czwartek, 27 października 2022

Jak to z tą mgłą było

W środę od samego rana mgła ścieliła się gęsto w okolicach Łącznej. Mimo to nasi nieustraszeni wędrowcy – Edek i Staszek – wyruszyli na trasę. Wybrali przejście szlakiem zielonym w kierunku Bukowej Góry. Szlak był, szosa też, ale sama Bukowa i las na niej zupełnie niewidzialne.

zamglona droga w stronę Pasma Klonowskiego

Nieugięcie szli przed siebie. Nikt im przecież góry nie ukradł. Co najwyżej schował dla żartu.
Najpierw wyłonił się las. A w nim jak w „Dolinie Muminków w listopadzie”: „mgła podnosiła się i rozpraszała”*, część drzew ginęła w białym mroku, część wyłaniała się tajemniczo.

zielonym szlakiem przez Pasmo Klonowskie

Potem pojawiła się nadzieja, że i góra jest obecna. Jasnym dowodem na to było stopniowe wznoszenie się terenu. Czasem lekka zadyszka.

podejście

Co na to mgła? „W lesie powstał z niej biały pułap podtrzymywany przez czarne słupy drzew – wyniosły, uroczysty krajobraz stworzony dla ciszy”.*


krajobraz we mgle

I tu nie mogę sobie odmówić odrobiny złośliwości – jakie to szczęście, że mnie tam nie było. Nie miałaby ta cisza żadnych szans z moim gadulstwem. A tak mogli sobie panowie spokojnie podziwiać leśne drobiazgi wyłaniające się z ciszy i mgły. 

zachyłka oszczepowata

Wreszcie z mgły zaczęły się wynurzać skałki – pomnik przyrody na szczycie Bukowej. Popatrzcie, jakie czyste się wydają w tej baśniowej scenerii. Tak, jak by wszyscy bazgracze świata rozpłynęli się w niebycie. I niech tam pozostaną.


"Mgły ścierają skały do zaniku, potem je wskrzeszają" (S. Plath)

A szlak prowadzi do znanej i chętnie odwiedzanej polanki Obrazik (albo Obrozik – jak kto woli). Każdy wie, że to miejsce związane z historią czasów napoleońskich i wojennych, ale i tak każdemu się kojarzy z chwilą wytchnienia na szlaku i przerwą na śniadanie.

na polanie

W końcu pora zejść w dolinę. Czy tylko mnie się wydaje, czy faktycznie na tym zdjęciu jakby więcej słońca?

zejście na północ

I w końcu stało się – „Mgła nie przetrwała (…) długo, słońce wypuściło na nią daremnie kilka strzał, które zahaftowały ją diamentami, po czym rozproszyły ją.”**

diamenty mgły

I wtedy nastała „taka chwila, gdy z suchej mgły wychodzisz nagle w snop światła”***. I to światło, nadspodziewanie ciepłe jak na koniec października, rozjaśniało kolegom dalszą część trasy przez Dolinę Bodzentyńską. 

pola Wzdołu Wiącki

Pasmo Klonowskie jeszcze spowite resztkami mglistego szala, a pola u jego podnóża wystawiają  swe krągłości do słońca.

widok na Pasmo Klonowskie od północy

oziminy i poplon w słońcu

I wcale na polach nie jest pusto. Konie jeszcze na pastwisku. Pola zaorane, ale i na nich jest co robić. Żal tylko tych jabłek zdrowych, dorodnych, które spadły i nikt się nimi nie zajmie. A przecież zamiast pod drzewem mogłyby spędzić resztę jesieni w koszu albo w słojach czekając na swoje miejsce w szarlotce albo w opakowaniu z naleśników…

na pastwisku w Wiączce

wytyczanie rzędów pod nowe truskawki

pola Zagórza 

klęska urodzaju

Pora wracać. Koledzy zamykają pętelkę trasy idąc polną droga w kierunku Łącznej. Z tej drogi rozpościerają się kolejne jesienne widoki na pola i Pasmo Klonowskie. A tak niedawno cieszyły nasze oczy te same pola w wiosennej a potem letniej odsłonie (tu i tu link).

okolice Zagórza i Zaskala

pola Podłazia

na drodze do Dołków

widok na Podłazie

A na koniec miejsce, na widok którego łezka napływa do oczu, wracają przeróżne wspomnienia. Tak, tak – to stacyjka kolejowa w Łącznej. Biedna taka, zamknięta, pusta. A ileż to razy docierało się tu po wyprawie narciarskiej albo męczącej wędrówce. I zawsze stacyjka przyjmowała strudzonych turystów ciepłem, twardą, ale wygodną ławką, ba nawet kwiatami, bo było ich tu zwykle dużo w donicach wszelakich. No i koledzy jacy uprzejmi wtedy byli – znalazł się zawsze jeden najsilniejszy, co wyprzedził grupkę słabeuszy, bilety wszystkim kupił – niech te zmarznięte dziewczyny odpoczną. Długo by wspominać…

nasza niegdysiejsza "stacyjka Zdrój", czyli stacja kolejowa w Łącznej

I po wycieczce.

mapka trasy

Zdjęcia – Edek

* T. Jansson „Dolina Muminków w listopadzie”

** M. Proust „W stronę Guermantes”

*** W. Krygowski „Wspinaczka po tęczy”

6 komentarzy:

  1. Mgła nie przeszkadza w fotografowaniu a nawet daje dozę tajemniczości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, trzeba tylko mieć do niej właściwe podejście.

      Usuń
  2. Pokuszę się o stwierdzenie, że to najlepsza tegoroczna fotorelacja na blogu, a przy tym jak cudnie opisana. Ah ta jesień, o piękniejszą porę na wędrówki trudno (no może jeszcze majowa wiosna).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega leje miód na nasze serca. Dziękujemy - fotograf i gryzipiórek.

      Usuń
  3. Brawa dla Panów - szlak może nie powala długością, ale jak bym tam poszedł z moimi psiakami to były by zachwycone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio rzadko która trasa powala długością. Komunikacja jako taka w naszych okolicach słaba, o ile w ogóle przetrwała. Dostosowujemy każde wyjście do możliwości komunikacyjnych. Kiedyś to, panie dziejski, jeździło się z przesiadkami, ryzykownie. A teraz łapiemy, co jest.

      Usuń