poniedziałek, 9 stycznia 2023

Szlak błotnisty, ale przyjemny

Wyruszamy ze stacyjki Berezów. Szlak prowadzi początkowo asfaltową szosą, ale zaraz skręca do lasu. Wiadomo, że czeka nas tam sporo błota. Idziemy więc szosą. Jest ona remontowana, a na jednym z poboczy powstaje ścieżka rowerowa. Ta rewelacyjnie nadaje się do pieszej wędrówki. Przy szosie spotykamy dwa ciekawe dęby. Jeden jest pomnikiem przyrody. Ale ten drugi też ma niezłą prezencję. 
 
dąb za Berezowem - nie jest pomnikiem przyrody, ale jeden z leśników powiedział mi kiedyś, że dęby z kapliczkami mieszkańcy traktują jak pomniki
 
Przed Michniowem podchodzimy do umieszczonego na skraju lasu pomnika poświęconego pamięci leśników poległych w walce z Niemcami hitlerowskimi oraz zamordowanych w obozach zagłady. Prowadzą do niego nieco zniszczone schodki, ale na pewno podczas remontu drogi i schodki doczekają się renowacji. 
 
pomnik pamięci leśników
 
Na początku wsi kierujemy się drogą w stronę lasu, a potem jego brzegiem równolegle do granicy pól Michniowa. Pamiętam, że ta droga jest dobra, tylko z rzadka z kałużami. I taka jest; błoto pojawia się jedynie w obniżeniach terenu. 
 
najlepszy fragment drogi
 
niewielki staw przy niej
 

Idąc tą drogą przechodzimy na tyłach Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich. Dawno już tu  nie byliśmy. Mauzoleum wreszcie jest wybudowane i czynne. Stanowczo musimy się tu wybrać podczas jakiejś wiosennej wycieczki.  
 
widok ogólny mauzoleum
 
Wreszcie dołącza do  nas szlak niebieski, który prowadzi w stronę Kamienia Michniowskiego. 
 

na szlaku w kierunku rezerwatu
 
na jednym z pni nietypowe oznakowanie szlaku konnego
 
Nie wiedzieć, czemu grupa decyduje się jedynie na bardzo krótki postój przy skałkach i zasuwa przed siebie raźnym krokiem dalej. Mimo wszystko kilka zdjęć udało się zrobić. 

buki na zboczu robią, co mogą, aby się utrzymać w pionie
 
szybkie foto
 


skałki w rezerwacie Kamień Michniowski

wreszcie niepozowane foto grupy - tu przy skale z Jaskinią Ponurego
 
wnętrze jaskini
 

Dalszy fragment szlaku to już naprawdę błotnista przeprawa. Omijamy błoto, jak się da. I z przyjemnością oglądamy las. Tu spotykamy dwóch panów na rowerach. Ci są przekonani, że jazda na rowerze po błocie jest dużo przyjemniejsza niż piesze pokonywanie takiej trasy. No  nie wiem… Wątpię, żeby z siodełka zauważali szczegóły okolicy. 
 
ostry wiraż
 
prosta droga - czy aby na pewno?

już lepiej
 

pniaki

W porze śniadania docieramy do kolejki, którą zamierzam iść dalej w nadziei, że będzie mniej błotnista niż szlak. Początkowo tak jest, ale w końcu trasa ginie w błocie, co powoduje, że kolega Ed wymusza zmianę trasy. Wybieramy przyzwoitą dróżkę w kierunku szlaku  niebieskiego. Skutek – wkraczamy na nieprzyzwoicie porządną drogę. Na niej znajduje się początek czarnego szlaku w stronę Starachowic. 
 
leśna kolejka - stacja "Śniadanie"
 
nowy mostek
 

Obojętnie mijamy gajówkę Opal, która zniechęca zakazem wstępu na teren prywatny – jest teraz własnością jakiegoś koła łowieckiego. Trudno, kiedy znów się tu będziemy wybierać, poszukam kontaktu z tym kołem, może uda się uzyskać zgodę na krótki postój – ot, tak dla podtrzymania dawnych zwyczajów grupy. 
 
droga chce nam coś powiedzieć
 
Idziemy dalej szlakiem, a przed jego wejściem w las opuszczamy go i kierujemy się solidną drogą w stronę Wierzbki, która kiedyś była wsią, a teraz jest częścią miasta – Suchedniowa. Tu jeszcze jeden – już ostatni dorodny dąb, a potem marsz w stronę torów i wreszcie stacji w Suchedniowie. 
 
dąb na polanie przy szlaku
 
a ten przed wyjściem z lasu do Wierzbki

no i mocny akcent na zakończenie - typowy brzeg lasu przed Wierzbką

I po wycieczce. 
 
mapka trasy bez ostatniego jej odcinka
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Ciekawa pętelka... twarda grupa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A buty jakie twarde - jak się tak pomaszeruje na koniec asfaltem, to stopy odpadają.

      Usuń