Tak uważa Janek, sami zobaczcie, czy
ma rację, bo dzisiejsza wycieczka była właśnie taka.
Za tytułową cenę
dojechaliśmy do Szydłowca, a dalej ruszyliśmy Gościńcem Kościuszki w stronę
Skarżyska. Ta droga prowadzi najpierw przez pola (dziś oszałamiająco pachniał
rzepak), a potem wchodzi do lasu, gdzie czaruje rozległymi kałużami, żeby
doprowadzić do odnowionej kapliczki, którą, jak głosi pamiątkowa tablica, Matce
Bożej w podzięce za uratowanie życia w powstaniu styczniowym zbudował w roku
1867 powstaniec Andrzej Kocia ze Świerczka. Tablica pojawiła się całkiem niedawno dzięki
staraniom pani Elżbiety Jach, o której później opowiem więcej.
widok na Altanę z gościńca
tak gościniec zmienił się w lesie
kapliczka przy gościńcu - stan obecny
tak wyglądała ok. 40 lat temu
Za Świerczkiem przechodzimy na
drogę, która doprowadza nas do zielonego szlaku pogody ducha, nim wędrujemy
wzdłuż dopływu Oleśnicy, na którym zadomowiły się bobry. Złożyliśmy im
oczywiście kurtuazyjną wizytę, ale gospodarze nie zaszczycili nas nawet krótką
pogawędką, czemu się nawet nie dziwię, bo kto lubi gości, co mu łażą po dachu
domostwa (żeremie) i wścibiają nos w każdy kąt, w dodatku bez zaproszenia.
ten wał po lewej stronie to dzieło bobrów
Za to później mieliśmy więcej
szczęścia z gospodarzami. Najpierw zostaliśmy podjęci jak szach perski w
ogrodzie sensorycznym naszego kolegi. W sferze wzrokowej mogliśmy się napawać
bogactwem roślin, które objawiały się
zza specjalnie zaprojektowanych łuków alejek. Z każdego punktu ogród
wyglądał inaczej – raz pysznił się kwiatami, raz był sadem owocowym, a raz
leśnym zagajnikiem. Sferę zapachową wypełniały białe narcyzy, w dotykowej
szczególnie przyjemny był kontakt z drewnem ławek i ciepłą psią głową, szalenie
miłą do głaskania. Dominującym wrażeniem słuchowym była cisza, a smakowe – to
już słów brak. Gospodarze przygotowali taką ucztę, że na samo wspomnienie
ślinka cieknie.
różne spojrzenia na ogród
Ostatnim punktem programu były
odwiedziny w Spichlerzu Regionalnym w Skarżysku Kościelnym. To miejsce działa od roku dzięki pani Elżbiecie
Jach, która niestrudzenie gromadzi stare „graty”, czyli znikające z domostw i
gospodarstw wiejskich sprzęty domowe, narzędzia rolnicze, stroje, makatki,
serwetki i inne cudeńka. To taki dom spokojnej starości dla wysłużonych
żelazek, książek, świętych obrazków, chodniczków. Każdy przedmiot jest
starannie oczyszczony (ileż razy pani Elżbieta musiała gotować i prać lniane
koszule, żeby znów stały się białe!), pięknie i starannie wyeksponowany w
odpowiednim miejscu. I, co najważniejsze, żaden nie jest anonimowy, o każdym
nasza gospodyni i przewodniczka po tym świecie staroci opowiada z sercem,
pamięta, kto go podarował lub gdzie został kupiony.
na werandzie
we wnętrzu
dzwonek zaprasza do zwiedzania i oznajmia jego zakończenie
Państwo Jachowie zamierzali
przenieść i odbudować autentyczny stary spichlerz, a że nie zostało z niego
wiele oryginalnych solidnych desek, wkomponowali je jako jedną ze ścian do
wybudowanego na potrzeby ekspozycji zbiorów nowego spichlerza. To miejsce, jak
napisałam w księdze pamiątkowej, jest jak stare żelazko – ma duszę. I warto tu
zajrzeć, obejrzeć wszystko dokładnie, posłuchać
opowieści gospodyni, zachwycić się historią i przypomnieć sobie stare sanki z
dzieciństwa, a może babciną narzutę. I może tak, jak naszą gospodynię,
zainspiruje was to do działania. Pani Jach dzięki pasji kolekcjonerskiej
zainteresowała się nasza gwarą i napisała jej słownik.
pani kustosz
A, byłabym zapomniała – na stryszku
spichlerza jest malutka galeria rękodzieła z uroczymi serwetkami, aniołkami,
papierowymi kwiatami. I to wszystko
prawie „pod nosem”, na ulicy Granicznej w Kościelnym.
galeria na stryszku
I co, udała nam się wycieczka,
prawda?
Zdjęcia
– Edek, Janusz i ja
W Spichlerzu byłam. Jestem pod jego wrażeniem a szczególnie pod wrażeniem pani Jach, która pisze też wiersze , maluje , fotografuje.
OdpowiedzUsuńOgród kolegi jest piękny. Tyle kwiatów . Pozdrawiam.
I w dodatku wcale nie trzeba się najeździć gdzieś daleko, żeby spotkać takich ludzi z pasją.
OdpowiedzUsuńMiałem zaszczyt być w ogrodzie Kolegi, ale późną jesienią - też było pięknie. Co prawda nie tak jak teraz. Pozdrawiam Wędrowców :)
OdpowiedzUsuńW takim ogrodzie każda pora roku jest piękna.
UsuńNie wiem,która kapliczka podoba mi się bardziej... coś w tym jest ,z jednej strony chciałoby się aby było widać ząb czasu a z drugiej odbudowany obiekt. Mam wrażenie,że przeważnie przy rekonstrukcji małych obiektów budowniczy PRZEDOBRZAJĄ: przez zastosowanie współczesnych materiałów i współczesną ESTETYKĘ. :(
OdpowiedzUsuńW każdym razie tutaj porównanie zdjęć wskazuje na to, że kapliczka rzeczywiście jest odbudowana, a nie, jak to się ładnie mówi, "zrekonstruowana" czyli zbudowana nowa.
UsuńPoza tym widać, że ludzie o nią teraz dbają, a przecież jest właściwie na odludziu. Na szczęście widać wokół niej kwiaty, a nie porozbijane flaszki.
Jak to mówią cudze chwalicie swego nie znacie. Na szczęście z tym jest u nas coraz lepiej. Ela Jach jest niezwykłą osobą, która tworzy to miejsce całkowicie bezinteresownie chcąc jedynie by to co się uda zebrać przetrwało dla kolejnych pokoleń, Dlatego warto ją wpierać i w miarę możliwości - przekazać co nieco ze swoich rodzinnych zasobów. Wszystkich do tego zachęcam. A dla tych którzy nie wiedzą jak to zrobić - kontakt z ulotki reklamowej: „Spichlerz Regionalny” oraz Mini Galeria Rękodzieła "Stryszek" - Elżbieta Jach ul. Graniczna 9 Skarżysko Kościelne 26-115
OdpowiedzUsuńtel. 41/ 27 14 309, kom. 511 72 00 55 e-mail: jach.elzbieta@wp.pl
Dodam, że na zwiedzanie trzeba się umówić telefonicznie.
UsuńA potem to już tylko oglądać i wpadać w zachwyt. Nie napisałam w tekście o rzeźbach, których pełen jest ogród pani Jach. Też warte zobaczenia.
Krótko mówiąc - wybrać się do Spichlerza Regionalnego i każdy coś dla siebie ciekawego znajdzie.