No to gdzie zaczynamy naszą trasę? W Kapkazach. Maszerujemy na północ drogą, która kiedyś nie była asfaltowa. Ale za to mamy z niej nasze ulubione widoki na pola Zagórza, Zaskala i Wiącki.
widok na kamieniołom w Zagórzu i pola tej wsi
pola Zaskala
Rozstajemy się wreszcie z asfaltem, żeby dotrzeć do Podłazia.
ta droga jeszcze jak za dawnych czasów
droga "pod słońce"
Tu wkraczamy na polną drogę z widokami na góry. Kolega Ed sugeruje inną drogę, ale tamta zarośnięta wysokimi trawami i rosa może nam przemoczyć buty. Zostawiamy ją na powrót.
na polnej drodze w stronę Barbarki
zmiana kierunku marszu - postanawiam ominąć Barbarkę
Po naszej prawej stronie wyłania się widok na Łysogóry. Agata i Łysica na wyciągniecie ręki.
Łysica i Agata wyłaniają się zza Pasma Klonowskiego
a tuż obok nas:
wierzbówka kiprzyca
Przekraczamy szosę i czarnym szlakiem maszerujemy w stronę Kamienia Michniowskiego. Dziwne, ale jeden uczestnik nam się zagubił. Dogonił grupę już w rezerwacie. Tu, jak zwykle, kilka zdjęć, małe co nieco na ząb i ruszamy dalej. Tym razem niebieskim szlakiem.
las na zboczu Kamienia Michniowskiego
Kamień Michniowski
jagodzianka
Na skraju Michniowa musimy zawrócić na dopiero co pożegnaną drogę. Kolega zgubił tam okulary – szukał bezskutecznie, pora zmobilizować całą grupę. Na osłodę zmiany planu podchodzimy na wzgórze Barbarka. Znów widoki i kolejny odpoczynek.
widok z Barbarki na południe
kapliczka św. Barbary na wzgórzu
Minęła ledwo godzinka od czasu, gdy szliśmy naszą ulubioną drogą, a ta już inaczej się prezentuje. Słońce radośniej świeci (to pewnie dlatego, że zaraz na początku drogi Ela znalazła zagubione okulary kolegi), chmurki bielsze, a i śmiechu w grupie co niemiara.
w radosnym nastroju
zboża już czekają na żniwa
Drogę powrotną lekko zmodyfikowaliśmy (jest na mapie zaznaczona na niebiesko) i weszliśmy na ścieżkę prowadzącą wśród pól Zaskala. Zależało mi na tym, żeby sprawdzić, ile starych krzyży ostało się pod drzewami od ostatniej naszej tam bytności. Za każdym razem ich ubywa. Mam wrażenie, że to takie składowisko drewnianych krzyży, które tu mają schronienie na starość.
tak było w roku 2014
tak jest teraz
Osiągamy szczyt wzgórza, a z niego rozciągają się rozległe widoki na okolicę. Nawet naszą mieścinę rodzinną widać na horyzoncie. I jak tu nie kochać takiego miejsca?!
widok na Podłazie, w dali Skarżysko
widok na wschód (w centrum kadru Łysiec)
pola Zaskala widziane ze wzgórza
Schodzimy do Zaskala i nawet widzimy, że nasza droga ma za wsią kontynuację, ale dostępu do niej bronią płoty. Wracamy na asfalt.
pola Zaskala widziane ze wsi
Wędrówkę kończymy spotkaniem z gospodarzami Szkoły Wrażliwości. Państwo Ewa i Mariusz Kosmalscy-Skowerscy pracują przy odbudowie budynków, które uległy zniszczeniu w okropnym pożarze w listopadzie ubiegłego roku. Teraz już właściwie wszystko wygląda prawie jak dawniej, tylko ran w sercu nie widać.
Szkoła Wrażliwości wraca do życia po pożarze
Gospodarze zapraszają, żeby odpocząć. Rozmawiamy chwilkę, zaglądamy do tipi stojącego w kącie ogrodu i żegnamy się. Skoro nie możemy pomóc, to przynajmniej nie chcemy przeszkadzać.
cóż tam nasza squaw wypatrzyła?
konstrukcję dachu
I po wycieczce. Pewnie znów niedługo zajrzymy w te okolice.
pola Wiącki na pożegnanie
niekompletna mapka trasy, bo szlak na Kamień Michniowski poza mapą
Zdjęcia – Edek i ja
Też bym się tam nie nudził...
OdpowiedzUsuńMiło się tam wędruje.
UsuńNostalgiczne krzyże a pola bronią się same...
OdpowiedzUsuńObawiałam się, że już żadnego nie będzie - przegrywają walkę z czasem. Na polach ostatnio już dwie nowe ścieżki znalazłam, a taka niby znana od zawsze okolica...
UsuńPrzy każdej okazji przy Kapliczce Świętej Barbary
OdpowiedzUsuńzwykle na dłużej się zatrzymywałem, aby podziwiać
z tego miejsca piękno - Panoramy Świętokrzyskiej!
Pozdrawiam: Wiesiek
Też tak mamy, Wiesiu.
Ania