowiedzUsuńTak, czasem człowiek zupełnie niezasłużenie dostanie taki prezent od losu.
Usuń