poniedziałek, 16 stycznia 2023

Śladami powstańców i partyzantów

Tegoroczna zima raczej łagodna, choć ostatnia niedziela była wietrzna i w dodatku zapowiadano deszcz. Mimo to wybraliśmy się na trasę, której długość można było dowolnie modyfikować w zależności od pogody. 
 
a na szlaku takie oto bajoro (całe szczęście,że komputer nie przenosi zapachu obiektu)
 
My mogliśmy w każdej chwili zawrócić i schronić przed deszczem w domowych pieleszach. A powstańcy w styczniu 1863r.? Jako schronienie mieli zaledwie polanę niedaleko źródełka. Może udało się im ustawić szałasy, a może musieli szybko się przemieszczać przed pościgiem carskich wojsk. Trudno powiedzieć, ale wyobraźnia podpowiada mi, że nie zaznali luksusów w lesie w pobliżu wsi Rataje, skąd zaczęliśmy naszą wędrówkę. Oni pewnie nadciągali z Wąchocka, Bodzentyna, szukali schronienia po walce stoczonej z Rosjanami na skraju lasu.
Podobno tym schronieniem był dla nich obóz na leśnej polanie nazwanej na cześć dowódcy powstania Polaną Langiewicza. Czy sam generał tam przebywał? Może przejazdem. Czy rzeczywiście było tam obozowisko powstańców? Tak twierdzili jego weterani 60 lat po powstaniu.
Polanę uroczyście poświęcono podczas zjazdu weteranów powstania 21 maja 1925 roku. Już wtedy znajdowała się tu tablica pamiątkowa wykonana w odlewni Witwickich w Skarżysku. W owym czasie wisiała na dębie, pod którym jakoby siadywał generał, obecnie jest zamocowana na dwustuletniej pomnikowej sośnie. Po dębie nie ma śladu.
 
tablica pamiątkowa na pomnikowej sośnie
 
Późniejszym upamiętnieniem powstańców jest kamienny kopiec umieszczony w pobliżu owej sosny. Teraz wygląda już inaczej niż początkowo – cały zarasta mchem. 
 
kopiec upamiętniający powstańców 
 
Inny pomnik i pamiątkowe tablice umieszczono w przeciwległym kącie polany.  Umieszczona u jego stóp tablica wskazuje na to, że polana została uporządkowana w 130. rocznicę wybuchu powstania. Przyznam, że ja znam ją w tym kształcie, z miejscem na ognisko, choinką, na której przez okrągły rok wiszą bombki i pamiątkami przeszłości. Ostatnio do tego obrazu dołączył solidny metalowy grill i wielka tablica informująca o historii miejsca.
 
pomnik z widokiem na polanę
 
Ścieżką od polany docieramy do źródełka. I ono jest pomnikiem przyrody, a nosi dumne miano Źródła Langiewicza. Wypływa z niego spory strumień, który tworzy rozlewisko w pobliżu.
 

Źródło Langiewicza
 
woda wypływająca ze źródła rozlewa się szeroko
 

Już moglibyśmy zacząć odwrót, ale podobno deszcz jeszcze nam nie grozi, idziemy więc w stronę polany Wykus. Prowadzi nas niebieski szlak. Dawno już nim nie chodziłam, zapomniałam zupełnie, jakie tu dzikie ostępy leśnego rezerwatu.
 
przyjemna droga przez rezerwat
 


drzewa w rezerwacie żyją na swobodzie
 
Przez rezerwat przepływa Lubianka, która tworzy tu malownicze meandry. Przechodzimy nad jej nurtem po drewnianym mosteczku.
 


leśne meandry

Towarzyszy nam nie tylko szlak. Nasza trasa to również Partyzancka Droga Krzyżowa, która prowadzi przez miejsca walki partyzantów Zgrupowań  AK „Ponury”. My spotykamy przy niej pomnik pamięci 20 żołnierzy z plutonu ochrony radiostacji i mogiły dwóch z nich – „Mietka” i „Szylinga”.
 
pomnik obrońców radiostacji
 
mogiła Mariana Cieśli, pseudonim "Mietek"

mogiła Tadeusza Lange, pseudonim "Szyling"
 
I wreszcie docieramy na polanę, gdzie obozowali żołnierze „Ponurego” i „Nurta”. Najważniejszym jej miejscem jest kapliczka MB Bolesnej z umieszczonymi na niej tabliczkami z pseudonimami żołnierzy, którzy polegli w czasie wojny. Nazwiska tych, którzy zmarli po wojnie, umieszczono na otaczającym kapliczkę murze. 
 
kapliczka na polanie Wykus
 
Opuszczamy polanę i znów spotykamy Lubiankę oraz kolejny mostek na  niej.
Potem pora odpoczynku i powrót. 
 

Lubianka wije się jak wstęga 
 
dziarskim krokiem, czyli jeszcze jeden mostek dzisiaj
 

Nie honor wracać tą samą drogą, wędrujemy więc po twardym bruku, a potem przenosimy się na nową drogę w pobliżu Ostrych Górek. Ta jest tak rewelacyjna, że aż żal, że nie mamy rowerów. 
 
przed nami droga jak stół
 
Naszą drogę przecinają dwie ścieżki edukacyjne prowadzące na Polanę Langiewicza (trzeba by z nich kiedyś skorzystać), a między nimi strumień wypływający z okolic polany. Tworzy się tu spore rozlewisko z uschniętymi chyba na skutek zalania drzewami.
 

mokradło przy drodze - drugie zdjęcie sugeruje, że chyba jednak i bobry miały swój udział w jego powstaniu
 
Tak docieramy w pobliże szosy łączącej Rataje ze Starachowicami. Żeby jej uniknąć, przedzieramy się ładnymi drogami na skraju lasu. 
W końcu wędrujemy ulicą Poziomkową. Chwilowo poziomek na niej brak, ale za to spore rozlewisko przy niej ładnie się prezentuje.
 
rozlewisko na strumieniu przecinającym ulice Poziomkową
 
No i to już koniec trasy. Wracamy na punkt startu poganiani przez lekki deszczyk, który akurat zaczął padać. I po wycieczce.
 
nasza trasa - czerwone kropki to droga do półmetka, niebieskie - powrót
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Lubiłem ten szlak czuje się ducha przeszłości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje, ja prawie nim nie chodziłam. My mieliśmy swoje inne warianty tej trasy, dlatego szlak mnie tak zaskoczył.

      Usuń